„Uważaj drogie dziecko, stoki są niebezpieczne, a historia lubi się powtarzać."

28 1 0
                                    

Następny dzień wita nas pięknym słońcem, a my całą gromadą kierujemy się na stok. Dziś mamy w planach wyszaleć się na nartach i snowboardzie przez cały długi dzień.

- Charlotte dziś deska czy narty? – pyta Samuel.

- Oczywiście, że deska! – piszczę radośnie. Nie mogę się doczekać aż poczuje tę adrenalinę zjeżdżając z góry i podziwiając idealne widoki.

- Więc będzie nas dwoje – szturcha mnie Chris w ramię, na co tylko się uśmiecham. Zaczynam mieć większy dystans do siebie, by jakoś uniknąć kolejnych spięć.

- O nie! Widzicie tą kolejkę do wypożyczalni? – marudzi Alice, ale kolejka jest na prawdę spora.

- Nie spieszy nam się przecież – odzywa się Leah, która nigdy nie przepadała za dziewczyną Samuela.

- To nic, pójdziemy parami wykupić karnety na cały dzień, by nikt nie zajął nam miejsca – proponuję Sam, na co wszyscy jednogłośnie się zgadzamy.

Pierwsi idą Samuel i Chris, a my z dziewczynami zostajemy trzymać miejsce w kolejce. Zoe i Leah szeptają coś między sobą, a Alice intensywnie się we mnie wpatruje.

- Coś mam na twarzy? – pytam w końcu.

- Nie, ale tak się zastanawiam czy Ty i Chris, no wiesz... – mogłam się tego spodziewać.

- Alice nie wiem skąd te wnioski, ale mylisz się. Chcemy utrzymywać się na stopie koleżeńskiej i nie wdawać się w niepotrzebne kłótnie. – Wyznaje pewnie, dając jej mocno do zrozumienia, że nie mają o czym plotkować.

- Rozumiem, chciałam tylko zapytać – wzrusza ramionami.

- Kto pyta nie błądzi – mówię patrząc na Chrisa który kroczy w naszą stronę ze swoim uwodzicielskim uśmiechem.

Może i jest przystojny i męski, ale nie dla mnie. Nie potrzebuje faceta, który potrzebuje rozrywki w łóżku, a dla mnie zalicza się do takiej męskiej prostytutki.

- Kto następny? – odzywa się Samuel.

- My! – odkrzykuje Zoe, ciągnąć Leah za ramię. Nie rozumiem tego entuzjazmu.

- Kupiłem już dla Ciebie skarbie – Samuel przyciąga do siebie Alice i czule całuję ją w policzek.

Małe iskierki zazdrości pojawiają się w moim sercu, nie rozumiem tego dziwnego uczucia. Nigdy mi to nie przeszkadzało, dlaczego więc teraz? Czuje na sobie wzrok Chrisa i spoglądam w jego oczy, które są wesołe jak jego cała twarz.

- Idę kupić karnet – wyznaje, kierując się do dziewczyn.

Jestem wewnętrznie zła, co się ze mną dzieje do cholery?!

Mijam znajomą twarz, która się do mnie uśmiecha i łapie mnie za rękę.

- Słucham – warczę do kobiety. Szybko się jednak prostuje, bo to staruszka od której wynajmujemy domek. – Dzień dobry, przepraszam Panią – wypalam przestraszona.

- Witaj Charlotte, proszę mów do mnie Dorothy – posyła mi ciepły uśmiech, a zmarszczki w okolicy jej ust się powiększają.

- Dobrze proszę Pani... Dorothy, przepraszam – gryzę się w język, by jakoś zapanować nad rosnąca we mnie frustracją.

- Wybieracie sie na stoki? – Podpytuje mnie kobieta.

- Eee... Tak, dziś mamy zaplanowany dzień tylko na stoku – nie wiem czemu pyta mnie akurat o to, bo dla mnie to normalne. Jeśli człowiek kupuje karnet i jest na stoku, to chce jeździć.

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz