Cześć Manfred

252 16 16
                                    

Na początek: Mega mega mega was przepraszam za to, że tak długo nie było rozdziału, ale miałem multum rzeczy do ogarnięcie i naprawdę nie znalazłem czasu na pisanie. Postanowiłem szybko dokończyć tę książkę, więc spodziewajcie się rozdziałów regularnie. A teraz bez żadnego przedłużania zapraszam.

Net pewnym krokiem szedł przez metro. W jego głowie brzmiała tylko jedna myśl. Tylko jedna myśl filmu, który mu się na ekranie. Filmu, na którym Felix, jego przyjaciel, a w zasadzie już były przyjaciel obściskiwał się z Niką.
*   *   *
Wśród stałej ciemności Nika wypatrzyła pierwsze kolory. Najpierw zauważyła Felixa próbującego rozkręcić kulbota, którego wziął na wakacje, a następnie Laurę przyglądającą się jemu.
— C-co się stało..? — zapytała lekko chwiejnym głosem.
— Ty żyjesz!!! — wykrzyknęła Laura i objęła Nikę.
— Tak, chyba tak... — odparła nie do końca jeszcze rozbudzona.
Felix tylko popatrzył na nią i odwrócił wzrok.

Nika wstała i natychmiast tego pożałowała, bo zakręciło jej się w głowie i upadłaby gdyby nie Laura, która w ostatniej chwili ją podtrzymała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nika wstała i natychmiast tego pożałowała, bo zakręciło jej się w głowie i upadłaby gdyby nie Laura, która w ostatniej chwili ją podtrzymała.
— Nie podnoś się chwilę, zaraz wracam— oznajmiła Laura.
Nika leżała jeszcze przez jakiś czas, po czym zapytała:
— Co się stało?
Felix popatrzył na nią, westchnął i powiedział:
— Myślałem, że... W zasadzie nie wiem co ja wtedy myślałem, po prostu bip na ślepo rurą...
— Ejejej, nie przeklinaj. — zastrzegła Laura wracając z apteczką.
— Skąd to masz? — zapytał, zamiast odpowiedzieć zdumiony Felix.
— Codziennie robisz mi wykłady o wszystkim co istnieję, więc wiem gdzie w wagonach metra trzyma się apteczki.
Felix zajrzał do swojego plecaka. w jego apteczce nie było już nic. W czasie gdy Laura opatrywała Nice rany, Felix skończył montować robota.
*   *   *
Net nie wiedział już komu wierzyć. Manfreda nie uruchamiał, a Morten cały czas próbował zmienić jego postrzeganie tego filmu. Ciągle próbował sobie wmówić, że Felix by tego nie zrobił, że mu się przewidziało i tak dalej. W końcu jednak musiał przyznać, że Morten ma rację. On byłby do tego zdolny... Postanowił uruchomić Manfreda.
— Cześć Manfred...
O! — ucieszył się program widzę, że już wracacie do Pol... Zaraz...
Net westchnął. Program zauważył.
Nie synchronizowałeś mnie od 4 dni?! Przecież to multum czasu! W tym czasie mógł zmienić się najbogatszy człowiek świata, mogła wybuchnął bomba atomowa... Wszytsko mogło się zadziać, dlaczego mnie nie włączyłeś?!
Morten znowu nas uwięził...
Użyłbym słowa ubezwłasnowolnił. — odezwał się wspomniany.
Zaraz?! On tu jest?! — przeraził się program.
Jestem to za dużo powiedziane... Powiedzmy, że przebywam na tym urządzeniu
Nie mam zamiaru funkcjonować razem z tym Impertynentem!
Net że zdziwieniem wpatrywał się w znikające zielone znaczki. Westchnął. Musi sobie radzić sam

Felix, Net i Nika oraz Tajemniczy Pierwiastek 2 - buntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz