26.

2.3K 174 3
                                    

Jak miało to wszystko teraz wyglądać? Co Jo chciała zyskać spotkaniem z matką?

Chciała tylko ją poznać. Chciała tylko poznać historię kobiety, która zostawiła ją z nieznanego jej wcześniej powodu i skazała na takie męki jakim było każde spotkanie z ojcem.

Dowiedziała się i nie wiedziała co dalej.

- Cieszę się, że go masz - powiedziała Alyson uśmiechając się do niej delikatnie kiedy w czasie śniadania na ganku obie spojrzały na bawiącego się z Julie Luke'a.

Uśmiechał się. W tej chwili wydawał się szczęśliwy. Być może dlatego, że chociaż na chwilę zyskał coś, co łączyło go kiedyś z bratem, a być może dlatego, że był daleko od domu i nie musiał o tym wszystkim myśleć. Być może sam nie znał powodu, ale w tej chwili czuł się dobrze i cieszył się, że jest tutaj razem z Jo.

- Ja też - westchnęła po chwili dziewczyna.

- Długo już jesteście razem?  - zapytała jej matka nieśmiało popijając kawę, wiedząc, że prawdopodobnie nie powinna o to pytać, ale mimo wszystko, chciała wiedzieć jak wygląda życie jej osiemnastoletniej córki.

- Nie jesteśmy razem - Jo aż zaciągnęła się powietrzem z wrażenia. - Tylko się przyjaźnimy.

- Nie wygląda to w ten sposób - uniosła jedną brew z powątpiewaniem. - Widziałam jak ten chłopak na ciebie patrzy? - zapytała i obie spojrzały w stronę Luke'a, który właśnie odwrócił się w stronę dziewczyny z uśmiechem ciesząc się ze swobodnej gry w piłkę z dużo młodszą od niego Julie.

- Przecież on się po prostu o mnie troszczy, a ja o niego - nie rozumiała blondynka.

Nigdy nawet nie myślała o tym, że między nią a Luke'iem mogłoby być coś więcej. Nienawidzili się, potem coraz bardziej oswajali i poznawali, a skończyli jako najlepsi przyjaciele, to tyle. Jo znała tego chłopaka na wylot, chociaż ich znajomość wcale nie trwała tak długo. Był dla niej najbliższą osobą na świecie i nie wyobrażała już sobie życia bez niego, ale jak mogłoby łączyć ich coś więcej? Jak on mógłby spojrzeć na nią w inny sposób? To Luke Hemmings. Nie mógłby, prawda?

Jo potrząsnęła lekko głową nie chcąc się więcej nad tym zastanawiać.

- Jak uważasz - jej matka zakończyła temat.

Jo spuściła wzrok uznając tą rozmowę za skończoną, ale nie przestała o tym myśleć. Wciąż zastanawiała się co jest między nią i Luke'iem? Przez cały czas była przekonana, że to tylko i wyłącznie przyjaźń. Nawet nigdy nie zastanawiała się nad jakimkolwiek związkiem. Bała się tego. Ale przy nikim innym nie czuła się tak jak przy Luke'u i nie rozumiała tego.

- Zagraj z nami, Jo - dziesięcioletnia blondynka podbiegła nagle do nich i złapała dziewczynę za rękę ciągnąc ją za sobą.

- Może lepiej... - chciała zaprotestować.

- Przestań, Julie chce z tobą zagrać - Luke nagle pojawił się zaraz za nią i położył dłonie na jej ramionach pchając ją do miejsca gdzie przed chwilą grali w piłkę. - I ja też - uśmiechnął się.

Następne pół godziny spędzili na swobodnym rzucaniu czy kopaniu do siebie piłki śmiejąc się nawzajem ze swoich ruchów. Dziesięciolatka cieszyła się, że ma chociaż na chwilę towarzystwo kogoś, kto chciał i mógł spędzać z nią czas w ten sposób. Naprawdę polubiła tę dwójkę. A taki spontaniczny poranek spędzony w promieniach słońca w ogrodzie ani Jo, ani Luke'owi nie przydarzył się chyba nigdy.

*

Jo wyszła z domu Alyson zastanawiając się gdzie mógł podziać się Luke i znalazła go z łatwością, siedzącego na dużej, drewnianej huśtawce stojącej w rogu ogrodu, z papierosem w ustach.

Escape (L.H.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz