~.20.~

490 39 0
                                    

*Rosalie*


Zbudziłam się ze snu lekko po 10 całkiem wyspana. Przejrzałam social media i odpisałam na wiadomości. Wszyscy już żyli balem, wszędzie roiło się od postów, czy zdjęć z nim związanych. Ja również nie mogłam się doczekać, ten wieczór miał być po prostu wyjątkowy. 

Wstałam z łóżka, wsuwając stopy w kapcie. Od razu poszłam do łazienki, gdzie skorzystałam z toalety i wyszorowałam zęby. Z tego, co zakładałam, w domu nie powinno być nikogo prócz Valerii. Zbiegłam na dół, ale dźwięki uświadomiły mnie, że tak nie było. Moja rodzicielka rozmawiała przez telefon wyjątkowo głośno, bo nawet za zamkniętymi drzwiami jej gabinetu było ją słychać. 

- Dzień dobry - odparła Valeria, gdy zeszłam ze schodów. 

Kobieta sprzątała właśnie w salonie, a na mój widok uśmiechnęła się lekko. 

- Dzień dobry, mama nie w pracy? - odrzekłam, marszcząc czoło.

- Powiedziała tylko, że mam jej nie przeszkadzać - mruknęła, wzruszając ramionami. - Co zrobić na śniadanie?

- Sama sobie zrobię, dziękuję - powiedziałam łagodnie, ruszając do kuchni. 

Zabrałam się za przygotowanie tostów z serem oraz czarnej herbaty. W tym czasie zadzwoniła do mnie Annie.

- Laska, ja już nie mogę wytrzymać. 

- Spokojnie, zostało parę godzin.

-  Przyjechać po ciebie, to pojedziemy razem do fryzjera, nie?

- Tak, super by było. A Maya i Maggie?

- Maya robi sobie włosy sama, a Maggie chyba je tylko prostuje. 

- Planujecie coś gorącego po balu?

- Ja i Zayn?

- No tak, a kto inny?

- Szczerze mówiąc, nie rozmawialiśmy o tym. U mnie będą rodzice, u niego dziadkowie. Raczej nic nie wypali. 

- Ja jadę na noc do Lou. Będziemy to robić całą noc. 

- Cieszę się niezmiernie, haha. 

- Idźcie do jakiegoś hotelu, mówię ci. 

- Zobaczymy, a teraz kończę, bo będę jeść śniadanie. 

Odłożyłam telefon na stolik, zabierając się za jedzenie posiłku. Przeglądałam instagram do ostatniego gryza, popiłam herbatą, którą zabrałam na górę. Postanowiłam umilić sobie czas poprzez rysowanie. Usiadłam na podłodze, opierając się o łóżko. Wróciłam do portretu Zayn'a, którego zaczęłam jakiś czas temu. Przez dobre 30 minut dorysowywałam ostatnie szczegóły. Chciałam, by ten rysunek był idealny. 

Niestety, nagle w moich drzwiach stanęła rodzicielka, więc szybko zamknęłam szkicownik. 

- Przez ciebie straciłam ogromną okazję. Dom za miliony stoi pusty - powiedziała rozwścieczona z telefonem w ręku. 

- Powtarzasz mi to codziennie. Zdążyłam zapamiętać - burknęłam, odkładając zeszyt na podłogę obok siebie. 

- Lepiej wymyśl coś, żeby ktoś ten dom kupił - rzekła oschle, nakazując mi palcem. - Co z tym twoim balem?

- No jest dzisiaj. 

- Tyle wiem. Po balu masz wrócić prosto do domu i ciesz się, że w ogóle pozwalamy ci iść - odparła grubiańsko, po czym zniknęła zamknąwszy drzwi. 

My Secret PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz