*Rosalie*
Był dokładnie 14 maja, czyli dzień wyjazdu do Paryża na wycieczkę szkolną. Czekałam na nią od początku roku, bo miała być naszym ostatnim wyjazdem klasowym. I choć, w samej Francji byłam wiele razy, to fakt spędzenia czasu z przyjaciółmi w tym pięknym mieście miłości był po prostu ekscytujący.
Budzik zadzwonił punktualnie o 5:00, ale ja z radością wygramoliłam się z łóżka, ubrałam ciepłe kapcie, po czym wzięłam rzeczy przygotowane na podróż. Udałam się do łazienki, wyszorowałam zęby i spięłam włosy w kitkę. Zrobiłam lekki makijaż, który nadał mojej twarzy uroku. Wybrałam czarne rurki, czarny top z białym napisem "Doom" oraz converse. Spakowałam do końca kosmetyczkę, a następnie wrzuciłam ją do przygotowanej wcześniej walizki.
Chwyciłam czarną torebkę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół, gdzie mój tata zajadał się parówkami. A mama o dziwo dokładała grzanki oraz pokrojone warzywa na duży talerz.
- Dzień dobry, siadaj i jedz, bo zaraz wyjeżdżamy - chrząknął, chwytając kubek kawy.
- Dzień dobry - mruknęłam zdezorientowana zachowaniem rodziców.
Moja rodzicielka naprawdę rzadko przyrządzała jedzenie, a ojciec tym razem nie siedział z nosem w tablecie lub papierach. Mimo to, śniadanie zjedliśmy w ciszy, jak zawsze. I chyba mi to nawet odpowiadało, bo wciąż nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Nie widziałam wspólnych tematów.
Gdy cała nasza trójka spożyła posiłek, tata wstał od stołu i poszedł na górę po moją walizkę, a ja posprzątałam po sobie. Ostatni raz sprawdziłam, czy mam dokumenty, telefon oraz portfel, po czym ubrałam białe converse i narzuciłam skórzaną kurtkę.
- Uważaj tam na siebie, pilnuj torebki i rób zdjęcia - wymamrotała moja matka, opierając się o futrynę.
- Jasne. Cześć.
- Cześć - odpowiedziała beznamiętnie, znikając z pola widzenia.
Ja i tata opuściliśmy dom, udając się do auta. Zajęłam miejsce pasażera, gdy on pakował walizkę do bagażnika. Było jeszcze chłodnawo, więc postanowiłam włączyć ogrzewanie fotela. Napisałam też wiadomość na messagnerowej grupie mojej paczki, czy wszyscy byli gotowi. Droga minęła w ciszy między mną, a ojcem. Zagłuszana była tylko przez wiadomości radiowe. Odetchnęłam z ulgą, gdy podjechaliśmy pod budynek szkoły, przed którą stał duży autokar. Zbierali się koło niego uczniowe.
- Masz na jakieś jedzenie i pamiątki - odparł tata, podając mi banknoty.
- Dziękuję - szepnęłam, chowając 300 euro do portfela.
- Baw się dobrze, pa - powiedział sucho, klepiąc mnie po ramieniu.
- Pa.
Wysiadłam z pojazdu, udając się do bagażnika, który otworzył się za pomocą przycisku. A ja wyciągnęłam swój bagaż. Udałam się w kierunku przyjaciół, stojących przed autobusem.
- Cześć - przywitałam się z nimi, dając sobie nawzajem buziaka w policzek.
- Już nie mogę się doczekać, niby blisko, a nigdy nie byłam w Paryżu - oznajmiła Maggie, uśmiechając się szeroko.
Wtedy dziewczyny spojrzały zza mnie, urywając rozmowę. Poczułam, jak męskie ręce oplatają mnie od tyłu i wiedziałam już, że należały do Zayn'a. Do moich nozdrzy dostał się zapach jego perfum.

CZYTASZ
My Secret Prince
FanfictionHistoria opowiada o losach Rosalie Bufford - nastoletniej Brytyjki, która ma wspaniałych przyjaciół, lecz złe stosunki z zamożną rodziną. Dziewczyna załamuje się po rozstaniu z ukochanym, a na jej drodze pojawia się nowy chłopak w szkole - Zayn, ale...