Słońce powoli wychylało się zza horyzontu. Całonocna wędrówka dała się we znaki Shi Shuanowi z początku pełen energi mężczyzna przeobraził się w coś zupełnie odwrotnego. Ledwo włócząc nogami kilkukrotnie przymykał oczy, podczas gdy niestrudzony demon i duch studni przyglądali się mu w milczeniu. Shen Yuan będąc demonem był dużo bardziej wytrwały, nie straszne mu były całonocne wędrówki czy nawet biegi w samym środku lasu. Prawdę mówiąc, nawet to lubił. Ognik miał dosyć podobnie z tą różnicą, że jako duch w ogóle nie potrzebował snu. Jego źródłem energii do działania była studnia, którą teraz zastąpił ten na wpół śpiący mężczyzna.
- Niedługo powinno być jakieś miasto nie? - Zaczął duch studni - Pospieszmy się bo Byakko nam zaraz zaśnie.
- To nie tak - Zaprotestował, po czym ziewnął - Jestem jeszcze w stanie iść.
- To będzie jedyne miasto w okolicy, lepiej jeśli teraz zbierzemy siły. Przed nami wciąż daleka droga - Głos demona był spokojny, podobnie zresztą jak jego wyraz twarzy. Byakko mimo wszystko czuł, że wciąż mógł być zły. Nawet na chwilę nie spojrzał w jego stronę. To z pewnością nie było do niego podobne.
- A ty? Czujesz się zmęczony? - Zapytał i tak jak się spodziewał głowa mężczyzny nawet na chwilę nie zwróciła się w jego stronę.
- Niezbyt.
Po raz kolejny zapanowała cisza. Czy na prawdę nie zamierzał dopowiedzieć nic więcej? Shi Shuan głośno westchnął, co przykuło uwagę idącego obok ducha.
- Jeśli czujesz, że nie dajesz rady daj mi swoje ciało. Mam dużo więcej siły woli od ciebie. Nawet jeśli trochę potem będą cie pobolewać mięśnie, to wciąż staniesz się silniejszy.
Mężczyzna natychmiast Zaprzeczył. Z fałszywym uśmieszkiem na ustach podziękował. Prawda była taka, że przez cały czas ich wędrówki, nie miał odwagi wpuścić ducha do swojego ciała wciąż mając w głowie jego słowa. Jeśli był w stanie czytać z niego jak z otwartej karty z całą pewnością nie mógł pozwolić by w obecnym stanie się do niego zbliżał. Nieprzychylne myśli wciąż siały zamęt w jego głowie, co jakiś czas przeplatając się z wspomnieniami z ostatnich dni. Na swój sposób Shi Shuan był sentymentalną osobą, co niejednokrotnie wprawiało go w konsternację.
Chcąc czy nie chcąc, po raz kolejny spojrzał na demona. Jego ostatnie myśli na temat Shen Yuana uległy znacznej zmianie. Przez ten incydent z pytaniami, zaczął co raz bardziej odnosić wrażenie, jakby ich dwójka była na swój sposób podobna. Nie miał co prawda odwagi by powiedzieć to na głos, jednak jego wahania nastrojów przypominały mu jego zachowanie z czasów gdy miał szesnaście lat i nienawidził dosłownie wszystkiego. Ojca, matki, znajomych ze szkoły czy nawet swojej kochanej siostry. Taki stan rzeczy pozwalał mu zapełnić pustkę jaką odczuwał po rozłamie swojej rodziny. W końcu łatwiej jest nienawidzieć kogoś komu się ufało, niż przyznać jak bardzo się tęskni.
Było mało prawdopodobne aby demon miał takie same problemy, jednak wciąż reakcje były bardzo podobne. Istniało coś co go trapiło, coś co wywarło na nim takie wrażenie, że zamknął samego siebie otaczając się jednocześnie kolcami. Przez taką zaporę nikt nie mógł przejść, ani tym bardziej się wydostać. Z jakiegoś powodu gdy zdał sobie z tego sprawę, nie mógł powstrzymać siebie od nie współczucia mu.- Shen Yuan? - Zaczął najłagodniej jak potrafił - Przepraszam, za to co powiedziałem. Nie powinienem był naciskać. Musisz mieć swoje powody dla których nie chcesz mi odpowiedzieć. Rozumiem to...
Gdy wypowiadał słowo po słowie, czuł jakby był coraz bliżej płaczu. Mówił ostrożnie, jak do dziecka. Tylko w ten sposób mógł się upewnić, że tym razem demon go posłucha. Osoby, w których emocje przypominają wzburzone morze, są dużo bardziej delikatne, zupełnie jak dzieci, które tyle co zrobiły sobie krzywdę i płaczą. Do takiego dziecka nie powiesz przecież "Powiedz mi czemu płaczesz tak głośno? To zaczyna się robić Irytujące".
Dopiero gdy demon zareagował agresją w jego stronę zrozumiał, jak bardzo zepsuł naskakując na niego. Przez te zimna i statyczną aure, nie wziął nawet pod uwagę jakie emocje mogą nim targać. Tym razem nie zamierzał popełnić tego samego błędu!- Skończyłeś? - Odparł po chwili demon.
- Nie, jeszcze jedna rzecz - Mówiąc to ostrożnie stanął przed nim tak, by zmusić go do kontaktu wzrokowego. Widząc jego poważną minę, nie mógł się powstrzymać od mimowolnego uśmiechu, który ukradkiem wkradł mu się na usta.
- Dziękuję ci. Po raz kolejny uratowałeś mi życie.- To nie jest nic za co należy dziękować. Lepiej zostaw te słowa na coś bardziej odpowiedniego.
Duch studni przyglądając się wszystkiemu w ciszy jedynie przewrócił oczami. Zbliżali się już do miasta, więc i tak ich ckliwe rozmówki niedługo miały się skończyć.
I miał rację, w momencie gdy we trójkę wkroczyli w gąszcz budynków, rozmowa ucichła. Obydwoje mieli jednak lepsze humory, więc i tak dalsza rozmowa była zbędna.- Pokój z dwoma łóżkami - Mruknął demon, kładąc pieniądze na ladę. Zaspana kobieta, patrzyła na nich niczym na wariatów. Było ledwie po wschodzie słońca, z jak daleka musieli przyjść i dlaczego szli w nocy? Mimowolnie na myśl cisnęły się teorie o zbiegach, zwłaszcza gdy zimne błękitne oczy jak sztylety przeszywały jej drobne ciało.
- Pokój numer osiem - Powiedziała kładąc na stole klucz, który zniknął niczym dziwni przybysze zza bambusowymi drzwiami.
- Mógłbyś opanować swój wyraz twarzy - Mruknął duch - Przestraszyłeś te kobietę samym spojrzeniem.
- To nie istotne.
- Nie istotne? Gdybyś nie wyglądał jak zbir z pod ciemnej gwiazdy może nie miało by to znaczenia - Oscentacyjnie wzdychając - Z taką twarzą zakładam, że nigdy nie miałeś dziewczyny co?
Cisza, która wypełniła przestrzeń między nimi, wywołała niespodziewany wybuch śmiechu ognika.
W międzyczasie gdy ta dwójka kłóciła się między sobą, Shi Shuan znalazł przydzielony im pokój i niemal natychmiast padł na pierwsze łóżko jakie zobaczył. Nawet jeśli posłanie nie należało do najmiękkszych, zmęczenie niemal natychmiast wzieło górę, pozwalając mu w spokoju zasnąć, nie zważając na słowa wydobywające się z korytarza.- Zamilcz! - Zirytowany demon warknął zły. Ognik który z początku był nawet bardziej zirytowany, teraz znajdując możliwość nie zamierzał odpuścić. Wbijanie szpili w znienawidzonego demona, sprawiało mu jawną satysfakcję!
- Kto by cię zresztą chciał. Egoistyczny i głupi, a do tego zaślepiony mordem. Idealny przykład czego w życiu nie robić!
- Panowie proszę zachować ciszę! - Głos kobiety dobiegający zza lady wcale nie był najprzyjemniejszy. Demon słysząc go westchnął. Stłumiając w sobie chęć oddania piękne za nadobne, po prostu skierował się do ich pokoju. Jednak widok tam zastały nieco go zdziwił.
Zamawiając pokój z dwoma łóżkami z całą pewnością nie miał na myśli łóżka małżeńskiego i jednego osobnego. Wchodzący za nim duch prychnął roześmiany.- Chyba też się położę - Mruknął, po raz kolejny robiąc coś co z całą pewnością zirytowało by demona.
Na dużym łóżku spał Byakko, który wtulony w poduszkę zajmował około 3/4 przeznaczonego dla dwóch osób posłania. Na osobnym łóżku chwilę później urzędował ognik uśmiechając się cynicznie do demona.- No dalej, idź odpocznij. Musisz być zmęczony prawda?
To był kolejny z momentów w którym Shen Yuan, żałował oszczędzenia ducha gdy ten miał na sobie bandaże wiążące bóstwa. Gdyby wtedy się nie zawahał, nie musiałby się z nim teraz użerać. Mógł zawsze wymyślić Byakko jakieś mało lotne kłamstwo o smutnych okolicznościach śmierci tego niebieskiego sukinsyna.
Z początku nawet nie miał ochoty grać w te jego grę, zwyczajnie usiądzie przy ścianie i tam odpocznie. Nie potrzeba mu było przecież wiele, zawsze pozostawała również możliwość wyspania się w innym mieście.
Gdy już miał się ułożyć, wzrok ducha jedynie bardziej go przekonał, że osiągnął on swój cel. Ten wredny, triumfalny uśmieszek nawet nie schodził z jego twarzy, wręcz przeciwnie z każdą sekundą się poszerzał.
W jednej chwili decyzja demona uległa diametralnej zmianie. Odkładając tam jedynie wierzchnią część szaty, wstał i położył się na pozostałej części łóżka.- Obrzydliwe - Odburknął duch studni, odwracając się obrażony plecami do nich. To małe zwycięstwo ucieszyło demona, który chwilę później pozwolił aby znużenie wędrówką przejęło nad nim kontrole, zamykając jego zmęczone oczy.
---
Jak mija wam czwartek?
Dużo pracy na dziś macie?
CZYTASZ
Jak Zostałem Bogiem? | BL Novel
RomanceShi Shuan od zawsze narzekał na swoją nudną egzystencję jako ucznia liceum. Bez specjalnych talentów uważał się za najmniej interesującą osobę na całej planecie, jednak zmienia się to gdy pewnego dnia po swojej równie nudnej śmierci budzi się w nie...