Rozdział 2

189K 7.9K 5.6K
                                    

Obsługiwałam już swojego drugiego klienta,  a raczej klientkę, kupującą jakieś obrzydliwe zatyczki analne. W ogóle po co ludziom takie rzeczy?  Fuj.. W każdym razie jak na pierwszy dzień szło mi całkiem nie źle.  Ruby oprowadziła mnie po sklepie i wytłumaczyła jak działa kasa fiskalna. Na szczęście nie było to zbyt skomplikowane. Zapytałam czy przychodzą tu osoby w moim wieku, ale ona się tylko uśmiechnęła. Szczerze mam nadzieję, że to oznaczało nie. Poza tym będę tu tylko dwa razy w tygodniu, więc raczej nie powinnam spotkać tu nikogo ze szkoły no nie?

Zresztą i tak mnie nie zauważą,  choć kujonica pracująca w sex shopie mogłaby się im rzucić w oczy.

 - No gratulacje!  Właśnie skończyłaś swoją zmianę. – powiadomiła mnie Ruby. Była bardzo miła.  Sądzę, że mogłaby zostać moją przyjaciółką.

 - Już? - zdziwiłam się.

 - Tak jest dwudziesta druga. Nie było tak źle co?

 - Poza tym, że czułam się jak wampir wśród wilkołaków, to nie. - westchnęłam.  Wszyscy ludzie co tu przychodzili byli jacyś dziwni. Jakby się naczytali Greya, albo naoglądali porno.

 - Czyli, jutro tylko będziesz i koniec na ten tydzień? - uniosła brew do góry.

 - Eh. Tak jestem tu tylko dwa razy w tygodniu.  Mój tata chce,  żebym się nauczyła wartości pieniądza. Znał twojego szefa, ale chyba nie dopytywał konkretnie jakiego rodzaju sklepy posiada. - wzruszyłam ramionami.

Zabrałam swoją torbę z zaplecza i zarzuciłam na ramię. W domu czekało mnie sporo nauki, nie mogłam sobie pozwolić na żadne luki w materiałach, dla mnie liczyła się tylko szkoła. Jeżeli miałabym się z kimś zaprzyjaźnić to musiała by być to osoba, dojrzała, inteligentna, patrząca na życie realne, a nie po przez pryzmat reputacji, imprez czy wyglądu. Dlatego właśnie, gardzę większością osób w szkole.

 - Do jakiej szkoły chodzisz? - zapytała. Wyglądała jakby naprawdę ją to interesowało.

 - Do West Wood High, a ty? - przyglądałam się jej jak zamyka sklep.

 - Ja też tam chodzę! - ucieszyła się. - Dziwne nigdy wcześniej cię nie zauważyłam. - podrapała się po głowie.

 - Spoko, mnie nikt nie zauważa, przyjaciół również nie mam i dobrze mi z tym. - westchnęłam. Dziewczyna spojrzała na mnie jak na ufoludka.

 - Nie może tak być!  Od jutra będę twoją towarzyszką. - powiadomiła mnie zadowolona.

Biedaczka, chyba nie wiedziała co mówi. Jednak jej osoba, była ucieleśnieniem zasady "Nie oceniaj książki po okładce"

Normalnie widząc ją pomyślałabym, że to bezmózgi plastik, pracujący w sex shopie. Tak naprawdę Ruby pracowała tu pięć razy w tygodniu, odkładając pieniądze na studia. Kwestią sporną pozostawał jej strój,  ale są różne gusta, prawda?

 -To mój samochód. - przystanęła przy trochę zniszczonym już Jeepie. - Podwieźć cię? 

 - Nie trzeba, mam już transport. - powiedziałam, nie chcąc by już przy naszym pierwszym spotkaniu dowiedziała się,  że jestem odwożona jak księżna Diana.

Przytuliłam Ruby na pożegnanie, wymieniając się z nią wcześniej numerem telefonu. Fajnie by było gdybym się z nią zaprzyjaźniła, nie wyglądała na taką złą.  Zastanawiało mnie tylko czy w szkole ktoś wie o jej pracy. W końcu była tam pięć razy w tygodniu. Zamyślona, nie patrzyłam zbytnio przed siebie co spowodowało, że w pewnym momencie zderzyłam się z czymś stosunkowo twardym. Mój telefon i torebka upadły na ziemie.

Sex Shop || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz