Obudziła mnie pani informując że za 20min lądujemy.
Rozglądałam się dookoła i patrzyłam co robią moi przyjaciele.
- o księżniczka wstała- zaśmiał się Chris
- Hej, też was miło widzieć- uśmiechnęłam się po czym patrzyłam w szybę bo siedziałam przy oknie.
Widoki były zniewalające.
Podchodziliśmy do lądowania więc strasznie telepało że myślałam że jakaś awaria.
Najczęście wylądowaliśmy cali i zdrowi.
Wzięłam swój bagaż podręczny i wyszłam z samolotu.
Kierowaliśmy się po odbiór bagażu gdy zobaczyliśmy jakiegoś chłopaka machającego nam a obok niego stała jakąś dziewczyną.
Gdy Jordan ich zauważył zaczął iść w ich stronę a my szliśmy dalej po bagaż
Odebraliśmy bagaż i poszliśmy do kumpla z tymi ludźmi.
- Nie wiem kto ich zna ale tak dla jasności do Vanessa i Luis- przedstawił ich Chris
- Część jestem Liv- przedstawiłam się bo pierwszy raz ich widziałam.
Przedstawił się jeszcze Noach bo też ich nie znał.
Poszliśmy za nimi do auta a w sumie do dwóch jednym kierował Jordan a drugim Luis.
Ja jechałam z Luisem, Vanessą i ughh Gabrielem
- Jak wam minęła podróż- zapytała Vanessa
- dobrze- odpowiedzieliśmy wspólnie
- Jordan mi dużo o tobie opowiadał- kontynuował Luis- podobno nie macie dobrych relacji i bywa ciężko
- zdążają się takie chwile- odpowiedziałam bez wachania.
Dalej chwilę my rozmawiali po czym dojechaliśmy na miejsce.
Przyjechaliśmy pod wille z dużym ogrodem i basenem.
Willa była nieziemska myślałam że już nic mnie nie zaskoczy.
Ale gdy weszłam do środka po prostu zwaliło mnie z nög.
Było pięknie tak bogato ale jednak z gustem i przytulnie bardziej tak domowo ale nowocześnie no nie wiem jak to określić po prostu super.
Usiedliśmy w salonie i czekaliśmy aż dojadą do nas chłopaki.
Po chwili usłyszeliśmy otwieranie drzwi wejściowych przez który weszli chłopcy.
- Hej już jesteśmy- krzyknął Matt- ta dwójka się nie pozabijał w jednym aucie?
- jakoś dali rade- odpowiedział Luis a po jego wyrazie twarzy było widać że trochę się boi naszych wybuchów w swoją stronę, pewnie Jordan mi za dużo na opowiadał.
Usiedliśmy przy stole a Vas ( Vanessa takie będzie jej zdrobnienie) podała nam talerz makaronu z sosem.Gdy już wszyscy zjedli postanowiliśmy że użądzimy sobie małego grilla w ogrodzie. Tylko najpierw trzeba jechać do sklepu kupić parę rzeczy i w domu przygotować.
- Liv, Gabriel wy jedziecie do sklepu- rzuciła Vas- Jak wyjedziecie z domu to po lewej z jakieś 500m będzie naprzeciwko sklep.
Po wypowiedzeniu tych słów poszła a my staliśmy jak wryci bo nie zamierzaliśmy jechać razem do tego pieprzonego sklepu.
A końcu ten Idiota ruszył do samochodu więc ja też musiałam ruszyć ten swój tyłek i też iść.
Doszłam do samochodu i usiadłam na miejscu obok kierowcy.
Stwierdziłam że nie będę się kłócić i zwaracać na niego uwagi więc liczy się tylko ten sklep.
- musimy kupić kiełbasę, boczek, ziemniaki i karkówkę do tego jakieś soki i przekąski- powiedziałam z przekonaniem w głosie
- ta i co jeszcze?Może jednorożca?- odpowiedział na moje postanowienie a ja wiedziałam że jak mu odpowiem tym samym to znacznej się kłótnia.
- Nie mam ochoty się kłócić więc jedź do tego sklepu- powiedziałam stanowczo a on wydawał się zdezorientowany.
Dojechaliśmy do sklepu o kupiliśmy wszystko co powiedział plus papier toaletowy.
Dojechaliśmy zpowrotem do domu. Wyjęliśmy z bagażnika zakupy i ruszyliśmy w stronę drzwi.
Weszliśmy do środka a wszystkie oczy były skupione na nas.
Niektórzy siedzieli na kanapie a jedni stali.
Salon jest otwarty więc normalnie nie ma drzwi ani ścian oddzielając go od innych pokoi. Kuchni jest obok salony a dzięki salon z kuchnią taki murek.
Wszystko prezentuje się bosko.
- nie zabiliście się?- pyta w końcu Matt
- było blisko- odpowiadam zgodnie z prawdą
Rozpakowaliśmy zakupy o zaczęliśmy się przygotowywać do grilla bo była już 18.
Jutro mieliśmy w planach pojechać pozwiedzać miasto.
Ubrałam czarny top na ramiączkach i do tego spodenki jeansowe.
Mój look był dość ładny więc mogłam ruszać na grilla.
Zeszłam na dół poszukując kogoś i zobaczyłam Vas stojącá a kuchni.
Resztę gdzieś poniosło.
Postanowiłam że pomogę dziewczynie.
- w czym Ci pomóc?- pytam z radością
- Wiesz ja zaniosę już tą sałatkę a ty możesz pokroić pomidory jeśli chcesz-ospowiedziala i ruszyła do tylnego wyjścia prowadzącego na mini tarasik z grillem
Kroiłam sobie pomidory i już prawie skończyłam aż usłyszałam kroki. Skończyłam kroić.pomidory i miałam już wychodzić ale zauważyłam że nie zabiorę się z tym wszystkim.
-Daj Sieroto ja to wezme- powiedział Gabriel przekraczający próg kuchni.
- spadaj- burknełam pod nosem i ruszyłam z tacką na której była karkówka na pole.
Za mną szedł chłopak z kiełbasą i miską sałatki.
Modlińska Czas zrobiła 3 i do tego jeszcze trzeba wysypać chipsy do misek i ciasta ułożyć na talerzu i szklanki do picia.
Wróciłam do kuchni i zastanawiałam się od czego by tu zacząć.
Postanowiłam przesypać chipsy.
- co mam wziąć?- usłyszałam za sobą głos Gabriela
- wyciągnij szklanki- powiedziałam po czym odwróciłam się do swojej pracy
Chłopak wyciągnął szklanki i zaniósł je na taras. Gdy wrócił wziął soki a ja niosła dwie miski chipsów.
Za kolejnym razem wzięłam ciastka i chusteczki a w zasadzie chusteczki wziął Gabriel.
W końcu mogłam usiąść już ze wszystkimi ale zapomniałam telefonu z salonu a wiedziałam że mam z milion wiadomości od Drek'a i przedewszystkim Viki.
Wstałam i weszłam do domu żeby wsiąść telefon. Postanowiłam napisać do nich że jestem cała ale wyprzedziła mnie Viki dzwoniąca.- Co ty robisz do cholery!- krzyczała na mnie przez słuchawkę
- sorrki, doleciałam a potem zajęłam się grillem- tłumaczyłam się
- całe szczęście
Gadałyśmy jeszcze chwilę. Po rozmowie napisałam do brata że nic mi nie jest i siedzę na grillu.
Wróciłam do wszystkich i zaczęłam z nimi rozmawiać.
Była już 1 w nocy a wszyscy dalej sobie coś śpiewaki i gadali a ja byłam śpiąca strasznie bo byłam zmęczona tym niewygodnym spaniem w samolocie.
Chciałam powiedzieć że chce mi się spać i zapytać o pokój ale Morfeusz porwał mnie do swojej krainy..... A może to alkohol też pomugł w końcu wypiłam 3 drinki i 1 piwo... Ale o tym później bo Morfeusz zamknął drzwi...
CZYTASZ
Nienawiść w Miłość ✓
RomanceDwóch największych wrogów się w sobie zakocha? Czy wejdą w ukryty romans? Czy głupi zakład przewróci ich życie o 180°?? Zapraszam na historię do której przydadzą wam się chusteczki... TA KSIĄŻKA ZOSTAŁA Z SENTYMENTU INACZEJ JUŻ BYŁABY USUNIĘTA. LICZ...