Niemal natychmiast po tym, Byakko podbiegł do leżącego na trawie demona. Ogromna kałuża krwi stale się powiększała, proporcjonalnie niszcząc jego szanse. Na całe szczęście demon był wciąż przytomny.
- Trzymaj się, zaraz wrócimy do wioski - Mówił, mimo że tak na prawdę sam potrzebował się uspokoić. Jego dłonie się trzęsły, podobnie zresztą jak całe ciało pod wpływem ciężaru mężczyzny. Czy w ogóle zdąży z nim dotrzeć do wioski?
- Zapomnij - Mruknął - Odstaw mnie na ziemię.
Shi Shuan patrzył na niego niczym na wariata.
- Nigdy cię nie zostawię! - Mówiąc to próbował znów stanąć z nim na nogi. Tym razem z nieco lepszym rezultatem, który jednak nie trwał dłużej niż trzy kroki.
- Nie zostawisz, odstaw mnie na ziemi - Irytacja wzrastała w jego głosie, nawet jeśli nie był w stanie choćby poruszyć ręką, to wciąż chłodny i nieco ostry głos działały niczym skuteczna groźba. Tym razem przystosował się do jego słow ostrożnie odkładając go na ziemię.
- Pod moją wierzchnią warstwą ubrań po lewej stronie jest niebieskawo wyglądająca roślina, pod palcami wyczujesz jakby ciernie, podaj mi to.- To ci pomoże? - Demon nie musiał nawet odpowiadać, sam Byakko dość szybko zrozumiał jak głupie pytanie zadał. Więc wedle polecenja sięgnął ręką zza ubranie mężczyzny, jednak jedyne co poczuł to ciepłą i wilgotną skórę.
- Nie pod ubranie, tylko wierzchnią warstwę - Warknął, jego głos wciąż był słaby. Jasnowłosy szybko naprawił swój błąd zabierając rękę z jego klatki piersiowej. Mimo szybkiej reakcji, jego twarz i tak okryła się czerwienią, którą Shen Yuan nawet nie zamierzał komentować, zamiast tego spojrzał leniwie w bok. Po ciele ducha nie było śladów, ani kropli krwi czy tym bardziej kawałka ciała. Wyglądało na to, że Byakko poprowadził wyborowy egzorcyzm, co dla niego samego było nie małym szokiem. Do tej pory myślał, że mężczyzna nie potrafi sam o siebie zadbać, nie mówiąc już nawet o eksterminacji ducha klasy wyższej, dla Shen Yuana coś takiego byłoby niemożliwie, jego limitem były duchy klasy średnie, wyższe zawsze sprawiały zbyt dużo zachodu, wśród ludzi można było je porównać do jednosobowej armii, która doskonale opracowywała strategie na bieżąco. Skąd więc nagłe zwycięstwo? Czyżby cały czas mylił się co do oceny bóstwa? Czy może po prostu coś się zmieniło? Nie zależnie od powodu, skutki takich decyzji były niedoodwrócenia. Jego ręka przepadła wraz z całym żołądkiem ducha runa leśnego, co jedynie bardziej komplikowało sprawę.
Po dłuższej chwili błądzenia ciepłych rak po jego ciele, mężczyzna w końcu wyciągnął zioło. Jego kolor z całą pewnością był odpowiedni jednak...- Chcesz mnie otruć? Mówiłem abyś szukał po lewej stronie - Rzucił zmęczony - To trujące.
Mina mężczyzny była nie do opisania, zwłaszcza gdy zdając sobie sprawę z pomyłki, szybko odłożył zieloną łodygę na swoje miejsce. Teraz nieco szybciej przeszukiwał kieszenie po lewej stronie wykrwawiajacego się demona. Tak właściwie ile czasu zostało? Nawet Shen Yuan tego nie wiedział, jednak z całą pewnością nie było go dużo.
W końcu Byakko wyciągnął właściwą roślinę, czyli jednak nie wszystko stracone.- Daj mi ją do ust - Odparł spokojniej. Gdy na języku poczuł ostre niemal nie dostrzegalne kolce, powoli zaczął dokładnie przeżuwać roślinę. Jej gorzki smak dość szybko roszedł się po języku i gardle a zmieszany z krwią powstałą z drobnych ran dość szybko został połknięty. Hinnege było dość popularnym sposobem zatrzymania krwawienia w organizmie. Za sprawą łatwego wchłaniania się już po kontakcie z krwią. Zdrowego człowieka niemal zupełnie by sparaliżowało, obniżyło jego ciśnienie i zatrzymało akcje serca, jednak w przypadku szerokich ran i odciętych kończyn, hinnege było jedynym ratunkiem, a przynajmniej dla zwykłych ludzi stwarzało okazję do ratunku, Shen Yuan jako pół duch pół człowiek nie musiał się martwić większością ran, jego ciało dość szybko zasklepiało otwarte naczynia krwionośne, zadrapania czy nawet złamane kości.
Niedługo po tym tak jak przewidywał krwawienie ustało. Jego ciśnienie już wcześniej było wyjątkowo niskie, teraz niemal zupełnie zanikło, powodując ból głowy. Niewątpliwie jednak, dużo bardziej wolał ból głowy od śmierci z wykrwawienia.
Ledwie słyszalnie westchnął
CZYTASZ
Jak Zostałem Bogiem? | BL Novel
RomanceShi Shuan od zawsze narzekał na swoją nudną egzystencję jako ucznia liceum. Bez specjalnych talentów uważał się za najmniej interesującą osobę na całej planecie, jednak zmienia się to gdy pewnego dnia po swojej równie nudnej śmierci budzi się w nie...