Rozdział 17

1.6K 34 2
                                    

Sama poszłam się przejść. Może nie była to odpowiednia pora bo zegar wskazywał 4:37 ale musiałam ochłonąć. Z resztą, wzięłam ze sobą Blacka (wilk 😌 ~aut)

Szłam sobie spokojnie ulicami miasta, nic konkretnego.
Za sobą usłyszałam krzyk. Weszłam więc w jedną z bocznych uliczek i zamarłam.

Zauważyłam Lily. Siostrę Noah a koło niej inną dziewczynę, którą po chwili skojarzyłam. To Madison, była z Noah'em 2 lata. Rozstali się ale mimo tego bardzo się ze sobą przyjaźnili zarówno on jak i Lily. Nad nimi stało 3 facetów.
Wysłałam Harry'emu swoją lokalizację tak na wszelki wypadek i podeszłam bliżej by trochę posłuchać.
- czego żeście szmaty nie zrozumiały, jeśli do jutra nie dowiem się gdzie jest Dziecko Diabła to zajmiemy się zarówno wami jak i twoim bratem.
- ja naprawdę nic nie wiem, błagam uwierz mi - błagała Lily a ja stałam zszokowana słuchając dalej
- a przypomnij mi proszę co twój brat zrobił ostatnio, no tak, zadłużył się u nas więc gwarantuje ci że jeśli jutro nie dostarczysz mi przydatnych informacji to moi chłopcy się tobą zajmą - powiedział dotykając dziewczynę za udo. Nienawidzę takich akcji, zwłaszcza gdy jestem jeszcze tak nabuzowana jak teraz.
Rzuciłam nożem, trafiłam. Przynajmniej jednego mniej.
- co jest kurwa ?!
- a ładnie to tak obgadywać mnie za plecami ? I jeszcze wykorzystywać inne dziewczyny - zapytałam sarkastycznie pokazując się
- a ty to niby kto - zaśmiał się
- osoba której szukasz już od bardzo dawna - uśmiechnęłam się zwycięsko na co wytrzeszczył oczy
- Dziecko Diabła.. nie.. to niemożliwe - jąkał się .
Zastrzeliłam jego drugiego towarzysza. Natomiast mój rozmówca dostał kulkę między oczy.
- nic wam nie jest - zwracając się do dziewczyn
- nic poważnego - zdążyła powiedzieć Madison, gdyż przerwała jej Lily
- tak bardzo cię przepraszam, ja naprawdę nie chciałam, po prostu oni powiedzieli że zabiją go, ja musiałam..- dziewczyna łkała przytulając się do mnie
- już spokojnie, wszystko okej ale teraz się zmywamy bo mimo wszystko tu nie jest o tej porze zbytnio bezpiecznie - powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę najbliższego hotelu. Kupiłam jakiś pokój na szybko, żeby dziewczyny poszły się przespać.
- a ty nie idziesz spać - zapytała już na wpół przytomna Lily
- ty i Madison dziś dużo przeszłyście więc się wyśpijcie a ja pozałatwiam kilka rzeczy - uśmiechnęłam się na co dziewczyna pokiwała głową i ułożyła głowę na poduszce.
Wyszłam z ich pokoju i skierowałam się do salonu, wybierając numer Harrego.
- no cześć słońce, coś się stało ? - po głosie słyszałam że miał dobry humor
- jak idą sprawy ze Skorpionem ?
- zapytałam od razu przechodząc do rzeczy
- niedługo będziemy mieli jego adres, jutro mamy akcje , przechwyt narkotyków konkretnie - i tu zapaliła mi się lampka
- odwołuj to - powiedziałam  stanowczo 
- ale dlaczego
- kurwa Harry mam teraz multum spraw na głowie, szkoła, gang, papierologia, muszę ćwiczyć, skorpion mnie szuka i jest coraz bliżej , mój brat chce porwać moich przyjaciół tym samym zwabiając mnie, Nate i jego siostra są w niebezpieczeństwie bo zadłużyli się u skorpiona, do tego tutejsza siedzibą gangu którą też muszę odwiedzić i jeszcze psy . Tego jest naprawdę dużo, potrzebuje was, naprawdę , tak cholernie za wami tęsknie a nawet nie mamy kiedy rozmawiać bo nie dość że jest ta cholerna różnica czasu to ja mam jeszcze zapierdol tutaj. ja po prostu już nie daje rady rozumiesz ? - załkałam. Harry był jedyną osobą której mówiłam absolutnie wszystko a ostatnio niestety czułam że go tracę - to wszystko znowu wraca - powiedziałam już ciszej.
- kochanie wszystko będzie dobrze rozumiesz. Teraz wszystko ogarniemy razem, pomogę ci tylko błagam cię nie możesz się poddać.
- ale u ciebie jest teraz pierwsza w nocy..- przerwał mi
- księżniczko, nie ważne która jest godzina ty pomogłabyś mi a ja pomógłbym tobie i to właśnie zrobię. Jesteś moim oczkiem w głowie, chłopaków też więc pamiętaj, masz dla kogo żyć.
Teraz na spokojnie od początku.
Jeśli chodzi o szkołę to możesz chodzić do niej raz na jakiś czas, nie jest ona niezbędna dla ciebie. Papierologią będziemy się dzielić to co będę mógł, zrobię ja albo któryś z chłopców, dobrze ?
- ehh no dobrze, ale nie wszystko, ty też nie możesz mieć tego za dużo
- tak wiem, bo jestem twoim bratem i też muszę żyć -  wspomniał moje słowa, na co oboje się zaśmialiśmy.
- teraz co z twoim bratem i Skorpionem ?
Tak oto opowiedziałam mu wszystko co się ostatnio działo, do rozmowy później dołączali kolejno chłopcy
- jeśli chodzi natomiast o psy to wiesz przecież że większa część nich i tak praktycznie cały czas spędza na dworze, a do tego wzięłaś ich sprzęt z domu więc mają jak ćwiczyć, postaraj się po prostu poświęcać im jak najwięcej czasu i już będzie okej
- dziękuję, dzięki wam wszystko jest ogarnięte - zaśmiałam sie a oni ze mną - a teraz do łóżek mi, bo u was po 3 jest , dobranoc
- dobrze dobranoc księżniczko
- pa słońce

Po rozłączeniu się i pozbieraniu wszystkich papierów, poszłam zajrzeć do dziewczyn. Spały jak zabite.
- emhm..nie.. zostaw ją...nie.mhh...- Madison najwyraźniej miała zły sen - gdy już podchodziłam do jej łóżka ta nagle obudziła się, siadając gwałtownie.
- już wszystko okej, spokojnie - powiedziałam przytulając ją do siebie i czując że dziewczyna się uspokaja - co ci się śniło ?

No heeeelloo
Wlatuje nowy rozdział, więc mam nadzieję że jesteście zadowoleni <3
(839 słów)
                                                    xx

Bad sister |5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz