Dzień po całym zdarzeniu nie wyszłam z łóżka dalej niż do toalety. Spędziłam w nim długie godziny, leżąc i ewentualnie słuchając muzyki. Przysypiałam też na krótko. Rodzice uszanowali to, że nie chciałam z nikim kontaktu. Donosili tylko jedzenie, ale nie czułam głodu. Piłam jedynie ulubioną herbatę.
Czułam wewnętrzną pustkę. Nie umiałam poukładać tego wszystkiego, nie widziałam w tym sensu. Zdrady i kłamstwa Dylan'a to było jedno, jakoś to przełknęłam. Natomiast sytuacja z Zayn'em była jednym wielkim znakiem zapytania.
Cała nasza historia opierała się na kłamstwie. Zayn podawał się za kogoś, kim nie był. Zatajenie faktu bycia pretendentem do tronu to dosyć spory szczegół. Nie potrafiłam tego zakodować na tyle, by oswoić się z tą myślą. Zayn przyszłym królem - to brzmiało tak dziwnie. W głębi serca to wciąż był przezabawny, mądry i wyjątkowy chłopak. I tylko mój, a nie całego świata.
- Puk, puk - usłyszałam głos mamy, która weszła do mojego pokoju.
Odwróciłam się do niej przodem, wzdychając ciężko.
- Przyszły tu twoje przyjaciółki - zaczęła, siadając obok mnie. Położyła torebkę na moich kolanach. - Przyniosły twoje rzeczy z balu, bo zostawiłaś je na sali. Czekają na dole...
- Chcę zostać sama - mruknęłam, odwracając się do niej plecami.
Pogłaskała mnie ramieniu, po czym opuściła pomieszczenie. Nie miałam najmniejszej ochoty na towarzystwo. Nawet najbliższych mi osób. Nie chciałam się tłumaczyć i słyszeć ich litości. Musiałam to przetworzyć sama.
Przez kolejne 3 dni rzeczywistość wyglądała tak samo. Łóżko, łazienka, herbata, sen. Słyszałam rozmowy rodziców o psychologu, lekach czy nawet szpitalu, ale nie wzruszało mnie to. Nie miałam też odwagi wziąć telefonu do ręki. Wciąż tkwił w złotej torebce, która jedynie zmieniła swoje położenie z łóżka na szafkę.
Powinnam już wrócić do szkoły, bo weekend się skończył, ale nie miałam nawet siły na to. Wyobrażałam sobie tylko te setki spojrzeń i szeptów, a co gorsza te szydercze śmiechy.
Czas mijał, ale ja tego nie odczuwałam. Skupiłam się na wyciszaniu myśli. Tak bardzo pragnęłam poczuć jakąś ulgę, ale ta sytuacja zżerała mnie od środka.
Czy naprawdę zamierzał mi powiedzieć?
Dlaczego tak łatwo przychodziło mu kłamanie? Czy to oznacza, że mnie nie kochał?
Tyle pytań bez odpowiedzi.
Dopiero 5 dnia, czyli w środę postanowiłam zrobić coś więcej, niż wegetacja. Po przebudzeniu wstałam z łóżka, wsuwając stopy w kapcie. Bardzo mozolnie udałam się do łazienki, gdzie wyszorowałam zęby, skorzystałam z ubikacji i rozczesałam skołtunione po nocy włosy.
Wtedy właśnie spojrzałam w lustro. Wyglądałam mizernie, jakbym pracowała dzień i noc w jakiejś kopalni. A tak naprawdę miałam po prostu złamane serce. Byłam blada, opuchnięta. A moje oczy straciły ten blask, który on mi ofiarował.
Zeszłam na dół powoli. Słyszałam dźwięki telewizora, więc na pewno ktoś był w domu. Po dotarciu do salonu ujrzałam rodziców, siedzących na sofie. Przytulali się, jak za dawnych czasów. To był miły widok.
- Oh, Rosie - zerwała się mama, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. - Jak się czujesz?
- Tak samo, jak wczoraj - mruknęłam, opadając na fotel.
- Zrobić ci coś do jedzenia? - spytała z nadzieją.
- Nie - westchnęłam, podkulając nogi. - Czemu nie jesteście w pracy?

CZYTASZ
My Secret Prince
FanfictionHistoria opowiada o losach Rosalie Bufford - nastoletniej Brytyjki, która ma wspaniałych przyjaciół, lecz złe stosunki z zamożną rodziną. Dziewczyna załamuje się po rozstaniu z ukochanym, a na jej drodze pojawia się nowy chłopak w szkole - Zayn, ale...