- home - 20

1.7K 91 8
                                    

Lekcja historii dobiegała właśnie końca. Jerry Keller rozglądał się po sali w oczekiwaniu na pytania dotyczące zajęć. Gdy jednak spotkał się z głuchą ciszą, odetchnął ostentacyjnie. Z powrotem wsunął okulary na nos i prędko zapisał na tablicy pracę domową. Następnie odwrócił się przodem do uczniów i delikatnie rozłożył ręce.

- Pracę proszę składać najpóźniej do przyszłego tygodnia - uśmiechnął się czarująco do nastolatków. - Brandie - dodał jeszcze, korzystając z faktu, że zwrócił na siebie uwagę zebranych. Wszyscy spojrzeli na dziewczynę, której serce prawie wyskoczyło z piersi. - Chciałbym porozmawiać z tobą po lekcji - zakomunikował z bardzo łagodnym wyrazem twarzy.

Knight skinęła krótko głową, kątem oka zerkając na Bradley'a. Chłopak wydawał się równie przerażony co ona. Niedługo po tym, zajęcia zakończyły się. Valero zapewnił przyjaciółkę, że będzie czekał na nią tuż pod salą. Opuścił pomieszczenie wraz z innymi uczniami, mimo wszystko bacznie obserwując profesora. Niewzruszony mężczyzna siedział przy biurku, zajmując się uzupełnianiem dziennika. Rzeczywiście czekał, aż Brandie uraczy go swoim przybyciem. Sala lekcyjna w końcu w pełni opustoszała. Szatynka zarzuciła torbę na ramię i już po chwili stała przy nauczycielu.

- Coś się stało, profesorze? - dziewczyna przechyliła głowę w zapytaniu. Obserwowała mężczyznę, który jak zawsze poprawiał swoje okulary.

- Niestety zdaje się, że tak - Jerry pokiwał smutno głową. - Dyrektor chce widzieć cię dzisiaj przed obiadem. Prawdopodobnie chodzi o twoją rodzinę. Bardzo mi przykro, Brandie - mężczyzna zebrał się na smutny, ale bardzo autentycznie wyglądający uśmiech.

- Dobrze... - Knight odpowiedziała cicho, dłuższą chwilę wgapiając się w profesora. - Dziękuję za informację - dodała w końcu, całkiem zagubiona. Odwróciła się na pięcie, ruszając do wyjścia ze zmieszaną miną. Wpadła praktycznie w Bradley'a, który złapał ją za ramiona. - Mam... Mam iść do g-gabinetu dyrektora - wydukała z siebie przestraszona.

- Cholera... - szepnął Valero, z nerwów psując swoją fryzurę. - Gdzie jest teraz Lenox? Jakie ma zajęcia? - Hiszpan złapał przyjaciółkę pod ramię, ciągając ją przez całe skrzydło lekcyjne.

- Nie wiem... - wymamrotała, w twarzy każdego przechodnia szukając swojego chłopaka.

W końcu zatrzymali się. Brandie spuściła wzrok na podłogę i zatopiła się we własnych myślach, całkiem odłączając od siebie świat zewnętrzny. W głowie analizowała właśnie wszystkie możliwości rozwiązania tej sytuacji. Była tak zamyślona, że nie poczuła nawet, gdy Ivan splótł ze sobą ich dłonie. Słowa, które do niej kierował, rozpływały się w drodze. Szatynka nie zarejestrowała żadnego z nic, wciąż pusto wgapiając się w podłogę. W końcu coś za nią głośno trzasnęło, a Knight uniosła głowę do góra. Ocknęła się w pokoju Bradley'a, otoczona grupą swoich przyjaciół. Wszyscy wpatrywali się w nią ze zmartwieniem. Nikt nie był pewien jak dziewczyna zareaguje, jednak ona uśmiechnęła się delikatnie.

- Chyba niepotrzebnie zwołaliście zebranie - powiedziała cicho. - Jest w porządku - dodała całkiem szczerze. - Wiem, że mówiłam, że się boję i jest w tym trochę prawdy, ale... Dam radę - Knight pokiwała głową sama do siebie. - W końcu panuję nad czasem. Co oni niby mogą mi zrobić? - szatynka zaśmiała się cicho. - Po lekcjach pójdę do Saveliego i dowiem się o co chodzi. A wy macie się nie martwić - rozkazała, spoglądając na Ivana. - Mówię teraz szczególnie do ciebie - mocniej ścisnęła dłoń swojego partnera.

- Jak one szybko dorastają... - Baby uśmiechnęła się szeroko do przyjaciółki, rzeczywiście od razu się rozluźniając.

Bradley również podarował Knight swój najpiękniejszy uśmiech. Dobrze wiedział jak dużo siły kryło się za tą słodką buźką. Miał jedynie nadzieję, że dziewczyna nigdy tego nie zapomni.

Czas na nas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz