Minął tydzień od mojego przyjazdu do Indii. Cały ten czas minął niezwykle szybko, głównie przez natłok zadań. Codziennie miałam lekcje języka, etykiety, czy historii dynastii. Z Zayn'em widziałam się bardzo krótko, najczęściej wieczorami. Jednakże, każdą noc spędzaliśmy osobno. On nawet nie próbował zakraść do mnie, bo po wielogodzinnych spotkaniach był po prostu wyczerpany.
Nawiązałam dobry kontakt z siostrami mojego chłopaka. One również miały sporo nauki, ale znajdywałyśmy czas dla siebie. Opowiadały mi sporo o tradycjach rodzinnych, czy skrywanych tajemnicach. Niestety, rodzice Zayn'a nie byli tak przyjaźnie nastawieni. Przy posiłkach wciąż rozmawiali w hindi, którego jeszcze nie rozumiałam. Traktowali mnie, jak powietrze.
Za to moi rodzice dzwonili często. Dziadek wciąż u nich był, więc i z nim udało mi się porozmawiać. Moja siostra skakała z radości, gdy zakończył się jej semestr szkolny i miała upragnione wakacje. Pojechała też z mamą odebrać moje świadectwo ukończenia liceum. Niestety, w związku z moim przyjazdem do Indii zwiększyło się zainteresowanie moją rodziną. Notorycznie byli zatrzymywani przez dziennikarzy, którzy wypytywali o mnie i moją relację z Zayn'em. Telefony rozdzwaniały się z propozycjami wywiadów, czy prośbami o skontaktowanie ich ze mną. Liczyliśmy na to, że wkrótce to ucichnie.
Media rozpisywały się też na temat tego, że pojawiłam się na placu, Zayn przytulił mnie na oczach całego świata, a pałac wciąż nie wydał oficjalnego oświadczenia dotyczącego naszej relacji, ucieczki, czy ślubu.
Wiedziałam jednak, że takowe oświadczenie było przygotowywane. Z tego powodu zaplanowano spotkanie z Arash i jej rodzicami. Mieli przyjechać do nas specjalnie z Delhi, by przedyskutować kwestię oraz wystąpić na oficjalnym wiecu.
Tego dnia miałam mieć zupełnie inny plan dnia. Śniadanie dostałam do łóżka, co było niesamowicie przyjemne. Zaraz potem w moim pokoju znalazła się fryzjerka, makijażystka i stylistyka. Nie odzywając się ani słowem, wykonały swoją pracę.
Zapinając zamek od granatowej sukienki, w której miałam wystąpić czułam się skrępowana. Moje długie włosy spięte były w idealny kok przy szyi. Włożyłam granatowe klasyczne szpilki, a ciało spryskałam perfumami. Wyglądałam bardzo elegancko, co lekko mnie postarzało. Nie pasowało to do mnie.
Zapięłam naszyjnik i spojrzałam w lustro, wyglądałam bez żadnego wyrazu. To nie był mój styl. Niestety, taki dostałam rozkaz.
Szłam zdecydowanym krokiem do sali konferencyjnej, gdzie miało odbyć się spotkanie. Prowadził mnie tam Ratish oczywiście w zupełnej ciszy.
Otworzył ogromne drzwi, a ja weszłam do środka. Już przy wejściu stała Karima z niezbyt szczęśliwą miną.
- Spóźniłaś się. Chodź - pociągnęła mnie za rękę, idąc w kierunku podłużnego stołu.
- Co mam robić? - zapytałam masując miejsce, w którym mocno mnie ścisnęła.
- Ty? - prychnęła udając rozbawioną. - Ty masz nic nie robić, siedź tu i się nie odzywaj.
Odeszła w kierunku jakiejś starszej kobiety w uniformie, a ja rozejrzałam się wzrokiem po sali. Nigdzie nie widziałam Zayn'a, ani jego rodziców. Co prawda inaczej sobie to wyobrażałam, ale starałam się zachować powagę.
Nagle do pomieszczenia weszła grupa ludzi. Był w niej Zayn, król i królowa, a także młoda hinduska, trzymająca za rękę chłopaka w podobnym wieku. Tuż za nimi pojawił się mężczyzna z brodą w średnim wieku w eleganckim garniturze.
Natychmiast, podniosłam się z miejsca, przełykając ślinę.
- To jest Rosalie Bufford. Koleżanka księcia z Londynu - usłyszałam w końcu w języku angielskim głos Karimy, która podeszła do mnie.
CZYTASZ
My Secret Prince
FanficHistoria opowiada o losach Rosalie Bufford - nastoletniej Brytyjki, która ma wspaniałych przyjaciół, lecz złe stosunki z zamożną rodziną. Dziewczyna załamuje się po rozstaniu z ukochanym, a na jej drodze pojawia się nowy chłopak w szkole - Zayn, ale...