Wstałam rano z lekki bólem głowy bo w czoraj trochę wypiłam.
Zwlokłam się z łóżka i puściłam na cały pokój piosenkę Shawna Mendesa " Stitches" Szczerze mogę powiedzieć że to jedna z moich ulubionych piosenek.
Jak Gabriel usłyszał piosenkę wparował do pokoju jak poparzony.
Gdy zaczął się refren zaczęliśmy tańczyć i szaleć. Po 10min puszcza tej samej piosenki zachciało nam się drinka więc Gabi poszedł po 8 żeby było na zapas.
Tańczyliśmy tak z 30min aż się trochę upiliśny i chodziliśmy mało się nie przewracając. Na refren bardziej my się wygłupiali a na zwrotce po prostu tańczyliśmy.
- oagrnnnij jakąśś immpreze- powiedziałam pijanym głosem
- czywiścccie- odpowiedział t samym.
Puszczaliśmy piosenkę od nowa k od nowa aż zaczęli się na nas drzeć że mamy to już wyłączyć.
Zawołali nas na śniadanie ale my zeszliśmy dopiro po godzinie bo cały czas tańczyliśmy do tej samej piosenki. W końcu zeszliśmy na dół chwiejnym krokiem co wszyscy od razu zauważyli.
- ej dzisiaj mieliśmy zwiedzać!- krzyknął Luis
- ale się nachlali- powiedział ktoś.
Byliśmy tak nachlani że olaliśmy śniadanie i wzięliśmy kolejnego drinka.
- nie pijcie już!- krzyknęła Vas i zabrała nam drinki.
My tylko zaczęliśmy się śmiać i włączyliśmy naszą piosenkę na Cały dom. Zaczęliśmy skakać i tańczyć ze sobą.
- tak się nachlali że zapomnieli że są wrogami- powiedział i zaśmiał się Matt.
- może dobrze im zrobi chwila bez kłócenia i dogryzania- odrzekł Chris
Nie wiedzieli że mamy zakład i już się nie kłócimy a nawet dla zakładu my się pocałowali. Ale życie.
Wszyscy wyszli zwiedzać miasto a my zostali i chlali dalej .Nasi znajomi wrócili do domu o 20 k zastali nas leżących na ziemi.
A kórat my spali.
- ale się napralo-stwierdził faktu Mati.
Pozbierali resztki piw i drinków.
Wyłączyli naszą piosenkę i pomogli nam dostać się do pokoi.Obudziłam się o 23.30 czyli trochę sobie zaszalałam.
Przypomniałam sobie o imprezie więc obudziłam obok śpiącego chłopaka.
-wstawaj czas na impre!-krzyknełam mu do ucha.
- dobra, nie krzycz- wstał i wziął telefon- pójdziemy do klubu jakieś 4km jest
Zebraliśmy się. Ubrałam krótką spódniczkę do tego top z rękawem.
Zeszliśmy na dół a wszyscy na nas patrzyli.
- a wy gdzie?-zpaytał Luis
- do klubu nie czekajcie z kolacją- powiedział Gabriel a ich miny były pytające a za razem zmieszane.
Dotarliśmy od klubu oo jakiś 20mim autem. Wyszliśmy k chwilę staliśmy w kolejce a następnie udaliśmy się do środka.
Zamówiliśmy po drinku i usiedliśmy na krzesłach przed barem.
Przypomniało mi się jak mało domu nie roznieliśmy jak ich nie było. Puścili nasza ukochana piosenkę czyli"Stitches". Od razu się zerwałam i poleciałam na parkiet.
Doszedł do mnie jakiś koleś przedstawił się jako Mikel i zaprosił do tańca. Powiedziałam że wypije drinka i mogę iść. Byłam trochę już napruta bo dzisiaj miałam słabą głowę po tym co się stało rano.
Piosenka leciała a my tańczyliśmy opierając i ocierając się o siebie ale mi to nie przeszkadzało bo byłam nawalona więc nie myślałam trzeźwo. Widziałam że Gabriel też tańczy z jakąś laską więc mogłam tańczyć cały czas. Zaczęły lecieć wszystkie piosenki Schowna Mendesa po kolei z czego się bardzo cieszyłam bo kocham tego wykonawce i jego piosenki.
Była już 3 w nocy a ja miałam milion wiadomości od przyjaciół i Viki. Ale byłam tak napruta że nie zwracałam na to uwagi. Dopiero po 5 rano stwierdziłam że trzeba iść spać. Ale nie mogłam bo Mikel chciał tańczyć. Wzięłam jeszcze drinka na ożeźwienie i tak tańczyłam do 8rano. O dziwo cały czas byłam przytomna tak jak Gabriel który tańczył z tą samą laską co wcześniej. Po 8 wszyscy osuneliśmy się na ziemię i usneliśmy.Obudził nas ochroniaż informując że musimy wyjść bo będą sprzontać.
Popatrzyłam na zegarek w telefonie i dowiedziałam się że jest 10. Spałam tylko dwie godziny a łeb zaraz miał mi wybuchnąć.
- Masz- powiedział Mikel i podał mi tabletki na głowę.
Wzięłam je i dowiedziałam się że Gabriel tańczył z Aschley.
Byliśmy tak zmęczeni że nie chcieliśmy nawet wracać do domu. Obok klubu jest restauracja więc całą czwórką się tam wybraliśmy. Zamówiliśmy pizzę i zabraliśmy się do jedzenia.
Dowiedziałam się że Mikel i Aschley są parą tylko mieli mały kryzysik dlatego odstresowywali się w klubie.
Byki zaskoczeni że nie jesteśmy razem ale powiedzieliśmy im o naszym zakładzie i kazaliśmy nikomu nie mówić. Wymieniliśmy się numerami i z Gabrielem poszliśmy do auta.
Wróciliśmy do domu.
- gdzie wy byliście!!!-krzyczał Chris
- martwiliśmy sie- krzyczała Vas
- sorry poniosło nas w klubie- tłumaczył Gabi
- za dużo wypiliśmy i jakoś tak wyszło..- powiedziałam.
- idioci - żucił Jordan po czym wyszedł z kuchni.
Faktycznie poniosło nas w tym klubie piliśmy parę godzin ale za to poznaliśmy fajną parkę która też się z nami naprała w klubie.
CZYTASZ
Nienawiść w Miłość ✓
RomanceDwóch największych wrogów się w sobie zakocha? Czy wejdą w ukryty romans? Czy głupi zakład przewróci ich życie o 180°?? Zapraszam na historię do której przydadzą wam się chusteczki... TA KSIĄŻKA ZOSTAŁA Z SENTYMENTU INACZEJ JUŻ BYŁABY USUNIĘTA. LICZ...