Wyznanie

95 3 2
                                    


    

   Przez godzinę zdążyliśmy wypić po dwa grzane wina i dowiedziałam się sporo o moim tacie. Dorothy dużo mówiła, w samym superlatywach, myślę że ukrywał swój romans bardzo dobrze.

- Nie martw się tym, to i tak już nie wróci – Dorothy stara się mnie utrzymać przy dobrym humorze.

- Charlotte to było dawno, może lepiej, że tego nie pamiętasz – dodaje Olli.

- Tak może to i lepiej – mają rację. Gorzej byłoby mi pamiętając to wszystko, miałabym wyrzuty sumienia, jednak nie wiem czy z drugiej strony nie wyszłoby to lepiej.

- Lisa zabrała Cię stąd, bo sama chciała zapomnieć widocznie. Masa wspomnień i Twoja śpiączka. Twoja mama dopiero teraz mi to wyznała, wcześniej nikt nie wiedział dlaczego wyjechała tak nagle. Uważaliśmy, że wróci jak tylko będziesz zdrowa, ale tak się nie stało – wyznaje smutno kobieta.

- Za to jestem tutaj teraz, prawda? Mogę jeszcze coś w swoim życiu zmienić i jakoś naprawić, to co zepsuło się lata temu – uśmiecham się do Oliviera, który ma obecnie kwaśny uśmiech na twarzy. – Coś się stało Olli?

- Charlotte Ty pojutrze wylatujesz przecież – jego smutek jest słyszalny nawet w słowach.

- No to mam dwa dni na odkrycie reszty tajemnic, pomożesz mi? – patrzę głęboko w jego niebieskie oczy, a on lekko się uśmiecha ukazując na jednym policzku cudowne dołeczek.

- Pomogę – w tej chwili nie liczy się dla mnie nic więcej. Jestem w niebie i dosłownie unoszę się wyżej!

- Ja się pójdę położyć dzieciaki na górze jest pokój ten z balkonem, możecie tam przenocować. Będzie mi miło zjeść z wami śniadanie – staruszka znika za drzwiami pokoju tuż obok salonu, a ja w sumie nie wiem jak mam się zachować.

   Nigdy nie spałam z facetem w łóżku, a co gorsza w ogóle nie spałam, jak mam do diabła zachować?

- Chodź szarlotko nie ugryzę Cię – Oliver chwyta mnie za dłoń i prowadzi schodami na górę.

   Wchodzimy razem do pokoju, gdzie na rozkładanej kanapie jest naszykowana pościel. Dorothy wiedziała, że tutaj zostanę z Oliverem? To trochę krępujące, niby czuję, że znam te kobietę, ale patrząc z boku nic kompletnie o niej nie wiem.

- Wezmę prysznic, chyba że chcesz pierwsza? – pyta cicho Olli.

- Wezmę go pierwsza – uśmiecham się do niego i wychodzę zaszywając się w łazience obok.

   Nie spieszę się i całość zajmuje mi ponad 20 minut, ale czego można się spodziewać skoro w tym domu nie bywałam zbyt często, a nawet jeśli to po prostu tego nie pamiętam. Wchodząc do pokoju zauważam, że Oliver już pościelił nam łóżko. Minął mnie z uśmiechem znikając za drzwiami korytarza.

   Pewnie znajomi się o mnie martwią, ale niestety nie mam przy sobie nawet telefonu by dać im znać gdzie jestem, czy co robię. Jutro wszystko im wyjaśnię i musimy jakoś uczcić nasze ostatnie chwile w Breckenridge. Może za rok ponownie tutaj przyjadę i odwiedzę tych, których poznaje na nowo? Do jest dobry pomysł!

   Zakładam za dużą na mnie koszulkę jaka leży na łóżku, sięgająca mi do połowy ud i ostatni raz spoglądam na widok miasteczka nocą i wskakuje pod kołdrę. Jest już trochę chłodno, co można zauważyć po mojej gęsiej skórce na całym ciele.

   Oliver wchodzi po cichu do pokoju z potężnym uśmiechem na ustach. Jestem ciekawa skąd ma tak dobry humor. Normalnie bym go zapytała, ale tak bardzo krępuje się naszym spaniem w jednym łóżku, że zapominam jak się mówi.

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz