Rozdział 37

111K 6.1K 1.8K
                                    

Siedziałam w domu oglądając telewizję, był weekend, a ja w końcu mogłam posiedzieć i się wypłakać. Od miesiąca tak robię, zdarza mi się napić, ale gdy Teddy, zorientował się, że zapijam smutki, schował cały alkohol, jaki posiadaliśmy w domu. W szkole ludzie zaczęli zauważać moje zmiany. Uczyłam się, miałam dobre oceny, pomagałam innym w lekcjach i starałam się być miła. Największe wsparcie otrzymywałam od Franka. Był naprawdę wspaniały. Najgorsze jest jednak to, że chciał do mnie wrócić. Powiedziałam, mu, że nie jestem gotowa. Czułam jakbym nigdy nie mogła z nikim być, zastanawiałam się co u Stylesa. W chwilach załamania, pytałam Teda, czy czasem do niego nie dzwonił, lecz zawsze otrzymywałam odpowiedź nie. Pewnie już o mnie zapomniał, a ja, jak głupia ciągle płakałam.
Oglądając drugi sezon plotkary, rzuciłam pudełkiem chusteczek przed siebie. Co za ironia, akurat w tym momencie, Chuck nie chce powiedzieć słów kocham cię do Blair. Wszystko przypomna mi Stylesa, nawet człowiek palący papierosa. Sama nawet spróbowałam, chciałam jakby w ten sposób przybliżyć się do niego, aczkolwiek był to dziecinny pomysł.

Po pięciu godzinach, gdy doszłam już do finalnego odcinka sezonu, kiedy Chuck w końcu wydusił to przeklęte kocham cię, usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kto to może być, ponieważ Frank do wieczora ma się uczyć, a Teddy poszedł, na jakieś spotkanie z kumplami. Niechętnie podniosłam się z kanapy, kładąc na stolik puste opakowanie po chipsach. Podniosłam z podłogi chusteczki i szybko wytarłam nimi zaplakane oczy, po czym skierowałam się do drzwi. Przelotnie patrząc w lustro, stwierdziłam, iż wyglądam jak nieszczęście. Złapałam za klamkę i z westchnięciem otworzyłam, jednakże, ku mojemu zdziwieniu nikogo nie zostałam. Zaczęłam się rozglądać po ogrodzie i okolicy, lecz nikogo nie było. Czy ktoś sobie robi ze mnie żarty?

-Bardzo śmieszne.- wymamrotałam pod nosem. Kiedy już miałam wracać do środka zauważyłam na wycieraczce, pod nogami pudełko. Było dość sporej wielkości jak kilka opakowań po butach, lecz ono było bardzo ładnie owinięte papierem dekoracyjnym w kwiaty, a wszystko dopełniała czerwona wstążka, która na środku wieka, tworzyła ogromną kokardę. Zdezorientowana, schyliłam się po nie. Rozejrzałam się ponownie po okolicy, następnie zamykając za sobą drzwi.
Postawiłam tajemniczą rzecz na blacie w kuchni, przez moment się jej przypatrując. Dostrzegłam karteczkę, przyczepioną do kokardy. Zbliżyłam się do niej, czytając napis, jednak było tam tylko moje imię, "Stella Moore". Coraz bardziej ciekawa, rozwiązałam kokardę oraz pozbyłam się papieru. Pudełko było całe białe, otworzyłam wieko i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W środku zobaczyłam osiemnaście długich czerwonych róż, jedno mniejsze pudełeczko oraz białą kopertę, którą od razu rozerwałam wyciągając z niej liścik.

Kochanie, kończysz dziś osiemnaście lat. Żałuję, że nie mogę być teraz przy Tobie i spędzić z Tobą tego czasu. Życzę Ci byś była szczęśliwa i jak zawsze szeroko uśmiechnięta. Wiedz, że nie ma dnia, w którym o Tobie nie myślę. Przysyłam Ci więc osiemnaście róż, które, są prawie tak piękne jak Ty. Daję Ci również naszyjnik, chociaż wiem, że nie będziesz go nosić i najprawdopodobniej chcesz go teraz wyrzucić, ale proszę nie rób tego. Może on zalegać na dnie szuflady, lecz nie pozbywaj się go. Jesteś moim światem Stello.
Harry X

Czytałam po raz trzeci, list od Stylesa, nie mogąc wyjść z szoku, że po pierwsze pamiętał o moich urodzinach, a po drugie myślał o mnie. Nie wiedziałam czy to dobrze, czy źle, ale czułam, jak moje serce zaczyna szybiej bić. Było mi jednak smutno, bo wiedziałam, że już go nie zobaczę. Może on po prostu to wysłał, żeby mi było miło, a nie dlatego ponieważ o mnie myśli?
Przypomniałam sobie o drugim pudełeczku z naszyjnikiem. Otworzyłam je, w środku znajdował się złoty wiosiorek z zawieszką w kształcie literki H. Bez namysłu założyłam go na szyję, wpatrując się w jego odbicie w lustrze. Mimowolnie na moje twarzy pojawił się uśmiech, aczkolwiek świadomość, że go już nie zobaczę dobijała mnie. Zastanawiałam się co by było gdybym nigdy go nie spotkała i nidy nie zmieniła szkoły.

Sex Shop || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz