Pamiętnik...

23 1 0
                                    



„Pamiętniczku, to mój pierwszy wpis i nie wiem jak to się robi, ale chyba powinnam zapisać tutaj to co czuję i myślę. Tak więc zrobię. Może kiedyś do tego wrócę jak już będę duża. Mój chłopak dziś mi powiedział, że będziemy razem już na zawsze. Wierzę mu, bo jest jedyną osobą którą bardzo, bardzo lubię."

   Nic z tego nie rozumiem. To chyba jest jakiś żart? Powinnam to odłożyć i dać sobie spokój z czytaniem, po co mam czytać gryzmoły jakiegoś dzieciaka? Mimo wszystko coś mnie blokuję. Coś w środku mojej głowy karze mi czytać dalej. Tak właśnie robię i zganiam to na ciekawość...

„Wczoraj byliśmy na sankach i tata obiecał mi po nich czekoladę, a mama powiedziała że będzie tam również mój przyjaciel. Nie mogłam się doczekać, więc zjechałam tylko dwa razy i powiedziałam, że mi już wystarczy i jest zimno. Rodzice stwierdzili, że będę chora. Mówiłam im, że nie, ale nikt mnie nie słuchał. Nie poszłam na czekoladę tylko do domu i musiałam pić herbatę z miodem, którego nie lubię!

Mama cały dzisiejszy dzień sprawdzała mi temperaturę, a tatuś kazał nie wychodzić z łóżka. Nawet nie mogę porozmawiać z moim Ollim, więc muszę podzielić się tym chociaż tutaj."

   Ollim? Co to za imię? Patrzę na tekst dwa razy, ale nadal jest to dla mnie czarną magią. Coraz bardziej wciąga mnie ta historia, ale wiem też, że powinnam przestać. To są czyjeś notatki, a ja wchodzę komuś w życie. Zwycięża kolejny raz moja ciekawość.

„Tata na dobranoc przeczytał mi bajkę o królewnie śnieżce i siedmiu krasnoludkach, myślał, że zasnęłam, ale ja udawałam, bo chciałam tu popisać. Moje oczka jednak chcą się zamknąć i wrócę jutro.

Tęsknię za Ollim..."

   Zamknęłam pamiętnik i patrzyłam na swoje dłonie jak zahipnotyzowana. Czułam w sobie wewnętrzny lęk i strach, nie wiem tylko skąd mogło się to we mnie wzbudzić.

   Czytałam tylko jeden wpis jakiegoś dziecka, a poruszyło mnie to i zdenerwowało jednocześnie.

   Herbata jaką sobie zrobiłam była lekko ciepła, jednak zanurzyłam na chwilę w niej swoje usta, upijając spory łyk. Nie byłabym sobą, gdybym nie otworzyła pamiętnika i nie wzięła się za dalsze przeglądanie wpisów. Wybrałam losowy w połowie lektury, był z 26 grudnia 2008 roku.

Mama szykowała mnie do wyjścia. Cieszyłam się bo były moje urodziny i miałam spędzić je z moimi kolegami w naszym domu. Tatuś obiecał mi prezent i już nie mogłam się doczekać!

Olli przyszedł pierwszy z braćmi i rodzicami. Nie lubiłam ich, bo zawsze się ze mnie śmiali i mówili, że wyglądam jak księżniczka. Przecież nią byłam, prawda? Tatuś codziennie mówił to mi, gdy wychodzi z pokoju  - dobranoc księżniczko. To coś oznaczało!

Przytulił mnie i wręczył mi mały pakunek, jednak zostawiłam go na koniec i chciałam rozpakować dopiero gdy będę sama. Mój mąż miał pomysły co do podarunków, a ja nie chciałabym się z nikim tym dzielić. Jako oznakę naszego małżeństwa na palcach mieliśmy kolorowe gumki, Olli to wymyślił. On jest bardzo mądry.

Tatuś dal mi nową deskę snowboardową. Moja stara już była na mnie za mała. Mama nie była zadowolona, bo nie lubi jak jeździmy, ale za to zrobiła mi ogromny tort mający osiem świeczek."

   Przez chwilę naszły mnie dziwne myśli. Odłożyłam pamiętnik i spojrzałam przed siebie na zamknięte drzwi. Osiem świeczek świtało mi w głowie, jak wahadełko od nakręcanego starego zegara, jaki wisiał w naszym domu w San Francisco.

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz