Rozdział 3

2.4K 56 2
                                    

Pov Harry
Jest godzina 8, jak zwykle wszyscy jeszcze śpią , a ja właśnie wchodzę po schodach kierując się do do mojego gabinetu.
Siedząc w gabinecie przeglądałem dokumenty i wypełniałem je. Aż wpadła mi w ręce karteczka . No tak miałem zadzwonić do tego chuja. Niby mogłem to zrobić wczoraj ale chyba po prostu chciałem to jak najbardziej odłożyć w czasie. Na samą myśl o tym że mam do niego dzwonić przewróciłem oczami a w głowie miałem obraz gdy mój tata przyprowadził ją do domu. Na samą myśl o jej pożal się Boże bracie mam ochotę go godzinami torturować a potem boleśnie zabić, tak samo jego przyjaciół. Jednak w tej sytuacji jej bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze. Chwyciłem telefon, oczywiście nie mój, tylko stacjonarny, taki którego nie można namierzyć i wybrałem jego numer. Co z tego że jest 8:30 i najpewniej śpi, ewentualnie jako iż jest poniedziałek to może mieć lekcje. Z tego co przeglądałem jego kartotekę i informacje o nim to wszyscy jeszcze chodzą do szkoły niektórzy normalnie a z tego co wiem to jeden albo dwójka z mich nie zdała.
Dobra, nie mogę tak przedłużać w nieskończoność - westchnąłem i zadzwoniłem.
Kurwa, nie odbiera, walnąłem telefonem o ścianę. Jednak huk był na tyle głośny, że słyszę jak ktoś a raczej dwa ktosie wchodzi wbiegają po schodach. Patrzę na drzwi i po chwili widzę stojącego w nich wystraszonego i zaspanego Liam'a wraz z Jake'iem .
- co tu się dzieje - krzyknął Liam a ja tylko utkwiłem wzrok w komórce.
- dzwoniłeś do niego - bardziej stwierdził niż zapytał Jake, spoglądając na komórkę. Na co tylko kiwnąłem głową.
- nie odebrał, kurwa dla niego to powinien być za szczyt że dzwonię a ten se kurwa nie odbiera - powiedziałem na co chłopaki się zaśmiali.
Po jeszcze chwili luźnej rozmowy, usłyszałem dzwoniący telefon , ale że w pomieszczeniu byli chłopaki to postanowiłem im to zostawić, napewno oni będą spokojniejsi rozmawiając z nim niż ja.
- Jake, błagam cię odbierz i weź na głośnik. Jeśli ja zacznę z nim gadać tp prędzej rozpierdole albo telefon albo jego - powiedziałem a chłopak tylko kiwnął głową jednak na jego twarzy na chwile zagościł uśmiech.
Chłopak odebrał i wziął na głośnik . Pierwszy odezwał się „brat" Viki a we mnie od razu się zagotowało , co zauważył Liam więc usiadł koło mnie i uśmiechnął się pokrzepiająco.
-halo, kto mówi - odezwał się
-to nie powinno cię interesować , jednak mamy informacje która cię zainteresuje - kończąc wypowiedź uśmiechnąłem się pod nosem. Jednak on tez miał rozmowę na głośniku, przez co było słychać prychnięcia jednego z jego kolegów
- a skąd wiesz że mnie zainteresuje - powiedział prześmiewczym tonem, oj grabisz sobie, grabisz pomyślałem
- No cóż wydaje mi się że każdego powinien obchodzić los własnej  siostry - powiedziałem a w słuchawce zapadła cisza
- co chcesz przez to powiedzieć - oho ktoś się tu zdenerwował
- przyjedzie do ciebie jutro , szykuj się -powiedziałem, uśmiechnąłem się i kliknąłem czerwoną słuchawkę nie dając żadnemu z nich dojść do głosu

Pov Ashton
Śpię sobie spokojnie i nagle słyszę dzwonek mojego telefonu, sięgam po niego. Ktoś dzwoni ale numer się nie wyświetla. Postanowiłem nie odbierać. Wstałem więc z łóżka ubrałem się, umyłem zęby i zszedłem na dół przy okazji wołając chłopaków. Po chwili zeszli, usiedliśmy więc wszyscy na kanapie w salonie a ja oddzwoniłem biorąc rozmowę na głośnik. Pokazując przy okazji chłopakom żeby byli cicho.
-halo, kto mówi - odezwałem się pierwszy.
-to nie powinno cię interesować , jednak mamy informacje która cię zainteresuje - po jego wypowiedzi w głowie miałem jedno wielkie XD , jednak Luke nie posłuchał mojej wcześniejszej prośby i prychnął , przez co nasz rozmówca wie że jest na głośno mówiącym
- a skąd wiesz że mnie zainteresuje - powiedziałem prześmiewczym tonem, jednak odpowiedzi się nie spodziewałem
- No cóż wydaje mi się że każdego powinien obchodzić los własnej  siostry - patrzyłem zdezorientowany to na telefon to na chłopaków a uśmiech zszedł mi z twarzy.
- co chcesz przez to powiedzieć - tylko to mogłem z siebie wydusić
- przyjedzie do ciebie jutro , szykuj się - powiedział i się rozłączył , siedzieliśmy jeszcze chwile w ciszy. Jakby przetwarzając to co właśnie usłyszeliśmy.
- co to do jasnej cholery było - pierwszy odezwał się Luke.
- nie mam pojęcia ale w chuj się cieszę że przyjeżdża - powiedziałem z uśmiechem na co ten tylko prychnął. Olśniło mnie.
- kurwa, wszędzie w domu mamy broń, narkotyki , trzeba to ogarnąć - spojrzałem na nich przerażony, oni zrobili to samo.
- A i wy macie być dla niej mili, bo pozabijam - powiedziałem po czym wyszedłem zadowolony z salonu kierując się do pierwszej skrytki z bronią, tym samym zaczynając sprzątać, chłopaki zrobili to samo. W sumie na tym minął nam cały dzień.

Hejka, dziś przychodzę do was z rozmową Harrego z Ashton'em . W tego typu opowiadaniach rzadko widziałam opis tej rozmowy więc postanowiłam go napisać. Jutro natomiast postaram się wstawić rozdział gdzie Viki przyjedzie już do Sydney.
Także, do następnego , buziakii :**

Bad sister |5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz