Myślałam, że Kyle do mnie napisał z wiadomych powodów, że chciał po prostu się ze mną przespać i potem kazać spadać, ale nie spodziewałam się, że gdy podjadę do jego mieszkania trafię na imprezę. Już na metalowych schodkach słyszę głośne głosy i nie wiem, co oznaczają. Nie wiem, czy fakt że Kyle zaprosił mnie do siebie, gdy są tu jego znajomi znaczy, że chcę mnie im przedstawić, że w jakiś pokrętny sposób mu na mnie zależy, nie chcę o tym myśleć, nie chcę wyobrażać sobie za dużo, ale i tak się denerwuję.
Przed wejściem jeszcze raz sprawdzam swoje ubranie. Nie chciałam się stroić, ale podświadomie i tak wybrałam to co mogłoby spodobać się chłopakowi. Czarne dżinsowe spodenki, koszulkę na ramiączkach i naszyjniki. Naciskam klamkę i gdy przekraczam próg wielkiego mieszkania, uderza we mnie słodki zapach marihuany. Za naszą szkołą jest stary budynek administracyjny, gdzie uczniowie chodzą palić, od czas do czasu śmierdzi tam dokładnie w taki sam sposób.
Jest więcej ludzi niż się spodziewałam, ale Kyle'a zauważam od razu. Stoi oparty o wyspę kuchenną, w jednej ręce trzyma butelkę z piwem, w drugiej skręta. Nie wiem, czy powinnam do niego podejść i się przywitać, czy po prostu wziąć sobie piwo i udawać, że się dobrze bawię. Na szczęście, czy nieszczęście nie musze podejmować tej decyzji. Obok mnie pojawia się chłopak, którego widziałam, gdy ubłagałam Charlesa, żeby zabrał mnie na walki. Jest ciemnoskóry i ma zawadiacki błysk w oku, od razu mi się nie podoba.
-Hej mała- Uśmiecha się i opiera rękę o ścianę przy mnie- Nie widziałem cię wcześniej.
-Jestem znajomą Kyle'a- Mówię- Ava.
-Ah Ava, chciałbym powiedzieć, że Kyle o tobie mówił, ale byłoby to kłamstwo, a ja nie kłamię- Znów się uśmiecha.
Dostrzegam przekrwawione oczy i od razu wiem, że jest naćpany, może brał coś więcej niż marihuanę. Staram się po sobie nie pokazać, że dotknęły mnie słowa o tym, że Kyle o mnie nie mówił, ale prawda jest taka że w jakiejś części czuję się zraniona.
Głupia idiotka.
-Masz ochotę na piwo?
-Jasne.
Chłopak, którego imienia nadal nie znam idzie ze mną, przepychając się przez ludzi do otwartej kuchni, patrzę ukradkiem na Kyle'a, ale ten nadal rozmawia z dziewczyną o różowych włosach i nie zwraca uwagi na nikogo poza nią.
-Jordan jestem tak w ogóle- Jordan podaję mi piwo.
Pociągam od razu solidnego łyka, żeby choć trochę się odstresować, poza tym nie pogardzę upiciem się i rzeczywiście dobrą zabawą.
-Jak poznałaś Kyle'a? Nie wyglądasz na taką...
-Tak wiem- Burczę- Znam jego ciocię- Mówię jedynie, bo nie mam ochoty słyszeć o tym, jak bardzo inna jestem od towarzystwa w tym mieszkaniu.
Jordan mówi jeszcze jakieś głupoty, których za nic nie jestem w stanie zrozumieć, generalnie dużo bełkocze i się śmieję, a potem ktoś woła go na skręta i odchodzi. Zostaję sama, otwieram sobie kolejne piwo, nie jestem w stanie nie patrzeć na Kyle'a. Ma na sobie ciemną koszulkę i dżinsy i wygląda, jakby mógł zagwarantować ci najlepszy seks w życiu, a ja wiem, że to prawda. Chcę żeby znów mi to pokazał, a z drugiej strony tak bardzo pragnę po prostu stąd wyjść. Jestem bliska zrobienia tego, ale wtedy oczy Kyle'a spotykają moje, uśmiecha się jak drapieżnik i podchodzi do mnie, olewając różowowłosą dziewczynę.
-Cześć- Odzywam się pierwsza.
-Cześć.
-Co dziś świętujesz?- Pytam.
CZYTASZ
Zły Romeo i nie ta Julia
RomanceMyślałam, że jestem jego Julią, a on moim Romeo. Pasowaliśmy do siebie jak ulał, obydwoje żądni przygód kochaliśmy zabawę, tak bardzo, że sami staliśmy się zabawą. Byliśmy „tą" parą, o której mówi cała szkoła, całe miasto. Podziwiani, popularni, wzb...