– Czy ty w ogóle znasz zasady piwnego ping ponga? – zapytał John, siedzącego naprzeciwko korepetytora.
– Oczywiście – fuknął, choć jego mina zdradzała niepewność. Procenty krążące mu w żyłach osłabiły opanowaną do perfekcji umiejętność ukrywania emocji.
– Jasne – westchnął bez przekonania blondyn. – Czyli wiesz, że jak się trafia, to nie trzeba pić?
– Wróćmy do gry – mruknął brunet, demonstracyjnie przekręcając oczami. Poprawił żółtą kartkę przyklejoną do czoła. – Jestem kimś kto żyje współcześnie? – dodał, opierając łokcie na kolanach.
– Tak – odparł Watson, triumfalnie uśmiechając się pod nosem. – Teraz ja. Jestem sławny?
Holmes zamyślił się przez moment, zerkając w bok na stolik, stojący przy kanapie, na której siedzieli, a następnie skupił wzrok na napisanych czarnym markerem literach, widniejących na żółtym kartoniku, umieszczonym na czole przyjaciela.
– Chyba tak.
– Chyba?
– Moja kolej – rzucił szybko brunet. – Jestem lubiany?
– Cóż... – Upił łyk piwa, przyglądając się młodszemu chłopakowi. – Tak i nie.
– Nie możesz tak odpowiadać – obruszył się Sherlock.
– Stwierdzam tylko fakty. Jedni cię lubią, inni nie.
– Ale bardziej tak czy nie?
– Bardziej tak – prychnął rozbawiony. – Przeskoczyłeś kolejkę. Teraz ja zadaję dwa pytania.
– Co?! Przecież to było to samo pytanie – zirytowanie Holmesa, odzwierciedlało się w jego zmarszczonych brwiach i tonie głosu.
– To ja znam się na zasadach gry, więc nie dyskutuj – stwierdził stanowczo, pochylając się do przodu.
– Dobra. Już wiem. Jestem królem Anglii – dumnie oznajmił Holmes.
John nie krył zaskoczenia odpowiedzią, spoglądając na napis, który umieścił na kartce. Czarne litery tworzyły słowa: „Królowa Elżbieta II".
– Sherlocku, przecież wiesz, że nie mamy króla, prawda?
– Nie?
– Nie – zaśmiał się, nie mogąc uwierzyć w brak wiedzy Sherlocka w tej dziedzinie. – Przykro mi, ale moja kolej. Jestem ładną kobietą?
Sherlock zmrużył oczy, wpatrując się uważnie w twarz Watsona.
– Czy jestem ładną kobietą? – ponowił pytanie po chwili ciszy, jaka zapadła między nimi. Na ustach korepetytora pojawił się minimalny uśmiech. – Sherlocku, musisz odpowiedzieć.
Młodszy chłopak parsknął śmiechem, obserwując skonfundowanego jego milczeniem Johna.
– Nie wiem – wymamrotał w końcu, przechylając się do przodu, na tyle blisko, żeby zobaczyć małe zmarszczki, które utworzyły się w kącikach oczu kapitana, gdy ten uśmiechnął się, rozbawiony jego reakcją.
– Jak to nie wiesz?
– Piękno to rzecz względna – odrzekł, wzruszając ramionami.
– Czy ty w ogóle wiesz kim jestem? – zapytał, wskazując palcem na napisane na karteczce słowo „Madonna".
– Nie mam pojęcia – odparł szczerze.
– To skąd żeś to wziął? – Odkleił kartkę z czoła, spoglądając na napis.
CZYTASZ
Sherlock: Korepetycje z Miłości
Hayran KurguJohn potrzebuje korepetytora z chemii, ale nie stać go na opłacanie lekcji. Lecz od czego ma się kumpli? Mike wpada na świetny pomysł. I tak John Watson spotyka Sherlocka Holmesa. Co z tego wyniknie?... Przekonajcie się sami. Krótko mówiąc Teenlock...