Rozdział 1

241K 8.3K 9.6K
                                    

Szłam dzikim szkolnym korytarzem w kierunku klasy, w której miałam mieć matematykę.  Jak zwykle nikt mnie nie zauważał. Chodziłam do tej szkoły od czterech miesięcy, a jedynymi osobami w miarę pamiętającymi moje imię byli nauczyciele i to tylko dlatego ponieważ, jestem kujonem. Czułam się jak wyrzutek, nie wiedziałam w jaki sposób to się stało, w starej szkole miałam wielu przyjaciół i znajomych. Tutaj stałam się zamknięta w sobie. Niestety moich rodziców to nie obchodziło. Dla nich ta szkoła to lepsze perspektywy.

Według ich mniemania, stara szkoła sprawiła, że stałam się rozpieszczona i nie doceniałam tego co mam. Interesowały mnie tylko najnowsze rzeczy, za które nawet nie dziękowałam. Oczywiście mylili się. Skąd mogli wiedzieć jaka jestem skoro widywałam ich bardzo rzadko? Cały czas byli zajęci. Pragnęli bym kiedyś przejęła rodzinną firmę, podobno znaleźli dla mnie pracę na weekendy, o której miałam dowiedzieć się dzisiaj.  Nie potrzebowaliśmy dodatkowych dochodów, lecz to miało mnie nauczyć odpowiedzialności.

Teraz zmieniło się tylko to, że jestem samotna. Choć nawet odpowiadało mi to życie.  Coraz bardziej się przyzwyczajałam. Nawet wolałam siedzieć sama. Czułam się bezpieczna. Przestałam zwracać uwagę na ubrania.  Kiedyś miałam bzika na tym punkcie. Teraz nosiłam  nudne ciuchy, raczej nikt nie zauważał, że to koszule Calvina Kleina czy spódnica Channel, bo jak wspomniałam, były nudne i nie warte uwagi.

 - Stella? - zawołał mnie, mój wychowawca Pan Johnson.

 - Tak? - obróciłam się w jego stronę. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie promiennie.

 - Dyrektor prosił, byś stawiła się w jego gabinecie. – poinformował mnie.

Czyżbym miała kłopoty?  Nie to nie możliwe, ostatnią rzeczą jaką tu zawiniłam było zapomnienie książki do biologii. Trudno w to uwierzyć biorąc pod uwagę moje stare poczynania.

 - Tak, oczywiście. - skierowałam się w stronę lokum dyrektora.  Otworzyłam duże szklane drzwi do sekretariatu i stanęłam przy recepcji. Z nad komputera spojrzała na mnie sekretarka .

 - Dzień dobry, Stella Moore. -przedstawiłam się .

  - Ah! To ty jesteś Stella. - powiedziała z entuzjazmem- Dyrektor, oczekuję cię, ale niestety jest kolejka, wiesz te bójki. -machnęła ręką -Usiądź proszę -wskazała na krzesła i wróciła do codziennych spraw.

Obróciłam się w stronę białych foteli i usiadłam na jednym z nich. Dopiero teraz zauważyłam, że na przeciwko mnie siedzi jeden z najbardziej popularnych i rozchwytywanych chłopaków w tej szkole. Czyli to on ma kłopoty?

Siedział, nie wiele się przejmując i bawiąc telefonem . Naturalnie mnie nie zauważył. Baa nawet nie uraczył spojrzeniem.  Nie wiem jak on to robi, że wszystko mu uchodzi płazem. Z tego co słyszałam, nie raz siedział na dywaniku u dyryktora, ale słyszałam również, iż jego ojciec ufundował połowę tej szkoły. Ciekawe czy to prawda, że ma sieć sex shopów na całą Europę. 

Przyglądałam się mu ukradkiem, teraz rozumiem skąd to "Wow" u każdej dziewczyny gdy go widzi. Był wysoki, dobrze zbudowany o lekko opalonej skórze.  Jego włosy można powiedzieć żyły własnym życiem, ale to dawało znakomity efekt. Burza loków, zielone oczy. Tak to na pewno był Harry Styles.

Jednak nie interesował mnie w żadnym wypadku. Znałam takich jak on, myślał, że jest najlepszy, może mieć każdą i nikt mu nie podskoczy. Otaczał się grupką znajomych jego pokroju, ale to on przewodził. Oj tak, nie mam ochoty na takie znajomości, mam ich dość z poprzedniego życia.  

Niespodziewanie, chłopak podniósł głowę, przyłapując mnie tym samym na gapieniu się. Speszona odwróciłam wzrok na co zaśmiał się pod nosem kpiąco.

Sex Shop || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz