- Nie chcę tam iść Luke - wyszeptał cicho Rick kiedy razem z bratem coraz bardziej zbliżali się do drzwi hospicjum.
- Wiem - westchnął starszy chłopak nie mając pojęcia jak pocieszyć chorego brata.
Sam nie mógł pogodzić się z tym, że jego ukochany młodszy brat jest chory i najprawdopodobniej straci go w najbliższym czasie, jednak sam Rick wydawał się mieć obojętne podejście do swojego stanu zdrowia. Nie chciał robić z tegoj dużej sprawy, tym już zajęli się jego rodzice. Chłopiec starał się tylko cieszyć obecną chwilą starając się nie narzekać na męczący kaszel i ból. Wytrzymywał to dzielnie wiedząc, że będzie jeszcze gorzej. Starał się na to przygotować. Nie miał świadomości śmierci i tego, że zostawi wszystko co tutaj ma. Nie było to dla niego tak ważne. Według dziesięcioletniego blondyna, taka była po prostu kolej rzeczy w jego krótkim życiu.
Chłopcy weszli do środka, a Luke widząc, że za parę minut rozpoczyna się terapia, na której powinien być jego młodszy brat skierował się od razu do recepcji gdzie zamierzał dowiedzieć się, w której sali odbywa się spotkanie. Stanął przy blacie, ale nikogo nie zauważył, więc postanowił chwilę zaczekać. W końcu co innego mógł zrobić?
Nagle usłyszał odgłos uderzenia, a chwilę później jęk bólu. Wydała go oczywiście drobna blondynka masując tył głowy, wychylając się spod blatu. W dłoni trzymała jakieś dokumenty, które zaczęła przeglądać ciągle rozcierając bolące miejsce.
Luke odchrząknął w uśmiechem zdając sobie sprawę z tego, że Jo nawet go nie zauważyła.
- Och, to ty - wydusiła.
- Owszem, to ja. Ciesz się moim widokiem póki możesz - odpowiedział z trudem powstrzymując śmiech. Nie wiedział dlaczego tak bardzo rozbawiła go ta sytuacja.
- Tak, jasne... Hmm... Więc, w czym mogę wam pomóc? - zapytała dziewczyna zaprzestając poprzednich czynności.
Spojrzała na młodszego chłopca, który to, jak się wczoraj dowiedziała, był tym, który potrzebował pomocy. Robiła to nieświadomie, zastanawiając się dlaczego Bóg chce wziąć do siebie akurat jego. Może ma co do tego małego blondyna jakieś szczególne plany? Tylko jak poradzą sobie z tym jego bliscy?
- Gdzie są spotkania grupy wsparcia? - zapytał Luke, tym razem niepewnie.
- Na pierwszym piętrze, w sali 236 - odpowiedziała mu po chwili patrząc mu w oczy i zastanawiając się, czy już lepiej radzi sobie z tą sytuacją.
- Nie chcę tam iść Luke - powtórzył smutno młodszy chłopiec chwytając brata za rękę, co tak bardzo go zaskoczyło, że automatycznie odwzajemnił gest.
Chłopak patrzał na brata bezradnie, nie mając pojęcia jak ma zareagować. Jo od razu zwróciła uwagę na niezręczną sytuację i wyszła zza biurka, aby podejść do chłopca. Kucnęła tak, aby móc spojrzeć mu w oczy, wcześniej posyłając niepewne spojrzenie w stronę Luke'a, który niemo udzielił jej pozwolenia na udzielenie mu pomocy.
- Jak się nazywasz? - zapytała Jo na dobry początek.
- Rick - odpowiedział jej dziesięciolatek nieśmiało.
- Ja jestem Jo - powiedziała przymuszając się do uśmiechu. - Dlaczego nie chcesz iść na terapię? - zapytała miłym głosem.
- Boję się.
- Czego?
- Że będę musiał mówić o tym, co czuję - odpowiedział od razu co zaskoczyło za równo i dziewczynę jak i starszego Hemmings'a.
- Być może będziesz musiał Rick, ale musimy rozmawiać ze sobą o tym co czujemy. Tak jest łatwiej. Zastanów się. Czy jeśli twoja mama nigdy nie mówiła ci, że cię kocha, wiedziałbyś o tym? - zapytała równocześnie udzielając sobie odpowiedzi w głowie. Jej ojciec nigdy jej tego nie powiedział, matka, której nie poznała również. Nigdy od nikogo nie usłyszała tych dwóch słów i nigdy nie czuła się kochana. - Musimy rozmawiać o uczuciach, bo one są nami. Bez nich bylibyśmy robotami - powiedziała w uśmiechem, wiedząc, że tym porównaniem lepiej trafi do dziesięcioletniego blondyna. - Obiecuję, że nic się nie stanie. Może nawet poznasz jakiegoś kolegę lub koleżankę? Nie będziesz tam sam. Jeśli chcesz, zaprowadzę cię tam i przedstawię najfajniejszym dzieciom. Co ty na to? - zaproponowała, a Rick ochoczo pokiwał głową.
CZYTASZ
Escape (L.H.)
FanfictionPrzed czym może chcieć uciec największa prymuska w szkole i najpopularniejszy chłopak w mieście. W jaki sposób los ich połączy i czy naprawdę zdołają ze sobą wytrzymać, zostawić wszystko i po prostu uciec?