Rozdział 38

99K 6.7K 3K
                                    

Rozdział nie sprawdzony X

Siedziałam sama w parku już od kilkunastu minut nie wiedząc co ze sobą zrobić. Rozmyślałam o Harrym. Czy to była jego dziewczyna? Dlaczego miałby z kimś tu przyjeżdżać? Było mi naprawdę przykro z tego powodu. Wiedziałam, że muszę o nim zapomnieć, lecz zdawałam sobie sprawę, iż długo to potrwa.
Rozglądałam się po okolicy, podziwiając zieleń, gdy zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na ekran. Był to Teddy. Nie chciałam by się martwił, więc odebrałam.

-Halo Ted?- odezwałam się.

-Stella, siostro czy mogłabyś wrócić do domu? Czekam tu na ciebie.- odparł troskliwym głosem. Postanowiłam się nie spierać, już i tak zbyt dużo zmartwień mu przysoprzyłam.

-Jasne Teddy, będę za chwilkę.- Starałam się brzmieć normalnie.

-Czekam siostrzyczko.- odparł rozłączając się.

Westchnęłam głęboko, zmuszona do wstania z ławki. Ruszyłam prosto do domu. Szłam szybko, starając się nie myśleć o Stylesie. Kiedy byłam już pod budynkiem, zauważyłam na podjeździe kilka samochodów. Po co Ted kazał mi wracać, skoro zaprasza do siebie kumpli. Ech.. mój brat jest czasem taki dziwny. Wytarłam buty o wycieraczkę, po czym weszłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu, było bardzo cicho, tak jakby nikogo nie było. Skierowałam się prosto do salonu.

-Niespodzianka!!!- zobaczyłam swoich przyjaciół zarówno z tej szkoły jak i starej, wyskakujących przed moją osobą, przez co, aż podskoczyłam, łapiąc się za klatkę piersiową.

-Jezu, ale mnie zaskoczyliście- wypuściłam gwałtownie powietrze, rozglądając się dookoła. Wszędzie były balony, jedzenie i alkohol. A do schodów został przyczepiony, ogromy napis "Wszystkiego najlepszego Stella".
Teddy zadbał o każdy szczegół. Zaprosił moich znajomych nie pomijając nikogo, no prawie nikogo... Zaczęłam się witać z ludzmi, gdy w tłumie dostrzegłam Dylana i Liama. Jak ja ich dawno nie widziałam!

-Chłopcy!- krzyknęłam rozanielona, podbiegając do nich i ściskając każdego z osobna.

-Stello, jak dobrze cię widzieć!- pocałował mnie w policzek Dylan.

-Was też, nie macie pojęcia, jak się stęskniłam.- uśmiechnęłam się promiennie. Tak bardzo mi ich brakowało. Od razu poprawił się mj humor.

-To dla ciebie Moore.- podał mi prezent Liam. Zaciekawiona przyjęłam go i od razu otworzyłam średniej wielkości pudełko. Oniemiałam widząc w środku przepiękny, biały zegarek marki Tissot.

-Jest piękny- szepnęłam, od razu go zakładając.- Dziękuję, nie musieliście- przytuliłam ich ponownie.

-Ale chcieliśmy.- odparli jednocześnie, niczym bracia bliźniacy.

-A teraz chodźmy się napić, wydaję mi się, że każdy z nas tego potrzebuje.- zaproponował Dylan. Udaliśmy się do salonu, po drodze witając się z paroma osobami. Usiadliśmy na kanapie, biorąc ówcześnie butelkę wódki, szklanki oraz sok. Zrobiliśmy sobie drinki i nie czekając zaczęliśmy pić.
Im więcej alkoholu miałam we krwi tym mniej się kontrolowałam. Zaczęłam rozmyślać o Harrym, aż w końcu nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam się dowiedzieć co u niego.

-I jak tam Harry się trzyma? Chyba dobrze skoro ma dziewczynę.- odezwałam się, chcąc dowiedzieć się, czy to coś poważnego.

-Co? Harry dziewczynę?- prawie zakrztusił się drinkiem Dylan. No tak w końcu Harry "nie bawi się w związki".

-A no tak, zapomniałam, on się boi zobowiązań.- prychnęłam biorąc kolejnego łyka.

-Jemu nie o to chodzi.- odezwał się Liam, klepiąc Dylana po plecach, by ten się nie udusił.

Sex Shop || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz