Rozdział Drugi - Bóg wojny i odprężająca kąpiel

1.5K 150 15
                                    

Wysoki mężczyzna nazywany najwyższym kapłanem prawie że nie widocznie uśmiechnął się w jego stronę.

- Nie mamy jak wyrazić ci swojej wdzięczności Byakko, dzięki twojej łaskawości w końcu będziemy w stanie przezwyciężyć ucisk zachodniego królestwa - Shi Shuan spojrzał się na niego, próbując zrozumieć, co właściwie miał na myśli. Zachodnie królestwo? Byakko? Czy to aby na pewno było skierowane do niego?

- Zachodnie królestwo? - Rozpoczął, w duszy licząc, aby pytanie nie wydało się wystarczająco dziwne, twarz białowłosego nie uległa jednak zmianie, zamiast tego zaprosił go gestem dłoni, by podążył za nim.
Mijając drzwi, które uprzednio niemal wyleciały z zawiasów, w końcu znaleźli się w jakimś innym pomieszczeniu. Korytarz, którym podążali, wyścielony był białym dywanem zaś liczne okna z witrażami dzięki promieniom, przedpołudniowego słońca malowały na nim różnobarwne sceny. Na każdej znajdowała się inna postać w centrum. Mężczyźni, kobiety, starzy i młodzi. Każda z osób przedstawionych ubrana w światło albo inne nietypowe odzienie.

- Twoja boże pamięć musi być teraz jak za mgłą. W imieniu wszystkich kapłanów pragnę przeprosić za te niedogności - Powiedział z prawdziwym żalem - Nie było jednak wystarczająco, aby odpowiednio się przygotować na pańskie przyjęcie. Królestwo zachodu, niejednokrotnie sprawiało problemy, jednak tym razem ogień wojny nie pochłonął jedynie żołnierzy na froncie... Nie jedna matka błagała, aby modlić się za syna, który zginął podczas obrony miast, co raniło serce, nie tylko moje, ale również reszty kapłanów. Przez ten trudny czas nie wiadomo jeszcze jak długo Książę Lu, byłby w stanie obronić swój lud. Nie mając wyjścia przez nasze samolubne prośby, modliliśmy się, abyś boże wojny pojawił się i wybawił swoich oddanych wyznawców...

Shi Shuan niemal poczuł ciarki na plecach, a przez jego głowę przetoczyło się tysiące scenariuszy.
Nie mając żadnego doświadczenia w taktycznym myśleniu, jak miałby niby pomóc tym ludziom? To nie może być tak proste jak w tych wszystkich grach, zwłaszcza że z gier strategicznych grał jedynie w Heroes 3 i to zaledwie kilka godzin zmuszony przez starszą siostrę.

- Wpierw, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki, wypadałoby poznać dokładniej topografię i stan wojska - Powiedział, ostrożnie ważąc w myślach każde ze słów.

- Naturalnie Byakko - Mówiąc to otworzył kolejne drzwi przepuszczając mężczyznę przodem - Jeśli taka jest twoja wola, możemy już dziś omówić to ze strategami.

Shi Shuan niemal natychmiast chciał zaprzeczyć. Przy rozmowie ze strategami z pewnością wydadzą się jego rzeczywiste umiejętności! Nie może do tego dopuścić! Nie, nie!

- Wolałbym przekonać się na własne oczy kapłanie - Wybrnął wychodząc na dziedziniec z białowłosym z początku za duża ilość światła oślepiała, jednak już po krótkiej chwili piękny plac wyłożony kamieniem zaparł jego dech w piersi. Świątynia otoczona była murem zrobionym z czegoś na wzór kolorowego szkła, przez który rozciągał się obszerny widok na miasto położone nieco niżej na zboczu.
Obok świątyni, a raczej w bezpośrednim jej sąsiedztwie znajdował się jeszcze większy budynek. Zapewne był to pałac tego bucowatego księcia, a przynajmniej tak Shi Shuan się domyślał.

- Możemy wyruszyć niemalże od zaraz - Powiedział mężczyzna obok - Najpierw jednak może zechciałoby się bóstwo odświeżyć?

~~~

Niespodziewanie, Shi Shuan coraz bardziej zaczął lubić to miejsce. Przygotowana mu kąpiel w jednym z okolicznych źródeł okazała się najlepszym czego do tej pory doświadczył, niemal rozpływając się z rozkoszy. Ciepła para o zapachu kwiatów zupełnie odświeżyła płuca, podczas gdy gorąca woda rozluźniła napięte mięśnie.

Jak Zostałem Bogiem? | BL NovelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz