- Samolot linii British Airways z Londyn Heathrow do Mumbai Chhatrapati Shivaji Maharaj za 10 minut będzie podchodził do lądowania. Prosimy państwa o zajęcie miejsc, zapięcie pasów i zamknięcie stolików. Dziękujemy za skorzystanie z linii British Airways i życzymy miłego pobytu w Indiach.
Obudził mnie komunikat o lądowaniu, więc przeciągnęłam się. Przygotowałam się, wykonując polecenia. Byłam lekko zaspana, ale przykleiłam się do okna, by podziwiać Bombaj z góry. Mienił się milionem świateł. Wyglądał przepięknie.
Znaleźliśmy się na płycie lotniska w mgnieniu oka, a jeszcze szybciej opuściłam samolot. Byłam podekscytowana, chciałam już tylko obudzić się rano i pędzić do mojego ukochanego. Jednak najpierw czekały mnie kontrole oraz odbiór bagażu. W tym czasie włączyłam telefon, podpięłam się pod WiFi i napisałam do rodziców, przyjaciół, a także siostry. Gdy nareszcie udało mi się zrobić wszystkie konieczne czynności, udałam się na postój taksówek. Przez około 5 minut próbowałam wyjaśnić kierowcy, że chcę jechać pod adres, który pokazywałam mu na telefonie. Na szczęście w końcu się udało i byłam w drodze do hotelu, patrząc na piękny krajobraz Bombaju. Droga była dosyć długa, bo wybrałam zakwaterowanie bliziutko Bramy Indii, która z kolei znajdowała się na końcu miasta. Musiałam przyznać, że wyglądało ono zachwycająco, choć był środek nocy.
Zatrzymaliśmy się pod budynkiem średnich rozmiarów, dałam taksówkarzowi odpowiednią kwotę. Po wyciągnięciu walizki z samochodu udałam się do recepcji. Kobieta mówiąca po angielsku zrozumiała mnie i już po chwili stałam w windzie na 5 piętro. Otworzyłam kartą drzwi, łóżko stało tuż przy ścianie. Na przeciwko toaletka, mały telewizor oraz krzesło. Szafa w rogu, wejście na balkon po lewej stronie łóżka. Łazienka z prysznicem, czysta oraz schludna.
Postawiłam walizkę obok szafy, po czym od razu wyszłam na balkon. Świeże powietrze obwiało moją twarz, oparłam się o balustradę. Było niesamowicie gorąco i parno. Miałam wrażenie, że się rozpłynę. Nigdy wcześniej nie byłam w Indiach, ale skradły moje serce od samego początku.
Wzięłam telefon, by zrobić zdjęcie widoku z balkonu. Wstawiłam je na Instagram, wiedząc iż wywołam masę plotek. Po cichu liczyłam, że w jakiś sposób dotrze do samego Zayn'a. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł sprawdzenia jego profili na portalach społecznościowych. Wciąż tam były, nie zniknęły. Zrobiłam wielkie oczy, przeszukując ich zawartość.
Oczywiście nagromadziło się mnóstwo nowych komentarzy, lecz aktywność Zayn'a była tylko z czasu balu. Westchnęłam ciężko, pisząc wiadomość na grupie z przyjaciółkami.
Rosalie: Jestem w hotelu <załącznik>
Annie: To dobrze, jak jest?
Rosalie: Cholernie gorąco, ale pięknie
Maya: Pod bramą ma być ustawiona jakaś scena, ale żeby się do niej dostać musisz przyjść tam dużo wcześniej...
Rosalie: Postaram się, ale co jeśli on mnie nie zobaczy?
Maggie: Próbuj wszystkiego!
Annie: Jestem pewna, że jeśli przyleciałaś pół świata to los Ci to wynagrodzi!
Rosalie: Oby, a teraz czas spać! Dobranoc
Wróciłam do pokoju, aby wyciągnąć rzeczy z walizki i udałam się do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic, umyłam włosy oraz zęby. Następnie ubrałam piżamę, by wreszcie upaść zmęczona na łóżko.
Obudziłam się o 9:00 czasu w Indiach. Byłam wypoczęta i gotowa spotkać się z Zayn'em. Wstałam z łóżka, udając się do łazienki. Wykonałam poranne czynności, przeglądając Instagram. Oczywiście wciąż wisiało tam mnóstwo wiadomości, ale nie miałam ochoty ich odczytywać.

CZYTASZ
My Secret Prince
FanfictionHistoria opowiada o losach Rosalie Bufford - nastoletniej Brytyjki, która ma wspaniałych przyjaciół, lecz złe stosunki z zamożną rodziną. Dziewczyna załamuje się po rozstaniu z ukochanym, a na jej drodze pojawia się nowy chłopak w szkole - Zayn, ale...