- już wszystko okej, spokojnie - powiedziałam przytulając ją do siebie i czując że dziewczyna się uspokaja - co ci się śniło ?
Dziewczyna już chciała się odezwać ale przeszkodził jej mój telefon, który gdy spojrzałam na wyświetlacz wylądował z powrotem na biurku.
- no więc - spojrzałam na dziewczynę która była mocno zestresowana (?)- co się dzieje - patrzyłam na nią cały czas, nie mając zamiaru bardziej naciskać- zakochałam się - zaczęła spuszczając wzrok
- ale to przecież nic złego, każdy ma prawo się zakochać
- ale to.. - zajebie ich jeśli jeszcze raz zadzwonią - za chwilke wrócę dobrze - dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową, a ja opuszczając pokój, nacisnęłam zieloną słuchawkę
(Ashton/Viki)
- gdzie jesteś ? - zapytał, o dziwo spokojny
- a tobie co - odpowiedziałam zdezorientowana pytaniem na pytanie.
- o co ci chodzi - teraz już oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć
- nie wrzeszczysz - zaczęłam a ten mi przerwał
- naprawdę - zaczął i po braku mojej odpowiedzi kontynuował - naprawdę kojarzę ci się tylko z wrzaskiem, kiedyś byliśmy świetnym rodzeństwem, pamiętasz nasze wygłupy, piosenki,rozmowy - uśmiechnęłam się na te wspomnienia - spierdoliłem, wiem ale chcę to naprawić - urwał - chce odzyskać siostrę - analizowałam kilka razy jego słowa w głowie
- dlaczego mówisz mi to przez telefon ? To jakiś żart - zapytałam śmiertelnie poważna
- nie, po prostu... - zająknął się
- po prostu co - zaczęłam się lekko irytować
- bałem się okej ?! Bałem się że.. że mi nie wybaczysz a co gorsza że znowu stchórze - pociągnął nosem
- już dawno chciałeś ze mną o tym pogadać ale nie miałeś odwagi powiedzieć mi tego w twarz prawda - upewniłam się
- skąd ty - przerwałam mu
- oj Ash mieszkałam przez kilka lat z około 10 facetów, znam ich na wylot a oni mają dokładnie to samo - zaśmiałam się na to wspomnienie .
- Noah i Matt dalej są w domu ? - zapytałam na co odpowiedziało mi parsknięcie co upewniło mnie w przekonaniu że dalej śpią
- za pół godziny wrócimy, powiedz chłopakom że mają zostać, będę musiała z nimi gdzieś podjechać - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączylam się.
- coś się stało - usłyszałam za sobą głos Lily.
- będziemy już jechać - uśmiechnęłam się na co pokiwała głową i poszła po Madison.Po dwudziestu minutach byłyśmy pod domem. Niestety musiałyśmy iść pieszo, więc dłużej to zajęło. Na zewnątrz widziałam dwa nieznane mi samochody.
- zaczekajcie tu na mnie, zaraz przyjdę - powiedziałam kierując się w stronę domu. Weszłam przez próg a w salonie słyszałam rozmowy. Rozpoznałam ten paskudny głos. W mojej głowie pojawił się jego przeraźliwy uśmiech i oczy pełne pogardy.
- o Viki, jesteś już - powiedział Luke a widząc mnie szybko podszedł pomagając ustać, bo nieświadomie się zachwiałam - co się stało, jesteś blada
- nic się nie dzieje, spokojnie - wysiłam się na uśmiech w który chłopak niechętnie uwierzył - zawołasz chłopaków ? - zapytałam z nadzieją że zaraz stamtąd wyjdę i go nie spotkam
- chodź poznasz naszego znajomego, chłopaki też tam siedzą - zanim zdążyłam zaprotestować chłopak pociągnął mnie do salonu.
Wszystkie oczy skierowane były na nas.
- Viki to jest Cole, nasz znajomy a Cole to jest Viki siostra Asha i nasza współlokatorka - obdarzyłam go zimnym spojrzeniem i nic nie mówiąc poszłam do kuchni.
- co się dzieje - za mną stał Michael
- dlaczego coś ma się dziać - starałam się mówić normalnym tonem
- Viki, widzę to - zaczął ale przerwał mu Noah
- część młoda, chciałaś coś - powiedział z uśmiechem na ustach ale jego mina zrzedła widząc moją, jednak zanim zdążył coś powiedzieć przerwałam mu.
- jedziemy - nie miałam zamiaru mówić tego w taki sposób. Brzmiało to zimno, że chłopcy się wzdrygnęli.
Tym bardziej będą pytać - westchnęłam w myślach kierując się do drzwi.
- a wy gdzie, zostańcie jeszcze, bliżej się poznacie - zaproponował Calum a chłopcy spojrzeli na mnie błagalnie. Zawsze to na mnie działało. Jednak nie tym razem. Słysząc jego głos coś we mnie pękło. Wszystko co złe wróciło, znowu władając nade mną. Moje wewnętrzne demony które zamknęłam w sobie aby zapomnieć nagle się obudziły i wyszły na wolność. Czułam że coś jest nie tak, to coś rozrywało mnie od środka, nie pozwalając żadnym innym emocjom wyjść na powierzchnię i ujrzeć światła dziennego - idziemy - wszyscy byli zaskoczeni moim zachowaniem nawet ja sama w głębi siebie czułam się winna, nie powinnam tak traktować przyjaciół. Jednak coś nie pozwalało mi postąpić inaczej. Moja wewnętrzna bariera znowu powstawała odgradzając ode mnie wszystkich których kiedykolwiek kochałam.
Wyszłam z domu nie czekając na nich i zawołałam dziewczyny żeby podeszły i stanęły przy aucie.
- Viki, co się dzieje, co tam się stało, widzę że coś jest nie tak - Madison położyła rękę na moim ramieniu, próbując zachęcić mnie do rozmowy. Chciałam coś powiedzieć, chciałam krzyczeć, płakać, śmiać się. Nie mogłam, a może nie chciałam. Zrzuciłam jej rękę z mojego ramienia i widząc zmartwiony wzrok chłopaków, wskoczyłam do auta a oni za mną.
- pogadamy później, muszę pojechać jeszcze w jedno miejsce, Matt jedź z nimi i ich pilnuj. Miej ze sobą broń, jak coś to dzwońcie - powiedziałam jednak znowu tak zimno że sama powoli miałam się dosyć. Gdybym rozmawiała z kims innym nie miała bym do siebie takich pretensji - szybko, spieszę się- pospiesznie wyszli a ja odjechałam z piskiem opon kierując się do miejsca znanego tylko mi i Markowi..Przepraszam za taką nieobecności jednak teraz mam "wenę" więc chcę napisać z każdego opowiadania po minimum jednym rozdziale <3
Jak tam wasze rozpoczęcie roku i pierwszy dzień ?
Take care ;*

CZYTASZ
Bad sister |5sos
FanfictionViki, dziewczyna niegdyś kujonka , bita i poniżana przez brata i jego kolegów. Teraz szefowa największego i najgroźniejszego gangu na świecie . Jak zareaguje gdy nagle będzie musiała wrócić do brata ? Wybaczy im ? Rankingi <3 #1 w calumhood #19 w 5...