4

1.1K 16 4
                                    

Wstałam dziś późno bo była 9 i znowu nie poszłam do szkoły.
Nie chciałam jej zawalić ale teraz jest już prawie koniec szkoły, zostały 2 tygodnie a my wyjeżdżamy do Gracji na początku wakacji.
Nie mogę w to uwierzyć. Moim marzeniem było tam polecić ponieważ w LA nie mamy takich fajnych rzeczy jak tam przynajmniej dla mnie. Zawsze lubiłam podróżować w szczególnie w miejscu w których się coś wielkiego działo np właśnie w Grecji odbywał się festiwal i odbywa się dalej, co roku go organizują jest wielki i głośny dlatego tak go uwielbiam choć nie jestem fanką dzikich imprez to jest wyjątek.
Tak się romarzyłam że nie zauważyłam jak ktoś wlazł mi do pokoju w sumie nie mojego ale nie ważne.
- Ty mało paskudo to moje łóżko- usłyszałam za sobą głos właściciela domu.
- sorry ale na kanapie nie wygodnie- odpowiedziałam.
Unikając zbędnych pytań ruszyłam w stronę łazienki żeby się orzeźwić.
Gdy weszłam do środka zobaczyłam GABA bez koszulki przeczesującego swoje olśniewająco czarne włosy wiem nie powinnam tak myśleć ale tak prawda szkoda że go tak nienawidzę.
- Nie patrzy tak bo ci mucha do gęby wpadnie- zaśmiał się a ja zostałam wybudzona z transu
- chciałbyś debily- bruknełam pod nosem wychodząc z łazienki.
- słyszałem idiotko!- krzyknął za mną
Ruszyłam w stronę kuchni w której znajdował się Matt, Jordan i Chris.
- o naszą księżniczka wstał- zaśmiał się Matt
- jak widać- odpowiedziałam całkiem pozbawieni emocji.
Po prostu nawet z samego rana ten człowiek potrafi wyprowadzić mnie z równowagi i zepsuć cały dzień.(Gab)
- o idzie nasz księciuniu- usłyszałam jak Chris wypowiada te słowa i momętalanie odwróciłam się zobaczyć czy to nie przypadkiem ta sierota Gab.
I co zobaczyłam GABA jak schodzi po schodach kierując się a moją stronę.
Podszedł do mnie i szybko zabrał mojego gorfa z ręki
- oddawaj debilu!- krzyknęłam
- to za debila!- okrzyknął w moją stronę.
Wszyscy patrzyli indie śmiali a ja miałam ochotę zabić go i pogrzebać żywcem.
No ale nie mogłam, i jeszcze wiadomość że razem z nim wylatuje do Gracji mnie przytłacza.
Opuściłam salon w celu zrobienia coś porzytecznego jak np pobieranie na świeżym powietrzu.
Skierowałam się do swojego domu pod strój do biegania i w celu zmienienia nie swoich ciuchów.
Biegłam już dobre 10min jak na kogoś wpadłam
- uważaj jak łazisz!-krzyknełam na mnie tajemniczy postać
Popatrzyłam w górę bo siedziałam na ziemi i zobaczyłam czarno włosego chłopaka i kto to mögłby być jak nie Gab
-sam patrzy jak łazisz Gab- odezwałam się
- chyba ty Sieroto
Już nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam w swoją stronę. Obejrzałam się tylko za siebie żeby się upewnić że za mną nie idzie, całe szczęście nie więc spokojnie mogłam udać się do domu. Gdy doszłam było jeszcze wcześnie więc się ubrałam, wzięłam prysznic j to taki długi, a następnie zamówiłam sobie sushi.
Gdy już zjadłam położyłam się na łóżku bo czułam duże zmęczenie.
Przeglądałam jeszcze chwilę social-media i nie zauważyłam kiedy i jak Morfeusz porwał mnie do swojej magicznej krainy....

Gdy się obudziłam była noc czyli usnęłam wcześnie. I co ja teraz zrobię. Mój tata pewnie śpi więc nie będę go budź. Stwierdziłam że wybiorę się na mały spacer przez okolice może wpadnę do Jordana.
Wzięłam deskorolkę i w środku nocy a dokładniej o 3.00 ruszyłam do domu Jordana.
Gdy tak jechałam czułam ciszę i spokój i nie chciałam że coś zagłuszyło to ale co zrobić dojechałam do celu. Wzięłam deskę do ręki i podeszłam do drzwi pukając.
Nikt nie odpowiedział więc zapukałam głośniej. Postanowiłam że znajdę od tyłu bo często tam siedzą ale czego ja się spodziewam o 3 w nocy.
Gdy podeszłam od tyłu zobaczyłam zapalone światło a tam siedział Jordan i Gabriel, gadali o czymś a ja im postanowiłam przerwać.
Podeszłam do szklanych drzwi i zapukałam .
Chłopaki się zerwali i powoli podeszli odworzyć drzwi. Gdy mnie ujrzeli ich miny były bez cenne.
- co ty tu robisz?- zapytał Jordan
- Nie mogę spać- Weszłam do domu gdzie siedzieli, jeśli pizzę i grali na Xbox.
- zapraszamy, grasz z nami?- zapytał Jordi
- Nie wiem, ale z chęcią z wami zjem- powiedziałam i żuciłam się na kanapę.
Gab był zaskoczony że przyszłam i starał się unikać mnie choć mu się nie udało gdy przyszło na granie w tą grę a tym razem padło na Fifę również nie miałam pojęcia co to więc uczyli mnie podstaw a przynajmniej Jordi bo tamten miał na wszystko wywalone.

I tak graliśmy do jakieś 8 bo znowu nie wybieramy się do szkoły.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i wszyscy założyli że to reszta naszej paczki przyszła.
Gab otworzył im drzwi.
- a co to za posiadówa bez nas? Znaczy wy wiem a Liv?- zapytał Chris
- Przypałętała się o 3w nocy więc ją wzięliśmy i powiem wam że jest strasznie słaba w fife- Powiedział Jordan śmiejąc się

Ogólnie dzień nam minął bardzo dobrze i nic się nie działo, piwko, pizza, i Xbox ale tym razem ja patrzyłam bo nie chciało mi się grać.
Nie wiem kiedy ale tak się upiłam że film mi się urwał....

Nienawiść w Miłość ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz