Luke otworzył powoli oczy obudzony przez wschodzące Słońce, na dachu jakiegoś budynku. Uśmiechnął sie delikatnie kiedy zauważył, że Jo leży na jego brzuchu, a miejsce, w którym się znajdowali było tak pięknę. Było mu niedobrze i kręciło mu się w głowie, ale starał się nie zwracać na to uwagi.
- Jak się czujesz? - blondynka nagle podniosła się zadając mu to pytanie z niepewnością. Wyglądało na to, że już od jakiegoś czasu nie spała, o ile w ogóle zasnęła.
- Lepiej - odparł, bo z cała pewnością tak było.
Nigdy w życiu nie chciał wrócić już do tego co czuł zeszłej nocy. Nie miał pojęcia czym tak naprawdę był narkotyk, który wczoraj dostał od nieznanego mu dilera i nie zamierzał się dowiadywać. Choć z początku czuł się dobrze, przyszedł moment, którego nie mógł znieść. Był w stanie zrobić wszystko, żeby uciszyć wszystkie myśli, które tworzyły niezrozumiały chaos w jego głowie. Trząsł się ze strachu, że jego serce zaraz stanie, ale z drugiej strony chciał, żeby tak się stało, żeby zakończyć te męki. Chłopak postarał się skupić na chwili obecnej, bo wspomnienia z nocy nie przynosiły nic dobrego.
Dziewczyna objęła ramionami kolana spoglądając przed siebie na morze roztaczające się na całej szerokości krajobrazu. Było pięknie. Ale Jo wciąż nie potrafiła przestać myśleć o tym co się stało. O tym, co działo się z Luke'iem i o wszystkim o czym rozmawiali.
- Trzymaj - odezwał się niespodziewanie chłopak ściągając przez głowę bluzę, a ona dopiero wtedy zorientowała się, że zdążyła zmarznąć w ciągu tej długiej nocy. - Przepraszam - dodał kiedy dziewczyna już się ubrała, ale w dalszym ciągu nie odezwała. Wiedział, że to wszystko to była jego wina i nie wiedział jak ma to naprawić. Gdyby tylko mógł, cofnąłby czas i zamiast iść na imprezę spędziłby czas z Jo. - Nie powinienem był tego robić i nie mam nic na swoje wytłumaczenie.
- Co sprawiło, że znów tego potrzebowałeś? - zapytała cicho, nie patrząc na niego.
- Sam nie wiem - odparł w pierwszym momencie. - Chyba byłem zły na siebie, że nie wiem nawet co powiedziała ci Paige i nie chciałaś ze mną rozmawiać, a potrzebuję tego - wytłumaczył po chwili zastanowienia.
- Byłeś w stanie przejść przez śmierć brata bez tego, więc nie mów, że nie mogłeś poradzić sobie z tym - parsknęła.
- Może ty jesteś moim narkotykiem - wzruszył ramionami udając nonszalancję, ale tak naprawdę ostatnio coraz częściej to zauważał.
- Dlaczego miałabym być czymś co powoduje kłopoty? - wciąż była zdenerwowana.
- Pozwala się też oderwać od tego wszystkiego, daje ukojenie - powiedział, a ona dopiero wtedy na niego spojrzała. - I coraz częściej myślę, że się od ciebie uzależniłem.
- Uzależnienia nie są dobre, Luke - dziewczyna przełknęła ślinę ze zdenerwowaniem. Bała się. - Nie rob tego, bo i tak kiedyś przyjdzie czas kiedy postanowisz mnie zostawić. Odejdziesz tak, jak wszyscy w moim życiu - wyjaśniła, a w jej oczach pojawiły się łzy na myśl, że jego również mogłaby stracić.
- Więc nie pozwól mi odejść - poprosił.
*
- Gdzie ty byłaś cały ten czas? - prawie krzyknęła Kayla kiedy jej przyjaciółka postanowiła wreszcie koło ósmej rano wrócić do pokoju.
- Z Luke'iem - odpowiedziała blondynka wzruszając ramionami. Nie chciała mówić jej o miejscu na dachu, tak samo jak nigdy nie powiedziała nikomu o miejscu nad stawem. To były miejsca, do których nikt nie miał wstępu, nikt poza Hemmings'em.
CZYTASZ
Escape (L.H.)
FanfictionPrzed czym może chcieć uciec największa prymuska w szkole i najpopularniejszy chłopak w mieście. W jaki sposób los ich połączy i czy naprawdę zdołają ze sobą wytrzymać, zostawić wszystko i po prostu uciec?