Rozdział 22

881 17 16
                                    


No to zaczynamy zabawe
Pomyślałam patrząc ostatni raz w lustro. Z dołu słychać już było głośną muzykę i co chwilę dzwoniący do drzwi dzwonek.
- idziemy - rzuciłam do reszty otwierając drzwi.
Najpierw poszli Matt i Noah a za nimi ja i dziewczyny.
No cóż impreza jak impreza, bywałam już na bardzo wielu więc nie zrobiła ona na mnie szczególnego wrażenia. Dużo alkoholu, pełno dziwek i ludzi umoczonych w ciemne interesy. Zauważyłam mojego brata i jego bandę ale nigdzie nie widziałam
Cola.
-zatańczysz ze mną maleńka?- usłyszałam jego głos przy uchu, już był pijany, poczułam jego dłonie na moim ciele
- Matt - wykrztusiłam z siebie ostatkami sił próbując się nie uruchomić . Chłopak odwrócił się momentalnie, widząc nas oczy zapłonęły mu żywym ogniem, dawno nie widziałam takiej wściekłości w jego oczach. Zamknęłam na chwilę oczy, gdy je otworzyłam Matt przygważdżał (idk czy dobrze odmieniłam) Cola do ściany.
- nie masz prawa jej tknąć jeśli chcesz żyć rozumiesz- momentalnie widziałam idących w naszą stronę ludzi Cola.
- Matt wystarczy - kiwnęłam głową w stronę nadchodzących postaci.
Odeszliśmy więc szybkim krokiem próbując wmieszać się w tłum co jakby nie patrzeć nie było trudnym zadaniem.

Pov Harry
- dobra gotowi zrobić naszej księżniczce przyjazd niespodziankę ?- krzyknąłem na cały dom, na co odpowiedziały mi gwizdy.
Tak więc ostatnio mniej rozmawialiśmy z Victorią, a raczej przez strefę czasową nie za bardzo było jak. Byłem zły na siebie że zostawiłem ją tam na pastwę losu. Nie zrozumcie mnie źle to nie tak że sobie nie poradzi..ugh jestem nadopiekuńczy okej (🥲✌️).
Swoją drogą ostatniego czasu delikatnie zblizyliśmy się do siebie z Luisem. O ile fakt że prawie się pocałowaliśmy można nazwać czymś takim. Od tego czasu unikam chłopaka jak ognia, wiem że powinniśmy o tym pogadać ale nie potrafię znieść myśli że może mnie wyśmiać. Z jednej strony wiem że nie jest taki..ale z drugiej wszystko jest możliwe. Nie mogę tego zjebać.
-szefie jesteśmy - powiedział żartobliwie któryś z chłopaków, tak się zamyśliłem że nawet nie potrafię dopasować tego głosu do twarzy  któregoś z moich przyjaciół.
Weszliśmy do prywatnego samolotu, miałem zaległości w sprawach gamgu przez ostatnie wydarzenia więc poprosiłem o osobną kabinę żeby to wszystko nadrobić, mieliśmy przed sobą długą drogę więc postanowiłem zacząć odrazu.
Musiałem sporządzić raporty ostatnich misji, przejrzeć nowe zgłoszenia, zrobić przelewy chociażby za opiekę nad psami Viki o co prosiła mnie ostatnio, naszczęście Lori nie miała nic przeciwko zajęciu się zwierzakami przez jakiś czas. Do tego dochodzi dwa razy tyle papierkowej roboty, przejrzenie ofert, wiadomości i innych dupereli. Od samego myślenia zaczynała boleć mnie głowa. Odpaliłem papierosa i zacząłem od najnudniejszej części.

Pov Viki
Myślałam że będzie się działo coś więcej jak mam być szczera, ale póki co, jest dość spokojnie.
Siedzimy właśnie na jednej z ogromnych kanap w salonie. Dziewczyny trzymają się mnie, widać że nie są przyzwyczajone do tak dużych imprez a w dodatku takie miejsca i tacy ludzie nie kojarzą im się dobrze.
- Viki słuchasz nas - Ash pomachał mi przed nosem ręką.
- Przepraszam zamyśliłam się - wszyscy się zaśmiali wiedząc że mówię to już któryś raz z rzędu - idę zapalić - wstałam kierując się w stronę drzwi, pokazując dziewczynom aby zostały na co niepewnie kiwnęły głową
- Ash jesteś za nie odpowiedzialny jak któryś z tych patałachów je tknie to oberwiesz - zagroziłam na co ktoś z tyłu się zaśmiał
- laleczko chyba nie do końca wiesz z kim masz doczynienia - ludzie zawrutowali mu śmiechem
- doskonale wiem z kim mam doczynienia i uwierz mi że nie chcesz ze mną zadzierać - warknęłam nie czekając na odpowiedź
Odpaliłam papierosa, zaraz kolejnego i kolejnego, cały czas wsłuchując się w szum wiatru. Usłyszałam szelest za sobą, od razu do moich nozdrzy dotarł silny zapach perfum Matta
- nie zimno ci młoda ?- zaśmiał się biorąc mi z ust papierosa
- eeeej oddaj - Tupnęłam nogą na co się zaśmiał
- mówiłem ci już coś na temat palenia, a ja mówiłam ci coś na temat Cyndi - przypomniałam sobie jak przystawiała się do niego jedna z dziwek próbując zaciągnąć go na górę
- do niczego by nie doszło - prychnął ale oboje wiedzieliśmy że gdybym nie kazała jej spadać, jeszcze wrobiła by go w dziecko i kazała mu się utrzymywać.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę aż zrobiło się chłodno.
- wracajmy - kiwnęłam głową, jednak łapiąc za klamkę usłyszałam strzał i krzyki....

chyba mam wenę, więc zapraszam na rozdział tym razem przerwa nie była aż tak długa i będę starała się wyjaśniać w trakcie niektóre niedogodności i zaczęte przez młodszą mnie wątki haha <33

730 słów ☠️

Bad sister |5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz