Odrzucenie

2.8K 408 190
                                    

John przemierzał szybkim korkiem szpitalny korytarz. Po lakonicznym telefonie od ojca, nie był pewien czego się spodziewać, a ta niewiedza napawała go jeszcze większym strachem.

– Clara? – Zauważył kręcącą się po holu przyjaciółkę Harriet.

– Och, John! – Filigranowa dziewczyna dopadła do niego, rzucając się mu na szyję.

– Co się stało? – zapytał, spoglądając w jej zaczerwienione od płaczu bursztynowe oczy.

– Próbowałam, John, ale ona mnie nie słuchała. Naprawdę próbowałam. – Wyczerpana emocjami, opadała na jedno z plastikowych krzesełek ustawionych pod ścianą. – Przepraszam – załkała, zakrywając dłonią drżące usta.

Watson wziął głębszy wdech, aby uspokoić skołatane nerwy, po czym kucnął przed dziewczyną, łapiąc ją za rozdygotane ręce.

– Claro, co się stało? Co z Harry? – zapytał najbardziej opanowanym głosem, na jaki było go stać.

Dziewczyna pociągnęła nosem i spojrzała na niego, próbując opanować napływające do oczu łzy.

– Powinnam powiedzieć ci wcześniej, ale mi zabroniła. To było dla niej za wiele. Nie potrzebnie się pokłóciłyśmy... – Wciągnęła histerycznie powietrze. – Lekarze nie chcieli mi nic powiedzieć. Wiem tylko, że przywieźli ją tu nieprzytomną z jakieś imprezy. Chyba coś brała. Boję się, że to celowo.

– Coś brała? – rzucił zszokowany. – Chcesz mi powiedzieć, że przedawkowała jakiś syf celowo?! – podniósł głos, zaciskając mocniej palce na drobnych ramionach szatynki. – Harry nigdy by czegoś takiego nie zrobiła!

– Rozmawiałeś z nią ostatnio? – Spojrzała na niego z rozżaleniem. – Jest strzępkiem nerwów. Wiesz dobrze, że stara się udawać buntowniczkę, ale w środku to zagubiona dziewczynka – westchnęła ze smutnym wyrazem twarzy. – Musicie porozmawiać. Ona cię potrzebuje, John.

– Harry nigdy nie brała. Nie mogłaby... – wymamrotał pod nosem, kręcąc głową, jak gdyby starał się wyrzucić słowa Clary z umysłu.

– Proszę, John. Może uda ci się jakoś pogodzić ją z ojcem. Już sama nie wiem, co robić.

Blondyn spiął się momentalnie na wspomnienie o ojcu. Nie wiedział, jak dużo Harriet powiedziała przyjaciółce, ale domyślał się, że wystarczająco wiele. Były z Clarą nierozłączne od czasów podstawówki. A wyznanie Harry o swojej orientacji, wcale ich od siebie nie oddaliło.

– Był tutaj? – Usiadł obok niej, opanowawszy nerwy.

– Jakieś półgodziny temu – odparła ze smutkiem. – Tylko na chwilę. Porozmawiał z lekarzem, ale nawet do niej nie zajrzał. – Opuściła wzrok na swoją jeansową spódniczkę. Chłopak nie skomentował jej wypowiedzi, wpatrując się posępnie w podłogę.

– Poszukam lekarza – powiedział, z goryczą przyjmując wieści o zachowaniu ojca.

***

Uzyskawszy informację o stanie zdrowia siostry, czym prędzej pośpieszył, żeby się z nią zobaczyć. Ulżyło mu, gdy lekarz oznajmił, że opanowali sytuację, a toksyny powoli są wypłukiwane z jej organizmu bez zagrożenia dla życia. Spokojniejszy, dzięki tym zapewnieniom, wkroczył do sali, gdzie leżała jego siostra.

– Harry? – Podszedł do łóżka, spoglądając na bladą twarz dziewczyny. Posklejane od potu włosy tworzyły nieład na białej poduszce.

– Johnny? – Otworzyła oczy, z wysiłkiem skupiając spojrzenie na postaci brata.

– Coś ty zrobiła?

Sherlock: Korepetycje z MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz