Przez dwa tygodnie wiele razy próbowałam dowiedzieć się czegoś od Tylera, ale unikał tematu tamtej nocy jak ognia. Mimo że spędzał ze mną każdą wolną chwilę, był jakiś nieobecny i czułam, że tworzy się między nami dystans. Maya też niczego nie wyciągnęła od Matta, oprócz informacji, że pobity mężczyzna leży w szpitalu, a jego stan jest stabilny. Coraz bardziej gubiłam się w tym wszystkim, a sytuacji nie poprawiało moje kiepskie samopoczucie. Od kilku dni ledwo trzymalam się na nogach, a zawroty głowy powodowały mdłosci nie do wytrzymania.
- Masz wszystko?- zapytalam Tylera, który właśnie kończył pakować swoją torbę na wyjazd do pracy, w którą jakoś nie wierzyłam. Od rana zachowywał się bardzo dziwnie, był zdenerwowany i nawet na mnie nie spojrzał. Bardzo mnie to denerwowało, ale wiedziałam, że muszę zachować spokój, jeśli chcę wreszcie poznać prawdę.
- Wydaje mi się, że tak- odpowiedział wymijająco i poszedł do łazienki, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Kiedy czekałam na niego w kuchni dostałam smsa od Mayi, że wraz z Luckiem są gotowi i czekają na mnie pod domem sąsiadki. Wiedziałam, że to co planowałam zrobić świadczyło o moim braku zaufania, ale nie miałam innego wyboru. Zachowanie bruneta wskazywało, że coś jest nie tak, a ja zasługiwałam na prawdę.
- Widzimy się za kilka dni. Uważaj na siebie jak mnie nie będzie- Tyler podszedł do mnie i zamknął w szczelnym uścisku, lekko mnie przy tym miażdżąc. Myślałam, że to kobiety są skomplikowane, ale ten kto tak uważa powinien spędzić dzień z moim chłopakiem. Najpierw mnie unika, a potem jak gdyby nigdy nic nie potrafi się ode mnie oderwać. Lekko zdezorientowana również go przytuliłam, a brunet złożył na moim czole czuły pocałunek i wyszedł z domu. Nie czekając ani chwili włożyłam płaszcz i buty prawie się przy tym zabijając, ale nie było czasu do stracenia. Wyciągnęłam torbę z ubraniami, którą schowałam w szafie i po upewnieniu się, że zamknęłam drzwi, ruszyłam pod dom sąsiadki, gdzie czekali na mnie moi przyjaciele. Wszystko było wcześniej ustalone, a żeby nas nie zauważyli postanowiliśmy śledzić ich wypożyczonym samochodem. Wsiadłam do środka i prawie się oplułam ze śmiechu. Luck siedział za kierownicą z doklejonym wąsem w ogromnym kapeluszu i przeciwsłonecznych okularach, a Maya na tylnich siedzeniach w czarnej peruce, różowej czapce i płaszczu w panterkę. Nie wierzyłam własnym oczom, widząc jak bardzo wczuli się w rolę detektywów.
- Co się tak patrzysz?- zapytała brązowooka zupełnie nie rozumiejąc mojego zdumienia.
-Podziwiam jak wspaniale wyglądacie- starałam się brzmieć poważnie, ale po chwili nie wytrzymałam i wybuchlam głośnym śmiechem, który rozniósł się po całym samochodzie.
-Ty się tak nie ciesz, dla ciebie tez coś mamy- rzucił zadowolony Luck i podał mi plastikową torbą wypełnioną jakimiś ubraniami. Spojrzalam na jej zawartość i miałam ochotę palnąć ich w czoło.
-Nie ma szans, że to ubiorę- pokręciłam przecząco głową i odrzuciłam worek na tylne siedzenie, co wzbudziło krzyki niezadowolenia moich współpasażerów. - Ściągnęłaś mu tą aplikację?- skierowałam słowa w stronę mojej przyjaciółki, jak już nieco się uspokoili. Czułam się źle z tym, co robiliśmy, ale chęć poznania prawdy była zbyt silna i dominowała nad zdrowym rozsądkiem.
-Tak, jak spał wgrałam mu aplikacje, coś na zasadzie, że rodzic może śledzić swoje dziecko. Zaraz sprawdzę gdzie są- odparła zadowolona, a ja miałam coraz większy mętlik w głowie i zastanawiałam się czy nie odwołać tej całej chorej akcji. Luck jednak nie dał mi czasu na myślenie, bo po chwili odebrał telefon od blondynki i ruszył za przemieszczającą się na ekranie kropką.
-Nie wiem czy dobrze robimy-odparłam, wygodnie rozsiadając się na fotelu pasażera. Odwróciłam głowę w kierunku mojego przyjaciela, który spojrzał na mnie kpiąco zza ciemnych okularów.
CZYTASZ
Walka o szczęście.
RomanceZakompleksiona dziewczyna i pewny siebie zawodnik nielegalnych walk. Nieziemsko przystojny Tyler Wilson przyciąga wiele kobiet jednak żadnej z nich nie traktuje poważnie. Imprezy, panienki na jedną noc i walki to całe jego życie. Traumatyczne wydarz...