7. Nieudana ucieczka.

10.3K 273 3
                                    

ROZDZIAŁ 7

Znowu obudził mnie ten przeklęty dźwięk budzika. Resztkami sił wstałam z łóżka po czym podreptałam w stronę kuchni. Już będąc na schodach poczułam cudowny zapach naleśników mojej mamy. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o pysznym śniadaniu i zbiegłam szybko po schodach. Przywitałam się z mamą dając jej szybkiego buziaka w policzek.
- Siadaj do stolu zaraz podam naleśniki- powiedziała z uśmiechem moja rodzicielka. Spojrzałam na wysoką, szczupłą brunetką o nieskazitelnej figurze. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie odziedziczyłam po niej urody. Podziwiałam tą silną kobietę za to, że mimo przeciwności losu zawsze na jej twarzy gości uśmiech a piękne zielone oczy, które po niej odziedziczyłam patrzą życzliwie na świat. Po odejściu taty nie poddała się tylko dzielnie walczyła o dobry byt dla mnie i dla siebie. Tata zostawił nas, gdy miałam pięć miesięcy. Pewnego dnia po prostu stwierdził, że rodzina go ogranicza i już dłużej nie wytrzyma. Spakował walizkę po czym zniknął z naszego życia raz na zawsze. Przez 19 lat mojego życia moja mama zastępowała mi oboje rodziców. Jedynym minusem była jej praca. Częste delegacje i długie godziny spędzone w biurze sprawiają, że nie mamy zbyt dużo czasu dla siebie, jednak gdy tylko ma trochę wolnego stara się spędzić ze mną każda wolną chwilę. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos mamy, która życzyła mi smacznego. Podziękowałam i zabrałam się za pożeranie najlepszych naleśników z jagodami na świecie. Po zjedzonym śniadaniu udałam się do swojego pokoju i zaczęłam zbierać się do szkoły. Gotowa zbiegłam na dół, pożegnałam się z mamą i opuściłam dom. Wsiadłam do swojej starej skody, która w wyniku wielu wypadków i licznych kolizji drogowych ledwo co się trzymała. - Dasz radę kochana- powiedziałam szeptem do mojego samochodzika, kiedy nie chciał odpalić. Po kilku próbach w końcu się udało i z piskiem opon opuściłam swój podjazd. Dzień w szkole minął zaskakująco szybko i bezboleśnie. Nawet Maya znana z ciągłych kłótni z naszą matematyką dostała dzisiaj trójkę i przez cały dzień była miła dla znienawidzonej nauczycielki. Szczęśliwa z powodu końca zajęć kierowałam się w stronę wyjścia, gdy poczułam szarpniecie i z całym impetem upadlam na ziemię. Spojrzałam na twarz mojej oprawczyni, która prawie pękała ze śmiechu. Patrzyłam morderczym wzrokiem na Maye.
- Zabije cię Ty wredna małpo warknęłam podnosząc sie z ziemi.
- oj kochana nie denerwuj się- powiedziała wesołym tonem blondynka. Zobacz, jaki mamy piękny dzień- wskazała ręka na podwórze i miałam wrażenie, że ma gorączkę.
- Maya na zewnątrz jest 8 stopni. Co chwilę pada deszcz i wieje zimny wiatr- skrzywiłam się na samą myśl o nadchodzącej jesieni.
- Trzeba doceniać nawet najmniejsze szczegóły naszego życia Layla- filozoficznie odparła moja przyjaciółka i pewnym krokiem ruszyła w stronę wyjścia. Ta trójka z matematyki nieźle namieszała jej w głowie- pomyślałam i ruszyłam tuż za blondynką. Gdy weszłyśmy na teren szkolnego parkingu zobaczyłam, że zrobiło się małe zamieszanie. Każdy z zaciekawieniem spoglądał na przystojnego bruneta ubranego w skórzaną kurtkę , który nonszalancko opierał się o swój drogi sportowy samochód. Prawie zachłysnęłam się powietrzem, gdy uświadomiłam sobie, że Tyler Wilson patrzy wprost na mnie i się uśmiecha. Nerwowo zaczęłam szukać kluczyków od samochodu w torebce. Chciałam jak najszybciej znaleźć się przy swoim samochodzie i odjechać stąd jak najdalej. Czy to możliwe, że nasza rozmowa tak go uraziła, że postanowił przyjechać i się na mnie zemścić? Już wyobrażałam sobie korowód żegnający moje ciało i mamę płacząca nad moją trumną, gdy usłyszałam zdziwiony głos Mayi - Ciekawe co on tu robi. Jak myślisz przyjechał po kogoś?- dopytywala.
- Nie mam pojęcia Maya i muszę już jechać.- odparłam i nie czekając na odpowiedź mojej przyjaciółki ruszyłam w stronę swojego samochodu. Gdy zobaczyłam postać Tylera zbliżającego się w moim kierunku przyspieszyłam i szybko wsiadłam do swojego pojazdu. Włożyłam kluczyk do stacyjki i go przekręciłam. - No dalej zadziałaj. Nie rób mi tego- prosiłam cicho moją skodę, żeby ze mną współpracowała. Miałam podjąć kolejną próbę odpalenia silnika, gdy usłyszałam pukanie w szybę.


------------------------------------------------------------
Hejka wszystkim! To mój początek na wattpadzie, dlatego proszę o wyrozumiałość i dystans.😃

Walka o szczęście.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz