,,Zastanawialiście się kiedyś czy świąteczne cuda istnieją? Wiecie, coś w co nas wkręcają w świątecznych filmach czy książkach? Bohaterowie się poznają, w przypływie magii świąt się w sobie zakochują i żyją długo i szczęśliwie...
Bardzo oklepany temat, jedynie z roku na rok powstają bardziej lub mniej kreatywne wersje tego samego schematu.
Zastanówmy się i przyjrzyjmy się temu bliżej. Czy ktoś z waszego otoczenia lub, co ważniejsze, wy sami doświadczyliście takiego ,,cudu”? Jestem niemal pewna, że w 99,9% przypadków odpowiedź będzie przecząca, a 0,01% to zbieg okoliczności.
Święta zazwyczaj kopią w dupę nas wszystkich, niektórych mniej, niektórych bardziej. Kłótnie rodzinne, niezręczne pytania odnośnie tego, czy masz już chłopaka, a może jesteś lesbijką, i co wtedy? Oczywiście, zależy od rodziny, jak dobrze pójdzie to to zaakceptują, jak źle to dziadkowie wydziedziczą twoich rodziców, ewentualnie twoi rodzice ciebie. Rywalizacja o to kto kupi lepszy i droższy prezent. No i ukochane kuzynostwo, które nie odpuści dopóki nie zabierze ci telefonu, komputera, laptopa oraz tableta, a to tylko parę z głównych atrakcji, więc jak można nie uwielbia...”
- Hej Charlotte, mam dla ciebie niespodziankę. – Usłyszałam za swoimi plecami i lekko podniosło mi się ciśnienie.
W mojej spokojnej egzystencji jest tylko parę rzeczy, które mnie naprawdę irytują:
* Gdy ktoś wchodzi do mnie bez pukania.
* Gdy ktoś przerywa mi w pisaniu.
* Tzw. ,,Niespodzianki” i wszelkie nieplanowane rzeczy w moim życiu.
* Gdy ktoś mnie okłamuje – ale to akurat nie jest powiązane z aktualną sytuacją.
- Czegoś szukasz? Próbuje pisać – Patrzę na uśmiechniętego blondyna sporo wyższego ode mnie. Samuel kocha wchodzić nie proszony i przerywać mi cenne chwile.
- Ciebie. Jest mały problem – to chyba nie jest najlepsze określenie. Jeśli chce powiedzieć, że nie leci, to zabiję go tu i teraz.
- Mów – Sycze przez zęby, bo wszystko jest już załatwione. Domek opłacony, walizka spakowana, bilety zakupione, a on wyskakuje z problemem?
- Mamy dodatkową osobę na gapę, ale nie martw się kosztami, wszystko załatwiłem – ciekawe, cholera, jak?
- Jaką znowu gapę Samuel? - Wzdycham ciężko, bo naprawdę miałam ciche nadzieję, że tym razem obejdzie się bez jego wymysłów.
- Charlotte nie denerwuj się tak, bo jeszcze ci zmarszczki na czole zostaną. Chris jest moim znajomym i pojedzie z nami – Chris pojedzie z nami? Cały czas Samuel coś papla, ale nawet to do mnie nie dociera. Jaki cholera Chris? Kim w ogóle jest Chris?! Czy ja coś przegapiłam?
– Więc co myślisz?- Co? – wypalam już zła i całkowicie wybita z rytmu.
- No leci z nami i dołoży się do mieszkania. Słuchałaś mnie w ogóle? – Oczywiście, że nie.
- Samuel daj sobie spokój, wylatujemy w nocy to bez sensu! – unoszę głos by dotarły do niego moje słowa.
- Siemka ślicznotko – dobrze zbudowany brunet pojawia się w moim salonie, tak jakby był u siebie. – Jakieś spięcie, Sam?
- Wszystko gra, lecisz z nami – odpowiada mój przyjaciel, za co mam ochotę go czymś uderzyć i udusić.
-Nie? Nie leci! To moja wycieczka, pamiętasz?
-Charlie przestań dramatyzować... - zaczął Samuel z uśmiechem, ale znów przestałam go słuchać.
Jak mam jechać na swoje wymarzone wolne od cholernych świąt, skoro mam być z jakimś aroganckim dupkiem, który właśnie leży na mojej kanapie, w moim domu? Sam jego sposób bycia już niemiłosiernie mnie irytuje, a dopiero co go poznałam! To jest sen... Nie obudziłam się jeszcze, więc spokojnie Charlotte, przecież nic takiego nie ma miejsca.
Każdy chyba ma osobę, która go irytuje od samego patrzenia, mimo że teoretycznie ta osoba nic nam nie zrobiła, a nawet jej nie znamy. Tak właśnie wyglądają moje obiekcje do Christophera.
- Ziemia do księżniczki – brunet wyrasta obok mnie machając mi dłonią przed oczami. Jego potargane lekko przydługie włosy sprawiają wrażenie, że ma nierówno pod sufitem, a może tak jest? Ciemne brązowe oczy paraliżują mnie od środka, to nie jest normalne.
- Spadaj Alvaro, nie potrzebuje tu księcia na białym koniu z ciętym językiem – odpowiadam, póki co jeszcze opanowana.
Liceum zmienia człowieka, tak jak życie. Byłam spokojną dziewczyną, ale do tej pory nie rozumiem co takiego stało się ze spokojną i cichą Charlotte? Teraz została pyskatą, stawiająca na swoim prawie 19-sto latką, a co za tym idzie, nadal z brakiem miłości w sobie.
- Chyba Cię manier nie nauczyli, hmm? – Serio, chce zaczynać te dyskusje?
- Daj spokój Char – wtrąca Samuel. Jest chyba teraz wodą na ogień jaki we mnie zaczyna płonąć. – Chris poleci z nami, a Ty się będziesz świetnie bawić. Wybrałaś najlepsze miejsce i nikt nam tego nie zepsuje – patrzy na mnie znacząco, co może oznaczać jedno: nie odpuści.
- Jak sobie chcesz! Proszę tylko by ten Twój kolega Chris, trzymał się ode mnie z dala – warczę i zakładam ręce na piersi. – Teraz żegnam! Muszę mieć czas na ostatnie przygotowania do wyjazdu – odwracam się na piecie i wracam do swojego pokoju.
Zapewne coś dodał od siebie, ale to było mało istotne, by moje uszy chciały to wyłapać. Gorzej się mnie wkurzyć nie da, a już na pewno nie dziś.
Po raz setny sprawdzam walizkę i bilety, jakby coś miało być nie tak. Niby mam wszystko, ale raczej i tak czegoś zapomnę, jak zawsze. Stres zjada mnie od paru godzin. Czy już wspominałam, że nie cierpię samolotów?
Dodatkowo czuję w środku siebie, że ten wyjazd będzie inny, ale nie wiem tylko pod jakim względem inny. Może dlatego, że chcemy wyjechać dalej niż planowaliśmy? Może nasz samolot się rozbije? Może powinnam nie lecieć i skończyć jak w serii filmów ,,Oszukać przeznaczenie"? Chociaż to i to kończy się tragedią...
*** ***
Mama jak zwykle wraca późno, dochodzi północ. Co można robić tyle czasu w kancelarii? Wątpię by były rozprawy sądowe w późnych wieczornych godzinach. Nie wtrącam się jednak w jej życie, nawet jeśli kogoś poznała, to jej sprawa, a nie moja.
Staram się jak mogę by zachować z nią dobre stosunki, ale do tej pory bardziej zachowujemy się jak współlokatorki niż rodzina.Jasne, jest moją matką i darzę ją szacunkiem, jednak nasza relacja jest daleka od normalnej. Żyjemy razem, ona mnie utrzymuje i zapewnia godne życie, a ja nie wtrącam się w jej sprawy i nie wchodzę jej w drogę. Czasem zastanawiam się czemu tak bardzo oddaliliśmy się od siebie? Kiedyś spędzałyśmy większość chwil razem jak byłam malutka, a przynajmniej mama tak mówi, ja bardziej pamiętam ją jako zawsze zajętą. Tak samo pewnie nie dowiem się czemu nigdy nie wspominała o moim tacie? Nie tęskni za nim? Czemu zbywa mnie karcącym wzrokiem? Każde pytanie zostaje bez odpowiedzi. A Charlotte Amelie King w stresie ma miliard pytań i rzeczy, które ją męczą na minutę.
Biorę gorący prysznic próbując zmyć z siebie to uczucie i zaczynam ostatnie sprawdzanie walizek, czy aby na pewno mam wszystko.
CZYTASZ
Wspomnienie miłości
RomanceCharlotte jest 19-letnią dziewczyną z San Francisco. Mieszka z mamą, która jest prawnikiem i planuje swój wymarzony wyjazd w góry z przyjaciółmi, czy mogłoby być lepiej? A może na nowo odkryte wspomnienia z przeszłości zbyt namieszają? Tą opowieść p...