Viki, dziewczyna niegdyś kujonka , bita i poniżana przez brata i jego kolegów. Teraz szefowa największego i najgroźniejszego gangu na świecie . Jak zareaguje gdy nagle będzie musiała wrócić do brata ? Wybaczy im ?
Rankingi <3
#1 w calumhood
#19 w 5...
- Kurwaaaa, jak ten pierdolony chuj mnie tu znalazł - rozmowy w salonie ucichły i zaraz usłyszałam biegnące w moją stronę stado słoni (czyt.moich przyjaciół ) - za nim zaczniecie zadawać pytania , to wezwijcie Medyka i chodźcie do salonu gdzie wam wszystko wytłumaczę - powiedziałam , wszystkie emocje już ze mnie opadły . Wiedziałam, że chłopcy traktują mnie jak księżniczkę i chcą dla mnie jak najlepiej. Martwią się o mnie i może jak dla mnie czasami za dużo ale są dla mnie jak rodzina i wiem że skoczą za mną w ogień tak samo ja za nimi , zwłaszcza że to nie ich wina że mam zły humor. Wszyscy kiwnęli głowami , jakby w szoku , że najpierw wchodzę i wrzeszczę a po chwili jestem miła ( tsa , u mnie to się raczej rzadko zdarza). Udaliśmy się do salonu a Jake pobiegł po Harrego , który był aktualnie w biurze a potem zadzwonić po Medyka. Gdy wszyscy siedzieliśmy już w salonie na kanapie , zaczęłam : -tylko mi nie przerywajcie , okej - zapytałam a wszyscy kiwnęli twierdząco głowami. Opowiedziałam wszystko a chłopcy patrzyli to na mnie to na siebie nawzajem. -ale jak , skąd oni wiedzieli , że jesteś w parku ? -pierwsze pytanie zadał Jacob , który jako pierwszy się otrząsnął . Padały kolejne pytania, a ja na każde odpowiadałam tak samo , czyli „nie wiem". Chwile później pojawił się medyk , który opatrzył mi rany a potem byłam już na tyle zmęczona, że zmyłam makijaż , przebrałam się i od razu odpłynęłam.
Już miałam zabić mojego ostatecznego wroga , i tym samym zostać królową Gumisiowa , wskakuje na żelkowego konia , skacze i....
Dryń....dryń...dryń..dryń -a niech cię diabli - krzyknęłam i rzuciłam budzikiem o ścianę. A po chwili wpadli chłopcy mierząc bronią . - co się stało ?! - zapytał James a jego wzrok padł na budzik - to już 5 w tym tygodniu - westchnął i spojrzał na mnie czekając na tłumaczenie. - co poradzę że jest irytujący - westchnęłam i poszłam do łazienki. Po ogarnięciu się i wzięciu prysznica , przebrałam się w to :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I pomalowałam tak :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zeszłam na dół gdzie zastałam chłopaków . - Hejka - powiedziałam uśmiechając się -siema , siemka, hej , elo - tak , dostałam kilka odpowiedzi -jak ręka - zapytał tym razem Zayn -jest okej , nie boli wcale więc spoko - powiedziałam i spojrzałam na Nialla , a potem na jego naleśniki z nutellą. Pychaaaa - nawet o tym nie myśl, nie oddam ci go - krzyknął Niall, widząc jak patrzę na jego jedzenie. - No weeeź - spojrzałam na niego oczami kota z Shreka a ten tylko przewrócił oczami i oddał mi naleśnika - dziękujeeee - spojrzałam na niego z uśmiechem a ten uśmiechnął się smutno Chwila. Smutno , NIALL oddał mi jedzenia . Coś jest nie tak - Dobra, co jest ? - spojrzałam na nich wzrokiem nieznaczącym sprzeciwu. - Harry chciał żebyś przyszła do jego gabinetu jak zjesz -powiedział patrząc w podłogę ,unikając mojego wzroku . -okej - dobraaa zaczynam się stresować , skoro Niall tak zareagował . - weszłam na drugie piętro , tam gdzie znajdują się wszystkie gabinety i otworzyłam przed ostatnie drzwi (ostatnie są moje ) - co chciałeś - zapytałam opadając na wygodny fotel . Harry podniósł wzrok znad papierów i spojrzał na mnie wyczekującej wzrokiem - no co - teraz to nie wiedziałam o co mu chodzi -nigdy nie nauczysz się pukać prawda ? - patrzył tym razem z nadzieją w oczach -wiesz, że nie -zaśmiałam się a Hazz ze mną - to co chciałeś - spojrzałam na niego a jemu uśmiech zszedł z twarzy . - No jakby ci to powiedzieć...- zaczął , drapiąc się po karku - Harry , wiesz że nienawidzę jak ktoś przedłuża prawda - spojrzałam na niego, a ten tylko westchnął - No więc, Musiszwyjechaćdobrata - powiedział , a zrobił to tak szybko że musiałam jeszcze raz przeanalizować sobie te wypowiedź w głowie aby to do mnie dotarło ... - No chyba cię pojebało do reszty , nie ma opcji , nie wyjadę do niego po tym co mi zrobił - zaczęłam krzyczeć jak opętana . Po skończeniu monologu wybiegłam z gabinetu , trzaskając drzwiami. Pov Harry Wybiegłem za Viki z gabinetu, co jak co ale nie spodziewałem się że aż tak zareaguje. Zbiegłem po schodach i jedyne co zdążyłem zauważyć to zamykające się z hukiem drzwi. A chwile po nim (chodzi tu o huk jakby ktoś się nie zorientował ~ Aut) byli przy mnie wszyscy chłopcy będący w tym czasie w domu. - powiedziałeś jej - te pytanie zadał Niall, na co ja tylko pokiwałem głową. * 3h później * Siedzimy z chłopakami na dole i zastanawiamy się gdzie może być Viki . Chwile później słyszę dźwięk motoru , wróciła. Następnie trzask drzwiami. Jest , stoi właśnie przed nami i patrzy , jednak jej wzrok wykazuje pustkę. Przemyślała to, zawsze jak musi coś przemyśleć to niema jej w chuj długo a później gdy wróci , to z jej twarzy nie da się nic wyczytać. Tym razem modliłem się żeby się zgodziła, nie chce nawet myśleć co bym zrobił gdyby coś jej się stało. Wpatrywałem się w nią w sumie jak każdy z chłopaków. - jadę - powiedziała po czym wyszła z pokoju a chwile później słyszałem trzask drzwi , który świadczył o tym że jest w swoim pokoju . Postanowiłem iść do niej i pogadać . Skierowałem się do góry , i gdy już miałem pukać , usłyszałem jej śpiew i grę na pianinie. Wsadziłem głowę w drzwi i zacząłem słuchać , jednak nie dane mi było dokończyć, bo chwile później słyszałam na schodach chłopaków, którzy najprawdopodobniej też chcieli jej posłuchać . Niestety drzwi były uchylone , przez co gdy każdy próbował wsadzić głowę między drzwi , wszyscy runęliśmy na ziemie. Pov Viki Gram sobie spokojnie ,aż za sobą słyszę huk ,a chwile później jęki chłopaków. W sumie nie dziwie im się , bardzo rzadko śpiewam lub gram na czymkolwiek. Zazwyczaj żeby się odstresować. - nie lepiej było po prostu wejść ? - zapytałam, spoglądając na nich przez ramie. Po chwili zostałam w pokoju sam na sam z Harrym . Pewnie chce pogadać o wyjeździe. Na samą myśl o nim, przewróciłam oczami. - niech zgadnę, chcesz pogadać o wyjeździe -zapytałam zrezygnowana, znając odpowiedź na moje pytanie. - tsa , jutro po południu masz samolot - powiedział ale mówił coraz ciszej , bal się mojej reakcji. W sumie się nie dziwie, po tym co zrobiłam rano. Jednak teraz byłam już bardziej spokojna. -ale co, jak to jutro ?! - dobra, tego to się nie spodziewałam. Myślałam że to będzie jakoś za tydzień. - musisz do niego zadzwonić - powiedział a raczej westchnął - o nie, ja do niego dzwonić nie będę - akurat tego byłam pewna. - dobra , ja zadzwonię , ale - tsa, przerwałam mu -dziękuje , ale od razu mówię , moje pieski jadą ze mną, moje auta i motory też, a ja nikogo nie udaje- powiedziałam na jednym wdechu, to tak jak bym to już postanowiła , ale mimo wszystko wolałam by się zgodził . Harry jest jedną z nielicznych osób z których zdaniem się liczę. - dobrze ,a teraz już się kładź bo się późno robi, a jutro się jeszcze spakować musisz co zajmie ci conajmniej 3 godziny -zaśmiał się , na co ja tylko przewróciłam oczami. -ale odwiezienie mnie jutro , wszyscy - zapytałam z nadzieją - a jak to sobie inaczej wyobrażasz, zwłaszcza , że oni -tutaj wskazał głową na dół, gdzie siedziała reszta - nie puszczą cię samej - w sumie masz racje a teraz zawołaj moje pieski z dworu - powiedziałam kierując się do łazienki. Po chwili słyszałam tylko biegające po moim pokoju psy i trzask drzwi , co znaczy że Harry wyszedł. (Moje psy dziś po południu wróciły od mojego przyjaciela , były na wszystkich badaniach itp dlatego nie było ich przez kilka dni) Tutaj wrzucam wam zdjęcia psów i jej piżamę ;)