Hejka, jestem Viktoria i mam 13 lat. Dwa lata temu rodzice zginęli w wypadku i to w sumie od tamtej pory mój brat znęca się nade mną i psychicznie i fizycznie
Kolejny dzień tortur. Wracam właśnie ze szkoły. Wcale nie chce wracać do domu , więc idę jak zwykle dłuższą drogą. Jestem już pod domem i widzę 3 samochody. Szlak . Oni są w domu , znów będzie to samo . Takie myśli naszły mnie jak tylko podeszłam do drzwi . Uchyliłam je i weszłam na tyle cicho aby mnie nie usłyszeli. Z salonu było słychać głosy , więc migiem zdjęłam buty i na palcach przeszłam do schodów. Pierwszy schodek, cisza. Drugi schodek, cisza. Trzeci też. W mojej głowie pojawiła się iskierka nadzieji, że może jednak dziś uda mi się przejść niezauważenie. Jednak ta jak zwykle zgasła na kolejnym schodku. Staje na nim i słyszę skrzypnięcie a chwile później tupot stóp. O nie. Tylko tyle zdążyłam pomyśleć zanim zostałam pchnięta, przez co spadłam ze schodów. Zaczęły się wiązanki przezwisk i pierwsze uderzenia. Z każdym uderzeniem czułam że słabne. Chwilę potem miałam mroczki przed oczami a zaraz potem zrobiło się zupełnie ciemno. Ocknęłam się , w pomieszczeniu panował mrok i było kompletnie cicho, co oznaczało że jest późno a że jest piątek to mój brat razem z przyjaciółmi poszli do klubu. Właśnie wtedy podzielam decyzje, o wyjeździe. Wczołgałam się więc po schodach , spróbowałam ustać. Było ciężko ale jakoś się udało. Mimo to byłam cała obolała , a moja noga była spuchnięta i aż w niektórych miejscach fioletowa. Może być złamana . Jednak gdy z ulgą stwierdziłam że mogę chodzić , co prawda kulałam, ale jednak. Wyjęłam z plecaka książki i inne rzeczy do szkoły. Spakowałam za to trochę jedzenia , kilka ubrań , bieliznę oraz przedmioty dla mnie w jakimś stopniu ważne, a mianowicie ulubiona książka i notes w którym rysowałam i pisałam teksty. Zanim zaczęłam się pakować zadzwoniłam po taksówkę, więc jak już się spakowałam to taksówka była na miejscu . Chwyciłam wszystkie swoje oszczędności , których na szczęście , było dość sporo i wyszłam z domu . Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy w stronę lotniska. W trakcie jazdy kupiłam bilet do LA. Gdy weszłam na lotnisko od razu skierowałam się do sali odpraw a po około pół godziny, byłam już w samolocie i zastanawiałam się nad tym co będzie dalej. Właśnie wyszłam z lotniska i kulejąc skierowałam się do najbliższego parku. Nie było mi za bardzo na rękę włuczyć się po nim , bo przez chodzenie noga coraz bardziej bolała. Usiadłam, więc na pierwszą lepszą ławkę i zastanawiałam się gdzie ja będę spać, po chwili namysłu , postanowiłam położyć się na ławce. Zrobiwszy to , zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam kroki, które były coraz bliżej. Skuliłam się jeszcze bardziej . Poczułam jak ktoś siada obok mnie , nieświadomie zaczęłam się cała trząść .
-hej , a co ty tu robisz tak sama i czemu nie jesteś w domu ? -dopiero wtedy zdecydowałam się podnieść głowę i zobaczyłam faceta. Na oko miał trzydzieści pare lat. Opatrzył na mnie ze współczuciem , nie wiem dlaczego ale mu zaufałam . Opowiedziałam mu całą historię, a on tylko patrzył na mnie . Gdy skończyłam poczułam ulgę, że wreszcie komuś o tym powiedziałam. On tylko spoglądał to na mnie , to na swoją komórkę , po czym tak po prostu mnie przytulił. Siedziałam jak słup , w ogóle nie byłam przytulana od śmierci rodziców. Po chwili jednak , otrząsnęłam się i odwzajemniła uścisk.
- chodź , zamieszkasz ze mną, poznasz mojego syna i jego znajomych. Wreszcie będziesz miała prawdziwą rodzinę - po jego słowach patrzył na mnie, tak jakby szukał we mnie potwierdzenia.
- nie chce być dla ciebie ciężarem, zwłaszcza z tą nogą - powiedziałam to , mając w głowie nadzieje że mimo wszystko mnie weźmie. Chciałabym mieć wreszcie prawdziwą rodzinę.
- nie będziesz ciężarem , uwierz mi - powiedział na co kiwnęłam głową, na znak, że się zgadzam. Ten tylko uśmiechnął się do mnie , wziął mnie niczym pannę młodą i poszliśmy w tylko jemu dobrze znanym kierunku. Doszliśmy do samochodu , wtedy zaczęłam mieć wątpliwości , czy napewno dobrze zrobiłam , ale odgoniłam je szybko, mając w głowie jego słowa. Będziesz miała prawdziwą rodzinę, myśląc tak , oczy zaczęły mi się zamykać. Zasnęłam. Obudziłam się sama w biało - szarym pokoju. Leżałam na wielkim łóżku . Wstałam do siadu i zaczęłam się rozglądać . Pokój był duży, patrząc na mój poprzedni, który był niemal dwa razy mniejszy. Po dokładnym rozejrzeniu się , chciałam wstać z łóżka. Ała ! Krzyknęłam nie mogąc stanąć na nogę. Na szczęście nie była już w aż tylu miejscach fioletowa , może jednak nie jest tak źle , pomyślałam. Chwile później usłyszałam pukanie.
-proszę - odpowiedziałam bardzo cicho, ale aby ta osoba mnie słyszała. Do pomieszczenia wszedł chłopak na oko miał około metr osiemdziesiąt , miał zielone o czy i brązowe włosy
- cześć , coś się stało , krzyknęłaś - spojrzał na mnie również ze współczuciem, patrzyłam chwile na niego i zdecydowanie mogłam stwierdzić, że jest to syn , mężczyzny który mnie znalazł .
W odpowiedzi spojrzałam tylko na nogę na co ten westchnął i rzucił tylko krótkie ‚zaraz wracam' i wyszedł z pokoju . Po chwili wrócił i zaczął opatrywać mi ranę. Przy okazji dużo rozmawialiśmy , polubiłam go. Dowiedziałam się że noga jest mocno poobijana , ale nie złamana na co odetchnęłam z ulgą a ten tylko się zaśmiał - A skąd te wszystkie siniaki na twoim ciele i co ci się stało w nogę - po jego pytaniu mina mi zrzedła - powiem ci później okej ?- zapytałam na co chłopak tylko kiwnął głową i miał zamiar wyjść - nie jesteś na mnie zły , prawda?- zapytałam na co na twarzy chłopaka zagościł malutki uśmiech .
- ej , dlaczego miałbym być na ciebie zły , rozumiem że to dla ciebie trudny temat i nie mam zamiaru naciskać, jak będziesz chciała to sama mi powiesz, a teraz chodź coś zjeść - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił i razem zeszliśmy na dół , mi co prawda zajęło to trochę dłużej przez nogę ale nie przejęłam się tym zwykle.
Przez większość dnia zapoznawałam się z chłopakami. John , czyli mężczyzna który mnie znalazł , zmienił mi nazwisko na swoje tak aby nie było szansy, aby mój brat mnie znalazł ( tak , sama chciałam zmienić nazwisko) opowiedziałam wszystkim moją historie a chłopcy opowiadali swoje, dowiedziałam się o gangu, jak to się zaczęło . Wieczorem przed snem dostałam od nich pytanie czy chciałabym do nich dołączyć . Zgodziłam się , chciałam się zmienić i zacząć żyć na nowo .
Hejka , ostatnio bardzo dużo czytałam tego typu opowiadań , ale w każdym coś mi nie pasowało , więc postanowiłam napisać swoje.
Mam nadzieje że wam się spodoba , buziaki ;*
PS . Sorki że taki ten prolog długi ale chciałam trochę bardziej to opisać :)
(1062 słowa)
CZYTASZ
Bad sister |5sos
FanfictionViki, dziewczyna niegdyś kujonka , bita i poniżana przez brata i jego kolegów. Teraz szefowa największego i najgroźniejszego gangu na świecie . Jak zareaguje gdy nagle będzie musiała wrócić do brata ? Wybaczy im ? Rankingi <3 #1 w calumhood #19 w 5...