Zaskakujące miejsce.

20 1 0
                                    



   Niemożliwe by Oliver tutaj był.

   Niemożliwe by pojawił się w tym samym miejscu co ja!

   To wszystko jest cholernie niemożliwe!

- Śledzisz mnie? – warczę na niego wściekła.

- Nie... Nie spodziewałem się Ciebie spotkać akurat w tym miejscu. – Przeszywa mnie spojrzeniem odbierając mi mowę... Oliver zauważa moje zmieszanie i dodaje spokojnie. – Co Ty tu robisz?

   Spokojnie na niego patrzę i przełykam ślinę zalegająca w moich ustach. Powinnam powiedzieć prawdę, wyjawić wszystko co mnie gryzie, aczkolwiek nie mogę. Powinnam trzymać się z dala od tego chłopaka. Znam go poprzez pamiętnik, a realne wspomnienia uderzają we mnie ze zdwojoną siłą...

- Eee... Szukałam miejsca dla siebie, a tutaj trafiłam przypadkiem – wyznaje.

- Serio? Przypadkiem? – Przeszywa mnie słowami na wylot, dosłownie jakby zostawiał dziury po kulach pistoletu we mnie. Kiwam tylko głową, uciekając wzrokiem na jezioro i wspaniały widok. Znajome miejsce, a tak odległa rzeczywistość. – To było moje miejsce. Moje i Charlotte – Oliver wyznaje, a ja zerkam z ukosa na jego twarz i oczy, które idealnie wpatruje się w szczyt z jednej gór pomiędzy jeziorem, a lasem.

Moje i Charlotte – mam ochotę krzyczeć, że wróciłam, jestem tutaj, ale nie. Nie mogę tego zrobić.

- Co się z nią stało? – pytam, chcąc dowiedzieć się więcej.

- Wyjechała – mówi gorzko patrząc na swoją rękę, a drugą dotyka bransoletki.

- Przykro mi – mówię i chcę odejść jednak coś mnie blokuję. – Musi Ci jej brakować?

   Czemu o to zapytałam?

   Dlaczego kurwa zapytałam, akurat o to?

   Co dzieje się w mojej głupiej głowie?

   Czemu jestem taką idiotką!

   Jeśli Oliver się czegoś domyśli to po mnie. Nie chcę tego, bo to będzie mój koniec. Nasz koniec już był, to wszystko już dawno przestało istnieć z niewiadomych mi przyczyn, a brnę w to głębiej, jak głupia ćma do światła.

- Brakuje... – jego twarz smutnieje -... do dziś się do mnie nie odezwała i to chyba boli najbardziej – patrzy na mnie, a ja uciekam swoim wzrokiem.

   Czuję ból w klatce piersiowej, który potęguje we mnie wyrzuty sumienia. Niemożliwe bym mogła teraz od tak powiedzieć mu o tym czego się dowiedziałam, jakie wspomnienia zaczęły zalewać moją głowę. Zraniłam go jako dziecko, tylko nie umiem sobie przypomnieć dlaczego.

- Może kiedyś się spotkacie – wypalam w końcu, bo cisza zaczynała być okropnie niezręczna.

- Wierzę w to mocno, wiesz? Do tej pory moje serce należy do niej – lekko się uśmiecha, w policzkach pojawiają się te małe, urocze dołeczki, ale jego oczy się zaszkliły, a mi serce pękło na milion malutkich kawałków.

   Zauważył, że mu się przyglądam, więc szybko się odwrócił i udawał, że grzebię w kamyczkach, które stanowiły podłożę.

– Jako dziecko byłem nią cholernie oczarowany. Z resztą... nadal jestem, a przynajmniej wspomnieniem o niej. Tylko jedyny minus całej sytuacji jest taki, że nie wiem jak wygląda teraz. Co robi, gdzie mieszka. Nie wiem nic. – Odwraca się do mnie miętoląc w ręku kamyk i lekko przechyla głowę wpatrując się intensywnie we mnie. – Przypominasz mi ją trochę, masz takie same oczy i może dlatego tak bardzo chcę spędzać z Tobą czas.

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz