Ted i Ruby, oderwali się od siebie niczym oparzeni. Ru zabrała nogi z kolan mojego brata, zrywając się z kanapy. Teddy widząc, iż wstała, również się podniósł. Parzyłam na nich przenikliwym wzrokiem niczym Sherlock Holmes. Kiedy tylko Ruby wyjdzie nie obiecuję, że nie zrobię mu krzywdy. A co sobie wyobrażała Ru, to już nawet wolę nie myśleć.
-Stella.- odezwała się jako pierwsza nieco zmieszana.-Przyjechałam trochę wcześniej ... Nie mówiłaś, że masz takiego fajnego brata.-uśmiechnęła się lekko do Teda. Ona sobie żartuje prawda? Zamknęłam oczy starając się w spokoju policzyć do dziesięciu.
-Ruby, zdajesz sobie sprawę, że mówisz o osobniku, który ostatnio na basenie powiedział o dziewczynie "szarpałbym jak Jehowy klamkę?- powiedziałam z powagą. Nie mam zamiaru słuchać, jak Ted mówi o mojej najlepszej przyjaciółce, zbereźne rzeczy. Co to, to nie.
-Stella!-upomniał mnie Ted.-Może ja zacznę zaraz opowiadać twoje wyczyny z poprzedniego wcielenia co?- zdenerwował się. Czyżbym psuła mu podryw?
-Po prostu nie będę patrzeć, jak czarujesz moją przyjaciółkę.-spojrzałam na niego znacząco. Chyba zrozumiał o co mi chodzi, ponieważ jego twarz złagodniała. Mój brat, jako chłopak był naprawdę wspaniały dla swojej dziewczyny, ale teraz nie chciał związku. Sam powiedział, że nie da rady się w nikim zakochać. Niby tylko rozmawiał z Ru, ale widziałam po jego zachowaniu, iż włączył ten swój "tryb macho".
-Przestań ja jej nie czaruję.- wykonał cudzysłów w powietrzu. -Tylko zajmuję twoją przyjaciółkę podczas twojej nie obecności. Chyba nie chcesz, by siedziała sama?- uniósł brew do góry. Ru przyglądała się naszej rozmowie nic nie mówiąc. Musiała się czuć nie zręcznie.
-Dobra nie ważne.-machnęłam ręką w powietrzu, chcąc zakończyć tą niczego nie wynoszącą konwersację.-Ruby chodź na górę, pogadamy.-uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny.
Przywołałam gestem ręki Ru, by szła za mną. Ona oczywiście nie mogła sobie darować i pomachała mojemu bratu na do widzenia. Kiedy tylko ruszyłyśmy w stronę schodów, obróciłam się do Teda, pokazując mu język na co on, uniósł w górę swój środkowy palec. Wyszłam na piętro usatysfakcjonowana, moim małym zwycięstwem. Zaprosiłam Ru do swojego wysprzątanego pokoju. Można powiedzieć, że byłam w jakimś stopniu pedantką.-Wiesz, że Harry zepsuł mi randkę. -poinformowałam ją siadając na łóżku. Dziewczyna posłała mi zdziwione spojrzenie.
-Jakim cudem?- zapytała, przysuwając krzesło od biurka i siadając na przeciwko mnie.
-Przylazł do kina i przekupił trenera, by ten zrobił nadzwyczajne spotkanie drużyny. - fuknęłam. Byłam zła mogło być tak fajnie, Harry wszystko zniszczył.
-Okej.- zmarszczyła brwi.- To cholernie dziwne.-przyznała.- Musisz jak najszybciej, go załatwić, bo przez niego stracisz Dereka.
-Wiem.- wymamrotałam pod nosem.- On jest taki słodki, nawet nie masz pojęcia. -wyszczerzyłam się przypominając sobie uśmiechniętą twarz chłopaka.
-Jej, ale cię wzięło. -zachichotała. Wstała z krzesła, zaczynając się przechadzać, po moim pokoju. Zatrzymała się przed ścianą, na której wisiało zdjęcie, moje i Teda z przed dwóch lat. Ja, siedząca bratu na kolanach, na jednym z ognisk. W tle widać było kilku moich znajomych-Stella to ty?- zdziwiła się. No pięknie zaraz zaczną się pytania. Dlaczego ja nie zdjęłam tego zdjęcia?
-Tak, to ja i Teddy, jeszcze jak żyliśmy w Bristolu. -poinformowałam ją z wahaniem. Ru przyglądała się obrazkowi, analizując każdy szczegół.
-Dziewczyno, przecież tu masz super ubranie i wielki uśmiech na twarzy. Czy chcesz mi coś powiedzieć? - skrzyżowała ręce na piersiach, patrząc na mnie oskarżycielsko.
Może powinnam się przyznać? W końcu ufam jej jak nikomu innemu tutaj.
CZYTASZ
Sex Shop || Harry Styles
FanficStella Moore w starej szkole, była bardzo popularną dziewczyną, lecz po przeprowadzce przeistoczyła się w największego kujona, w dziejach. Od czterech miesięcy ubierała się w niemodne, zakrywające i oszpecające ją ciuchy. Czuła, że tak jest lepiej...