21 ~ Ty nawet nie wiesz co zrobiłaś! ~

1.7K 52 158
                                    

*przypomnienie*

-To ja się pytam kim ty jesteś- powiedział jakiś damski głos.

-To, to tylko koleżanka z pracy- powiedział nerwowo, dało się wyczuć, że się boi.

*koniec przypomnienia*

-Koleżanka?- to boli, to tak w kurwę boli. Przecież jeszcze przed chwilą było co innego. 

-Tak- podszedł i spojrzał na mnie bardzo dziwnie. Nie będzie tak, że on kogoś miał, a ja byłam jego kochanką.

-Jeszcze kurwa przed chwilą miałeś mnie w planach znowu wyruchać- powiedziałam dość głośno z nabierającymi się łzami w oczach. 

-Nic takiego nie było- uśmiechnął się sztucznie, a wtedy podeszła do nas ta dziewczyna. Na pierwszy rzut oka widać, że za miła i normalna to ona nie jest, typowa suka. 

-TO KONIEC Z NAMI- rzuciła w niego pierścionkiem i wyszła. Z jednej strony było mi głupio, ale z drugiej poczułam lekką ulgę.

-Ty nawet nie wiesz co zrobiłaś!- krzyczał na mnie wściekły. Spojrzałam w jego oczy, były pełne złości, przez co odczułam strach i niepokój.

-Powiedziałam prawdę, nikt nie powinien żyć w kłamstwie. Zdradzanie 2 osoby jest straszne- powiedziałam cicho. Już czułam jak po moich policzkach płycie coraz więcej łez. 

-Ale ona też mnie kurwa zdradza z kim popadnie, więc mi też było wolno!- podsunęłam się jak najbliżej ściany.

-To było z nią zerwać, albo o tym pogadać- wytarłam buzię w ręce, ale mimo to i tak była cała we łzach.

-Tylko tu kurwa nie wiesz jak wygląda cała sytuacja!- cały czas krzyczał, nienawidzę jak ktoś na mnie krzyczy.

-Może i nie wiem jak wygląda, ale wiem że jesteś pierdolonym zjebem i popełniłam błąd dając ci szansę- zebrałam się w sobie, aby powiedzieć te słowa, to był błąd. Po wypowiedzeniu tego zdania poczułam jego rękę na policzku a potem ostre pieczenie.

-J-ja nie chciałem- chyba dopiero teraz do niego dotarło co właśnie zrobił. Wyszłam bez słowa trzymając się za policzek i trzaskając drzwiami -Poczekaj proszę!- wybiegł za mną chłopa. Szłam zalana łzami udając, że go nie ma, ignorowałam jego jakiekolwiek sygnały w moją stronę. Stawiałam kroki cały czas przed siebie, aż w pewnym momencie złapał mnie za ramie i obrócił do siebie przodem.

-Puść mnie- ledwo wydukałam te słowa.

-Poczekaj kurwa, ja nie chciałem żeby to tak wyszło- chuj mnie interesuje czy chciał, czy nie, uderzył mnie czego nie toleruję, przemoc jest czymś, czego nienawidzę. 

-POMOCY GWAŁCICIEL- krzyczałam jak tylko mogłam, nie interesowało mnie to czy ktoś mu przyjebie, chciałam po prostu od niego odejść.

-E TY ZOSTAW JĄ- podszedł jakiś starszy mężczyzna i odepchnął ode mnie rapera, ja korzystając z okazji odbiegłam ile sił w nogach kierując się do domu.

Po kilku chwilach weszłam do domu. Janka nie było, ale może to i lepiej? Nikt nie będzie mnie męczył zadawaniem pytań. Położyłam się na łóżku i zasnęłam ze zmęczenia.

*skip kilka godzin*

Obudziłam się późno w nocy, sięgnęłam po telefon aby zobaczyć która godzina. 

-No tak- powiedziałam pod nosem. Na ekranie widniało 56 nieprzeczytane on Sebastiana, 32 od Janka, 29 od Zuzy oraz łącznie jakieś 120 nieodebranych połączeń. Nie wiem jak Jan u Zuza się dowiedzieli, teraz średnio mnie to jakoś obchodzi. Znów zadzwonił mi telefon, na ekranie widoczne było imię Janka. Od razu odrzuciłam.

-Haa czyli nie śpisz- usłyszałam zza drzwi. No kurwa pięknie. Raper wszedł, usiadł koło mnie na łóżku i przytulił -Wiem co się stało- głaskał mnie po plecach jak małe dziecko. 

-Fajnie- czułam jak ponownie w moich oczach zbierają się łzy. Mam już dość płakania, pieką mnie oczy i nie potrafię się normalnie wysłowić. 

-Zajebie go za to- powiedział lekko poddenerwowany.

-Rób co chcesz ja nie chce go widzieć- chwila, właśnie zdałam sobie sprawę, że od 2 dni powinnam mieć okres. Spokojnie nie ma się czym przejmować, to pewnie przez stres. 

-Spokojnie nie będziesz- wytarł mi buzię.

-Ta kurwa jasne, a praca to co?- z każdym wypowiedzianym słowem policzek mnie bolał. Dostałam bardzo mocno.

-Z wyjątkiem pracy- widać, że się stara, nie będę już taka wścibska. 

-Dobrze dziękuję, możesz już wyjść? Proszę- spojrzałam na niego, ten tylko westchnął i mnie puścił.

-Już idę, ale nie zrób nic głupiego okej?- zapytał stojąc w drzwiach.

-Dobrze nic nie zrobię- wyszedł. Nie wiem czy nie wziąć wolnego, nie mam ochoty na niego patrzeć. Położyłam się z powrotem. Nie spałam całą noc.

Cześć, dzień dobry. Kolejny rozdział, zaczęła się grubsza akcja. Wracam już raczej do regularnego wstawiania rozdziałów w odpowiednim terminie (chyba 2 tygodnie nie było regularnie przez próbne egzaminy). Jest 750 słów, to tyle ode mnie papaaa

Ta mała ma to w oczach || White2115Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz