Niespodzianka

19 1 0
                                    


                 

    Słońce dziś daje mi w kość i zmusza mnie bym podniosła tyłek z łóżka. Wcale nie mam na to ochoty. Wolałabym przespać cały dzień, a najlepiej resztę naszego wyjazdu. Wszystko co zaplanowaliśmy na te ferie, nie poszło tak jakbyśmy chcieli. Przynajmniej nie ja tak sobie to wyobrażałam, nie licząc Chrisa od którego się to zaczęło i szczerze, to również skończyło się na nim. Temat Olivera uważam za zamknięty.

   Oglądam bransoletkę z każdej możliwej strony i jak tsunami zalewa mnie fala wspomnień.

„- Pamiętasz co mi obiecałaś? – zły Oliver stał obok mnie zaciskając ręce w piąstki.

- Że jej nie zdejmę – oznajmiłam obrażona.

Przytulił koleżankę Oscara i to mnie zdenerwowało, jak się kogoś kocha to się nie przytula innych dziewczyn.

- Właśnie szarlotko, a co zrobiłaś teraz?

- Zrobiłam to co uważałam za słuszne, teraz idź sobie – rzuciłam bransoletkę na łóżko i siadłam na nim, a Olli wyszedł zrezygnowany."

  Musiałam być strasznym dzieckiem. Oliver do dziś ma na ręku bransoletkę, a ja jako dziecko zdjęłam ją bo przytulił jakąś dziewczynkę?

   Delikatnie zawiązałam na ręku podarunek jaki zrobiła moja mama i postanowiłam do niej zadzwonić. Widok 74 nieodebranych połączeń od niej trochę mnie zszokował. Niemożliwe by tyle razy dzwoniła, bo się z nią pokłóciłam. Wybieram jej numer niemal od razu.

    Cisza, zero sygnału i poczta głosowa. Cholera, może coś jej się stało? Jestem głupią idiotką! Dlaczego musiałam unieść się honorem i ją olać?

- Kurwa! – rzucam w złości i idę pod prysznic. Potrzebuję otrzeźwić ciało i umysł.


*** ***


   Ubrana wchodzę do salonu gdzie panuje grobowa cisza. Znów gdzieś poszli nic mi nie mówiąc? Robię herbatę, bo kawa i kac to niezbyt dobre połączenie.

   Siadam z kubkiem w salonie, gdy dobiegają mnie głosy z góry.

- No dobra, ale nie może się niczego dowiedzieć, jasne? – Samuel?

- Nasza w tym głowa – to na pewno głos Zoe. Może chodzi o Alice? Ale Sam by mi powiedział.

- My wychodzimy, a wy załatwcie resztę – nakazuje Leah i słyszę zbieganie po schodach.

   Nie będę się odzywać, jednak niepokoi mnie ich zachowanie i te dziwne tajemnice. Mam nadzieję, że dziewczyny dotrzymały słowa i nikomu nic nie powiedziały, inaczej zamorduje ich własnymi rękoma.

- O hej – Alice staje przede mną jakby zobaczyła ducha. Czyli nie chodzi o nią. – Wstałaś już?

- Jak widać – odpowiadam zrezygnowana, bo kac zaczyna mi dokuczać.

- Charlotte może pójdziemy dziś na stok co? – wtrąca się Samuel.

- Chyba nie – kwituje krótko.

- Bo? To po co tu przyjechaliśmy? Na stoku byłaś dwa razy i to bez nas, a ja nie mam zamiaru siedzieć w domu, więc nie masz nic do gadania i idziesz z nami od razu po śniadaniu – już chcę mu wygłosić swój monolog, gdy dodaję. – Bez zbędnych komentarzy, a odmowa została już odrzucona – odkręca się plecami, a ja wyzywam go w myślach od ostatnich głuchych dupków.

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz