W całym swoim dotychczasowym życiu zawsze starałam się być dla wszystkich miła. Nie rozpoczynałam niepotrzebnych kłótni, nie starałam się nikomu dopiec, nie byłam wobec nikogo bezuczuciową suką. Nie lubiłam po prostu, gdy ludzie wokół mnie byli nieszczęśliwi. Właśnie dlatego między innymi utknęłam w domy, gdy moja rodzina bawi się w najlepsze na super wakacjach.
Ale w życiu każdego człowieka nachodzi ten moment, w którym już po prostu nie jest w stanie dalej ciągnąć tej farsy. I nie, nie musiałam się zmuszać do tego, aby być miłą, taka byłam, ale tego wieczoru po prostu nie potrafiłam myśleć o niczym miłym. Bo jak mam to robić, po czymś takim?
Nie pamiętam też, żebym była jakoś szczególnie niemiła dla Kyle'a, może kilka razy mu nagadałam, ale tylko dlatego bo zasłużył i dobrze o tym wiedział, więc dlaczego do jasnej cholery, on potraktował mnie w tak okrutny sposób?
Gdy w końcu podniosłam się z podłogi, na której przesiedziałam dobre dziesięć minut nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Co można ze sobą zrobić, po czymś takim? Wparowuję do mojego domu, niemal mnie dusi na śmierć i oskarża o coś, o czego zrobieniu bym nawet nigdy nie pomyślała. Gdy w końcu do mnie dotarło co się stało usiadłam na kanapie, włączyłam telewizję, żeby nie czuć się samotnie i rozpłakałam.
Gardło nadal mnie boli, mimo że od wyjścia chłopaka minęły niepełne trzy godziny, a moje samopoczucie jest jeszcze gorsze niż było, o ile to w ogóle możliwe. Nie jestem w stanie pojąć tego co zaszło. Jak może w ogóle mnie o coś takiego oskarżać? Skąd wziął mu się pomysł, że mogłabym na niego kablować? Po co miałabym to robić? Przyciskam do piersi mocniej poduszkę i wypuszczam głośno powietrze starając się znów nie rozpłakać.
Ręce mi się trzęsą niemiłosiernie, gdy sięgam po telefon, żeby wybrać numer Charlesa. Nie mam zamiaru zostawać dziś sama na noc, nie wiadomo czy Kyle'owi znów coś nie strzeli i nie przyjdzie dokończyć tego, co zaczął. Ale po chwili zmieniam zdanie, jak przyjdzie Charles zacznie się dopytywać i nie zostawi mnie w spokoju dopóki mu nie powiem co się dzieję, a jak mu powiem usłyszę to cholerne 'a nie mówiłem', zaciągnie mnie na policję, żebym tam wszystko zeznała i wtedy dopiero będę miała przesrane. Nie ma też mowy, że wyjdę teraz, żeby dotrzeć do babci. Cholerne Little Falls i cholerne wakacje. Jeszcze niedawno pragnęłam adrenaliny, chciałam poznać tego mrocznego chłopaka, chciałam się dowiedzieć co siedzi mu w duszy, cóż teraz nie chcę nawet słyszeć jego imienia, bo jak tylko mówię je nawet w myślach, przechodzi mnie zimny dreszcz i znów mam ochotę zalać się łzami.
Potrzebuję jedynie wziąć się w garść, to nie tak że może mnie zabić prawda? Chociaż biorąc pod uwagę jego ostatnie słowa, mam ochotę błagać o śmierć. Pożałujesz tego. Co to w ogóle znaczy?Pożałuję tego? Czego? Czegoś czego nie zrobiłam? I co ma zamiar ze mną zrobić?
Jesteś idiotką Avary i to jest fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć.
Wiedziałam, że Kyle jest niebezpieczny, wiedziałam co robi, miałam świadomość tego, że nie jest chłopakiem z mojej szkoły, który jedynie chce uchodzić za złego. Wiedziałam, że on jest naprawdę zły, ale mimo to lgnęłam do niego, jak ćma do światła i proszę bardzo, teraz mam za swoje. Dlaczego? Oh dlaczego raz nie potrafiłam podjąć dorosłej, odpowiedzialnej decyzji i trzymać się od niego z daleka?
Co jest nie tak z mózgami dziewczyn, że tak bardzo lubimy niewłaściwych chłopców? Komplikujemy sobie tylko życie, a przecież jest tak dużo tych miły i dobrych, z którymi chętnie spikneli by nas nasi rodzice, ale nie, my chcemy tych mrocznych, tych złych, którzy będą dobrzy tylko dla nas, ale zgadnijcie co? Takie coś nie dzieję się w prawdziwym życiu. Źli chłopcy, są źli. Dobre dziewczynki, nie zmieniają złych chłopców. Wszytko wina tych durnych romansów, tego hollywoodzkiego spojrzenia na życie.
CZYTASZ
Zły Romeo i nie ta Julia
Roman d'amourMyślałam, że jestem jego Julią, a on moim Romeo. Pasowaliśmy do siebie jak ulał, obydwoje żądni przygód kochaliśmy zabawę, tak bardzo, że sami staliśmy się zabawą. Byliśmy „tą" parą, o której mówi cała szkoła, całe miasto. Podziwiani, popularni, wzb...