Lekarstwo na rany

34 1 0
                                    


  Całą drogę do kawiarni, biję się z myślami czy dobrze robię. Jednak z kim mam o tym porozmawiać? Tylko moja mama może mi powiedzieć prawdę, w końcu znała tatę dłużej niż mi o tym mówiła. Wspomnienie jakie miałam w kuchni było realne. On nie zmarł przed moimi narodzinami, tylko co takiego stało się w naszym życiu, że mama nic mi o nim nie wspomniała?

Czemu tyle lat ukrywała, że to był wypadek, a ja dobrze go znałam, tylko go nie pamiętam?

Cała droga minęła mi zbyt szybko, co wcale nie jest mi na rękę. Coraz bardziej obawiam się tego, co usłyszę lub co moja kochana mama postara się ukryć przede mną.

Muszę być cierpliwa i nie dać poznać po sobie, że wiem. W innym wypadku cała ta rozmowa będzie spalona. Muszę ją wyczuć i na spokojnie dać jej mówić. Emocje w tym momencie idą w odstawkę, taki przynajmniej mam zamiar, a co z tego wyjdzie? Sama nie wiem.

Stając przed drzwiami kawiarni mam ochotę zwiać. Powinnam to zrobić, jednak chęć poznania prawdy mnie przekonuje.

- Wchodzi Pani czy wychodzi? – jakiś facet na mnie naskakuje, co mnie lekko peszy.

- Przepraszam – przepuszczam go w drzwiach stając przy wielkim oknie.

- Charlotte? Skarbie, czemu nie weszłaś? Zmarzniesz – głos mojej mamy całkowicie mnie wybija z rytmu. Niechętnie się uśmiecham i wchodzę do lokalu przed moją rodzicielką.

Wolałabym by było już po tej rozmowie i mogłabym wrócić do swojego łóżka i przeanalizować wszystko. Ten dzień na pewno będzie długi oraz będzie się wiązał z wieloma odpowiedziami na masę pytań, które zakrzątają moją głowę od dawna.

- Zamówię nam po kawie i wracam – mama odzywa się swoim niskim głosem. Używa go zawsze, gdy wie, że sytuacja jest bez wyjścia i nie wie czego może się spodziewać.

Wątpię by mogła wiedzieć to, że ja już znamy prawdę. Jednak muszę brać pod uwagę te opcję. Może Oscar i Orlando się wygadali? Czy to dziwne, że nie potrafię sobie przypomnieć twarzy ich rodziców? Imion? Nawet nie wiem jak ma na nazwisko Oliver, to cholernie dziwne uczucie...

Mama wraca zasiadając naprzeciw mnie. Stres i niepokój ma wymalowany na twarzy, zapewne tak samo jak ja.

- Przepraszam za wszystko – mówię pierwsza. Należą się jej przeprosiny za słowa jakie wypowiedziałam i za moje zachowanie w ostatnim czasie. Lisa chciała dobrze, a ja dość mocno utrudniałam jej dotarcie do mojego świata i do siebie samej.

- Nie gniewam się na Ciebie Charlotte, nie umiem się gniewać na moje jedyne dziecko – wyznaje bawiąc się pierścionkiem na ręce. Ma go odkąd pamiętam, czyżby był tym pierścionkiem? Zaręczynowym? Tylko gdzie jest obrączka?? Cholera znów nowe pytania, a odpowiedzi brak.

- Mamo, jak zginął tata?

- Zginął? – wlepia we mnie swoje szare oczy.

- Tak, zginął. Powiedz mi, jak to się stało? – powielam pytanie.

- Dziecko nie rób tego – mówi mama, gdy dostajemy swoje dwie czarne jak smoła kawy.

- Czego mam nie robić? Dobrze wiesz, że nie możesz ukrywać przede mną prawdy przez całe życie – wyduszam z siebie te słowa. Bałam się ich wypowiedzieć, jednak chęć wiedzy jest silniejsza.

- Po co to rozpamiętujesz? I tak niczego to nie zmieni. Twój tata nie żyje i nikt z nas nie ma na to wpływu, a taka wiedzą i tak w niczym Ci nie pomoże, już nie... –  czy ta kobieta chce wzbudzić we mnie poczucie winy?

- Rozumiem, ale chcę znać prawdę – nie poddam się.

- Już znasz, więc po co mnie tu ściągnęłaś?

Wspomnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz