Czekolada

1.7K 229 228
                                    

„Nie tak miał wyglądać ten dzień" – pomyślał, idąc wolnym krokiem przez szpitalny korytarz, do sali gdzie wciąż przebywała jego siostra. Kolejna kłótnia z Sherlockiem, zamiast przyjemnego wypadu w miasto, popsuła mu humor. Nie był przekonany czy to najlepszy moment na odwiedzenie Harry, ale czuł, że nie powinien dłużej z tym zwlekać. Choć jedną rzecz chciał załatwić porządnie i z takim nastawieniem pociągnął za klamkę od drzwi wejściowych szpitalnej sali. Gładko się uchyliły, a przez szczelinę zauważył siedzącą na łóżku Clarę, która wpatrywała się w jego siostrę. Chciał już przestąpić próg, ale momentalnie się zatrzymał, usłyszawszy wyraźniej słowa przyjaciółki Harriet.

– ... Kocham cię. Nie sądziłam, że powiem ci to w takich warunkach, ale nie dałaś mi wyboru. – W głosie Clary wyczuć można było, że się uśmiecha, choć drżał on lekko, tak samo jak jej dłonie splecione w uścisku Harry. Blondynka prychnęła słabym śmiechem.

– Chcesz, żebym się rozryczała i wyglądała gorzej niż teraz? – rzuciła z uśmiechem.

– Nigdy więcej mi tego nie rób. Proszę...

– To było głupie, wiem. – Pogładziła rozgrzany policzek przyjaciółki. – Obiecuję – dodała, unosząc się odrobinę znad poduszki. Clara wiedziona ciepłem jej dłoni nachyliła się, odczytując intencje dziewczyny. Harriet uśmiechnęła się, kiedy usta szatynki zetknęły się lekko z jej wargami.

John miał wrażenie, że za moment urwie klamkę, którą ściskał od momentu uchylenia drzwi. Nie spodziewał się zobaczyć takiej sceny. Odwrócił wzrok, nie wiedząc, czemu czuje się speszony całą sytuacją. Clara i Harry były przyjaciółkami od lat i nigdy nie przypuszczał, że może być to coś więcej niż przyjaźń. Zaskoczony wyznaniem nie wiedział czy ma wejść, czy wrócić do domu. Nim jednak zdążył podjąć decyzję, usłyszał głos siostry.

– Nie stój tak, John.

Młodzieniec spojrzał ponownie w stronę łóżka.

– Cześć. – Przywitała się nieśmiało Clara, odwracając się do niego. Dopiero teraz mógł dostrzec jej szklący się wzrok. – Pójdę po coś do picia – dodała, zwracając się do blondynki i ściskając lekko jej dłoń.

Watson nie odezwał się słowem, wkraczając do pokoju. Nie był pewien, co chce powiedzieć. Czuł na sobie uważne spojrzenie Clary, nim ta zniknęła za drzwiami. Ciszę, jaka zapadła w pomieszczeniu, przerwał zadziwiająco spokojny ton Harriet.

– Usiądź, bo wyglądasz, jakbyś miał tu paść.

Zastosował się do rady, zajmując miejsce, gdzie chwilę temu siedziała Clara. Siostra przypatrywała mu się uważnie, czekając na jakąś reakcję.

– Nie sądziłem, że wy... – urwał, spoglądając w stalowe oczy dziewczyny.

– Ja też nie – odrzekła, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.

– Ale poważnie, Harry. Przecież to twoja przyjaciółka – dorzucił, widząc rozbawioną minę siostry.

– Co z tego? To chyba lepiej, że dobrze się znamy, nie? – odparła, dotykając wenflonu, który niemiłosiernie jej przeszkadzał.

– To... Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł – rzucił, zerkając na kroplówkę. Wolno skapujące kropelki odmierzały sekundy ciszy.

– Czyżby?

– A co jeśli to nie to? Jeśli nie wypali? Nie będziecie już mogły wrócić do tego, co było – dodał, zerkając na nią kątem oka.

– Boisz się o moje relacje z Clarą?

Sherlock: Korepetycje z MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz