Reki wyszedł wreszcie do pracy, a Langa poczuł, że jednak chyba wolał siedzieć z nim, bo teraz nie miał absolutnie nic do roboty. Próbował coś oglądać, ale tracił koncentrację po paru minutach. Kiedy brał książkę, litery skakały mu przed oczami. Pozostawało mu chyba tylko iść spać.
Jego zbawieniem okazał się być dzwoniący telefon. Odebrał.
— Cześć, skarbie, masz czas? — Usłyszał głos tak dobrze znany, że nie mógłby pomylić go z jakimikolwiek innym.
Dzwoniła Nanako. Prawie nie rozmawiali od piątku, nie miała też czasu, żeby do niego zajrzeć wieczorem, kiedy przyjechał. Teraz brzmiała na nieco zatroskaną.
— Leżę w łóżku — odpowiedział zgodnie z prawdą. — Przeziębiłem się.
— Pierwszy raz słyszę, żebyś dobrowolnie leżał w łóżku. Na pewno to nic poważnego?
Wszyscy tak reagowali, bo Langa z własnej woli nie zostałby w domu nawet wtedy, gdy miałby prawie czterdzieści stopni gorączki. To był jeden z powodów, dlaczego Nanaka cieszyła się, że jej syn znalazł sobie Rekiego, który był idealnym przeciwieństwem Langi.
— Tylko przeziębienie, za dwa dni będę zdrowy. — Zawsze tak mówił. Jego matka już się nauczyła, żeby mu nie wierzyć na słowo. — I nie leżę w łóżku z własnej woli. Zmuszono mnie. Reki przesadza, nic mi nie jest.
— Więc to Reki zmusił cię do zostania w domu? — Udawała zaskoczoną. Doskonale wiedziała, że nie było innego sposobu, żeby Langa został w domu, jeśli nie było obok Rekiego.
— A kto inny?
Langa chyba też rozumiał, że jedyną osobą we wszechświecie zdolną do zmuszenia go do zostania w łóżku był Reki. Jeśli on coś powiedział, Langa to robił i tyle. Bez dyskusji.
— Przyjść do ciebie po południu? — zapytała jeszcze Nanako. Spodziewała się, jaka będzie odpowiedź, ale jeszcze chciała się upewnić.
— Nie trzeba, Reki przyjdzie. — Przez chwilę milczał, jakby się nad czymś mocno zastanawiał. Zawsze wtedy zaciskał coś w dłoni. — Wiem, że chcesz go poznać, ale... proszę, nie dzisiaj.
Usłyszał z telefonu ciche westchnienie, jakby Nanako rzeczywiście liczyła, że właśnie dzisiaj pozna Rekiego.
— Rozumiem — przyznała w końcu. — Cóż, bawcie się dobrze.
— Mamo, jestem chory — odpowiedział grobowym tonem.
Nienawidził być chory. Może dzisiaj robiłby z Rekim coś ciekawego, ale on nawet nie wypuści go z łóżka. Cud, jeśli pozwoli mu iść na kanapę. A mieli tyle planów na najbliższe dni i wszystkie będą musiały poczekać.
Niedługo później się rozłączył. Udało mu się przekonać Nanako, żeby poczekała jeszcze trochę z poznawaniem Rekiego.
Naprawdę jej się nie dziwił. Jej dziecko odstraszające ludzi wokół na kilometr znalazło sobie nie tylko przyjaciela, ale nawet chłopaka. I chociaż nie była to najprostsza relacja, to póki co wyglądała na w miarę trwałą, o ile mógł już oceniać. Znali się z Rekim niecały rok, z czego sześć miesięcy musieli ograniczać się do porozumiewania się przez internet. Paradoksalnie to wtedy dowiedzieli się o sobie najwięcej. Pisali o najgłupszych pierdołach.
To właśnie dlatego Langa wiedział, że Reki miał kiedyś żółwia, którego nazwał Emmet.
Kiedy wrócił, myślał, że to, co czuje, wynika z długiej tęsknoty za przyjacielem. Zbyt długo zajęło mi zrozumienie i poznanie prawdziwego powodu tego kłucia w klatce piersiowej. Bo przecież nie mógłby zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu. ...Prawda? Jednak świadomość, że teraz miał Rekiego tak blisko, cieszyła go jak nic innego do tej pory nie potrafiło. Mógł zrobić tyle rzeczy, tyle mógł zobaczyć. Sama świadomość, że teraz gdy wyciągnie rękę, dotknie skóry Rekiego, nie ekranu, sprawiała, że zaczynało mu się kręcić w głowie.
CZYTASZ
Polaroid || Renga ||
FanfictionLanga z samego ranka robił zdjęcia kościoła Mariackiego - zbiera wspomnienia zamknięte na papierze. Kiedy później je przegląda na monitorze, na jednym ze zdjęć widzi perfekcyjne wręcz ujęcie chłopaka ze śladami farby na twarzy opierającego się o met...