Rozdział 4

2.5K 48 3
                                    

Nastał ten dzień. Jest 4;12 . Na 11:45 mam samolot. Właśnie stoję przed szafą i zastanawiam się w co się ubrać. Postanowiłam ubrać to

 Postanowiłam ubrać to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pomalowałam się tak

Włożyłam kolczyka do ust, nosa, i do uszu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włożyłam kolczyka do ust, nosa, i do uszu. ( w obojczyku ma cały czas)
Wyszłam z pokoju znosząc na dół walizki. Miałam ich pięć co trochę utrudniało zadanie. Po ich zniesieniu , przystąpiłam do robienia sobie śniadania i nakarmienia psów. Nasmażyła naleśników dla wszystkich. W tym czasie psy zdążyły zjeść i właśnie leżały na podłodze w salonie. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest już 7 . Zjadłam naleśniki i postanowiłam iść się pożegnać z chłopakami. Wiedziałam że trochę nam to zajmie. Jednak jako że nie chciało mi się chodzić po wszystkich pokojach to postawiłam na sprawdzony sposób. Wyjęłam broń i strzeliłam w okno. Szyby były kuloodporne, więc nic się nie stało ale po willi rozległ się huk. Moje psy stały już w gotowości a po chwili z góry zbiegli wszyscy moi współlokatorzy celując do mnie z broni.
- no no, takiego pożegnania to się nie spodziewałam - zaśmiałam się a oni spojrzeli na mnie zażenowani moim zachowaniem
- No co, chyba nie myślicie że łaziłabym do każdego z was - zaśmiałam się a oni przytaknęli mi, po chwili śmiejąc się razem ze mną. Po chwili już wszyscy siedzieliśmy na kanapie pochłonięci rozmową. Spojrzałam na telefon i była już 10;41, ja za godzinę miałam lot.
- o cholera, zaraz się spóźnię, musimy już jechać - westchnęłam spoglądając na nich. Harry był dziś kompletnie obecny. Nie odzywał się praktycznie w ogóle.
- Hazz chodź pogadać - powiedziałam spoglądając na chłopaka który kiwnął tylko twierdząco głową. Razem ruszyliśmy do mojego gabinetu.
- Co się dzieje? Jesteś jakiś nieobecny, wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko - ehh nic takiego
- Harry, znam cię nie od dziś, widzę że coś się dzieje- spojrzałam na niego a ten jedynie wpatrywał się w podłogę
- martwię się o ciebie okej?- tu spojrzał na mnie - jesteś dla mnie jak siostra nie chce cię stracić, a co jeśli coś ci zrobią, jeśli cię skrzywdzą, w cholerę się o ciebie boje ale wiem że tam będziesz bezpieczniejsza - powiedział, po czym spojrzał na mnie czekając na moją reakcje.
- oooo Harry się o kogoś martwi - westchnęłam na co chłopak spojrzał na mnie, ZE ŁZAMI W OCZACH ?!
- heeej, nie płacz. Uwierz mi że będzie dobrze, będę do was dzwonić codziennie,  jeśli cokolwiek będzie się działo, dam znać, nie martw się proszę - podeszłam do niego i klęknąwszy przy nim spojrzałam mu w oczy - Harry, spójrz na mnie - chłopak spojrzał w moje oczy, w jego oczach widziałam ból, troskę.
- ogarnijcie sprawy tutaj a jak będzie to możliwe, to przyjedziecie, okej - zapytałam a chłopak tylko kiwnął głową, uśmiechając się słabo i mnie przytulił. Poczułam że w mojej kieszeni coś wibruje,odkleiłam się od chłopaka, i wyjęłam z kieszeni wibrujące urządzenie - telefon. 11 :05
- zaraz mam samolot - chłopak spojrzał na mnie smutno i kiwnął twierdząco głową. Wszyscy skierowaliśmy się do przedpokoju gdzie ubraliśmy buty i ruszyliśmy do samochodów uprzednio biorąc walizki i pakując do transporterów psy .

~~ Na Lotnisku ~~
Stoimy właśnie na lotnisku. Żegnam się z chłopakami , każdego przytulam a Harry dostaje jeszcze buziaka w policzek (jako brat żeby nie było). Skierowałam się na odprawę. Siedząc już w samolocie, zaczęłam przeglądać akta mojego brata. Jedyne czego sensownego się dowiedziałam to to że mój braciszek ma swój gang. Chociaż jego gang , „Black Rose" jest dopiero 10 na liście. Postanowiłam posłuchać sobie muzyki. Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam piosenkę i zaczęłam podziwiać widoki za oknem. Po krótkiej chwili już spałam. Nagle ktoś zaczął mnie szturchać. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam stewardessę.
- proszę pani, za chwilkę lądujemy - powiedziała uśmiechając się
- dobrze, dziękuje
Po całej tej szamotaninie z walizkami, psami, bronią itp udałam się na parking. Chwile się rozglądałam.
- No tak, przecież tutaj ludzie zawsze reagują tak na jakieś lepsze auta- westchnęłam , podchodząc w stronę tłumu.
(Tak dla jasności auto wyglądało tak)

- czy moglibyście się odsunąć od mojego auta - mój zimny wzrok skierowałam na chłopaka siedzącego na masce samochodu i siedzącym na jego kolanach plastiku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- czy moglibyście się odsunąć od mojego auta - mój zimny wzrok skierowałam na chłopaka siedzącego na masce samochodu i siedzącym na jego kolanach plastiku.
- pff przecież ono nie jest twoje młoda - zaśmiał się na co we mnie się aż zagotowało. Podeszłam do niego, zrzuciłam z jego kolan dziewczynę a chłopaka uderzyłam prawym sierpowym, a następnie kopnęłam w krocze.
- ze mną się nie zadziera - powiedziałam dyskretnie pokazując znak gangu, na co w oczach chłopaka widziałam strach, nie, przepraszam. On był przerażony.
Chłopak pokiwał energicznie głową pokazując że rozumie a ja wpakowałam walizki i psy do auta (uznajmy że wszystko się zmieściło ~ Aut)
Spojrzałam w akta mojego „brata" i skierowałam się pod zapisany w nich adres. Po około 5 minutach byłam pod małą ( jak dla mnie) willą. W oknie widziałam mojego brata i jego przydupasów. Wysiadłam z samochodu zastawiając psom uchyloną szybę.
Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili słyszałam kroki . Osobą która otworzyła drzwi był Michael.
- kim jesteś i co tu robisz - oho proszę bardzo jakie miłe powitanie .
- a na kogo wyglądam - zapytałam, może dowiem się czegoś ciekawego, może czekają na kogoś oprócz mnie
- wyglądasz jak jedna z dziwek Luka - moje oczy w ułamek sekundy stały się zimne i obojętne, na co chłopak aż się wzdrygnął. Prychnęła w odpowiedzi i wymijająco chłopaka weszłam do środka. W salonie siedziało trzech facetów, w tym jednego nie kojarzyłam.
- co ty sobie do cholery myślisz, dziwko - o nie to już za wiele. Podeszłam do chłopaka i uderzyłam go z pięści w twarz. Chłopak upadł na ziemie trzymając się za nos
- nigdy więcej nie nazywaj mnie dziwką, jasne - kucnęłam przy nim , a chłopak tylko energicznie pokiwał głową.
Usłyszałam ż ktoś schodzi po schodach. Jak się okazało był to Calum. On jako jedyny nigdy mnie nie uderzył. Jako tako się trzymaliśmy, oczywiście bez wiedzy mojego pożal się Boże brata. Chłopak widząc mnie stanął jak wryty. Spojrzał w moje oczy. Poznał mnie.
- to ty - wydusił z siebie
- we własnej osobie - na moją twarz wdarł się malutki uśmiech. Spojrzałam na brata i jego przyjaciół. Czy oni naprawdę takimi debilami czy tylko udają , że dalej mnie nie poznali ?!
- Calum wyjaśnisz nam proszę kim ona jest - zapytał z pretensją w głosie swojego przyjaciela mój brat. Ten jednak dalej był w szoku na tyle że teraz nie był w stanie nic odpowiedzieć.
- Viktoria, niegdyś twoja siostra - spojrzałam na chłopaków. Wszyscy oprócz Cala i ziomka którego nie znam, byli w szok.
- to naprawdę ty - Ashton chciał mnie przytulić ale się odsunęłam
- aha właśnie, chciałam tylko powiedzieć że mam ze sobą psy
- taaa pewnie chihuahua'y - powiedział , a raczej zaśmiał się Luk.
Nic nie odpowiadając ruszyłam do samochodu i wypuściłam moje maleństwa.
Skierowałam się spowrotem do domu. Obok mnie majestatycznie stąpał po ziemi wilk
- to nie jest chihuahua - skierowałam swój wzrok na Luka, na co ten przełknął wolno ślinę. Kolejno wchodziły kolejne psy a chłopakom tylko rosły oczy.
Wreszcie wyszliśmy z domu, i wraz z chłopakami zajęłam się walizkami. Mój brat wraz z kolegami, wnieśli je wszystkie na górę do mojego pokoju, objaśniając mi przy okazji gdzie jest czyj pokój i kim jest nowy chłopak.
Dowiedziałam się że ma na imię Thomas, ma 20 lat i mieszka z nimi od około roku.
- wnieśliście mi walizki więc teraz możecie wyjść - skierowałam te słowa do osobników stających za mną , a ci pospiesznie wyszli zamykając za sobą drzwi. Gdy skończyłam się rozpakowywać, na zegarze wiszącym na ścianie zobaczyłam, że jest już po 23. Czym prędzej skierowałam się do łazienki, ogarnęłam się, założyłam bluzkę Harrego i czystą bieliznę i wróciłam do pokoju. Już po kilku sekundach odpłynęłam.


Hejka
Bardzo przepraszam za taki zastój z rozdziałami, ale postaram się wrócić do regularności <3
( z góry przepraszam za słabą końcówkę <33)

Bad sister |5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz