Rozdział 4

824 45 0
                                    

Siedzę na wysokim krzesełku przy wyspie kuchennej obracając się w tą i z powrotem. Popijam drinka, którego zrobiłam sobie z wódki i coli, które leżą na blacie. Chłopaka, który mnie tu przyprowadził, poprzez porwanie, nie widzę od kiedy tu weszliśmy. Dupek, porywa mnie z mojego własnego domu, wywozi nie wiadomo gdzie na imprezę, która należy nie wiadomo do kogo, po czym zostawia mnie samą, nie zawracając sobie głowy tym, że się cholernie nudzę. Biorę potężnego łyka z czerwonego kubeczka i lekko krzywię się na gorzkawy smak alkoholu. Rozglądam się po niewielkiej kuchni połączonej z salonem i jadalnią, nadal nie mam pojęcia kto jest właścicielem tej imprezy, ale zupełnie mnie to interesuje.

-Co robisz tu sama laleczko?- Krzywię się na widok jakiegoś niezbyt dobrze pachnącego kolesia.

-Siedzę- Burczę- I bardzo dobrze mi samej koleś- Wyciągam głowę starając się dostrzec Kyle's ponad tłumem, może i mnie przeraża i go nienawidzę, za to że mnie tu przywiózł, ale z dwojga złego wybieram go.

-Oj daj spokój, zabawmy się troszkę- Krzywię się z niesmakiem, gdy chłopak zbliża do mnie swoją twarz i czuje odurzający odór alkoholu. Gdzie jest ten idiota, który zaciągnął mnie tu siłą?

-Benett zostaw ją w spokoju- Unoszę głowę na mojego wybawiciela, który okazuje się być chłopakiem o miłym uśmiechu i krótkich ściętych brązowych włosach.

Benett prycha pod nosem ironicznie i znika z mojego pola widzenia wtapiając się w innych imprezowiczów. Chłopak, który kazał nachalnemu Benett'owi odejść, patrzy na mnie przez ramię i unosi do góry butelkę z wódką. Podsuwam mu mój kubeczek i dziękuję uśmiechem. Chłopak również nalewa sobie wódki i siada obok mnie na wolnym krzesełku barowym.

-Więc jak się bawisz?- Mówi po chwili ciszy, z lekkim ociągnięciem patrzę na nieznajomego. Jest słodki, ale to tyle, tylko słodki. Ja wolę mrocznych, tajemniczych, ale z pewnością nie takich, którzy cię uprowadzają, a potem zostawiają na pastwę losu i każą samemu znaleźć sobie rozrywkę, na nudnej imprezie, zapewne studenckiej, gdzie większość osób jest totalnie upita, albo zajarana.

-Szczerze?-Biorę potężnego łyka wódki i już nawet się nie krzywię, na uczucie palenia w przełyku- Do dupy ta impra, nie wiem kto jest jej organizatorem, ale jego impreza to dno- Rozglądam się znużona, ta impreza na serio jest denna. Nikt nie tańczy, ludzie tylko chleją i palą zielsko, niektórzy rzygają w doniczki na zewnątrz, nie ma nawet dobrej muzy. Nie wiem czemu Kyle mnie tu zabrał.

-Jak masz na imię?- Chłopak obok mnie uśmiecha się wyraźnie rozbawiony i dolewa mi alkoholu do kubeczka, patrzę na niego podejrzliwie, zbyt chętnie wlewa we mnie wódkę.

-Yasminne- Uśmiecham się sztucznie, przecież nie powiem mu mojego prawdziwego imienia.

-Ian- Podaje mi rękę, którą ujmuję i lekko trzęsę- Organizator tej dennej imprezy- Układam usta w dzióbek słysząc to. Wypuszczam ze świstem powietrze, ale po chwili zaczynam śmiać się za absurdalności tej sytuacji.

-Dla twojej wiadomości Ian- Zaczynam, gdy kończę się śmiać, alkohol zdecydowanie mi szkodzi- Nie przyszłam tu z własnej woli, zostałam porwana, więc nie dziw się że uważam że ta impreza ssie- Ian uśmiecha się  na moja uwagę i wystawia w moim kierunku rękę.

-Więc chodź, rozkręćmy tę imprezę- Unoszę brew patrząc niepewnie na chłopaka- No dalej, obiecuje że nie będzie ci się nudzić.

A co mi szkodzi? Chwytam chłopaka za dłoń i nieco chwiejnym krokiem idę za nim, czuje już alkohol w moim organizmie. Zazwyczaj nie pijam czystej wódki, dlatego też dość szybko czuje skutki jej działania. Ian krzyczy do chłopaka, za prowizoryczną Dj'ką żeby puścił jakiś kawałek, którego nazwy nie wyłapuje i już po chwili w salonie rozbrzmiewają brzmienia dość zmysłowej piosenki. Ian obraca mnie do siebie tyłem i przyciąga moje ciało do swojego, już rozumiem czemu wybrał tą piosenkę. Kołyszemy się w rytm muzyki, jego ręce błądzą po moim brzuchu, usta zaczynają całować moją szyję. Jest mi dobrze, nawet bardzo. Alkohol wyciszył głos w mojej głowie, który teraz najprawdopodobniej krzyczałby Co robisz idiotko? Nie znasz tego chłopaka. Nie całuj go. Pozwalam Ian'nowi na odsłonięcie skrawka mojego brzucha, drżę na dotyk jego chłodnych dłoni na nagiej skórze. Odwracam się do niego i przywieram ustami do jego ust, smakuje alkoholem, ale mi to nie przeszkadza. Chłopak ciągnie mnie za rękę i prowadzi w stronę zapewne jego sypialni. Zanim jednak tam dochodzimy, ktoś brutalnie odciąga Ian'a ode mnie tym samym sprawiając, że wpadam na ścianę.

Zły Romeo i nie ta JuliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz