~.14.~

584 44 0
                                    

*Zayn*

Ostatni dzień w Paryżu nadszedł zdecydowanie za szybko. Wycieczka minęła, jak pstryknięcie palcem, ale za to przyniosła wiele wspaniałych wrażeń. Choć w tym mieście byłem wiele razy z ojcem, to nigdy nie miałem przyjemności poznać go naprawdę. Spacerować ulicami, wejść na wieżę czy pójść do klubu. 

A w Louvrze byłem raz na przyjęciu z politykami, które zanudziło mnie okrutnie. 

Jednak, najlepszym wspomnieniem na pewno będzie noc spędzona z Rosalie, która pomogła mi dotrzeć do wszystkich tajemnic dziewczyny. Zbliżyliśmy się do siebie nie tylko fizycznie, ale również psychicznie, czego nigdy wcześniej nie zaznałem. Było mi z nią tak dobrze, że w duchu modliłem się, aby ta bańka nie prysła. 

Niestety, była tak cienka i podatna na zniknięcie, że każdego dnia w mojej głowie pojawiały się obawy. Mogłem zostać rozpoznany wszędzie, albo rodzice w jakiś sposób mogli wyśledzić moje poczynania. W każdej sekundzie moje marzenie mogło po prostu wymknąć się z moich rąk. 

Oprócz tych myśli dręczyło mnie też poczucie winy. Wszyscy przyjaciele nie mieli najmniejszego pojęcia, że Zayn Malik, z którym chodzili do szkoły to tak naprawdę książę Indii, który uciekł z kraju i jest poszukiwany. Mieli mnie za zupełnie inną osobę, a ja tkwiłem w kłamstwie i raniłem ich codziennie. 

Wiele razy chciałem powiedzieć Rosalie, kim jestem. Jednak, nigdy nie zdobyłem się na odwagę. Tchórzyłem, jak gówniarz i zagłębiałem się w jeszcze większe bagno. Bałem się tylko, że w końcu się utopię i nie będzie już ratunku. 


Budzik w telefonie zadzwonił punktualnie o 7:30, zbudzając ze snu mnie oraz Harry'ego i Niall'a. Żadnemu nie chciało się ruszyć, więc dobre 10 minut przeleżeliśmy, jęcząc raz jeden raz drugi. 

- Ej Zayn - zaczął zaspany Niall z twarzą wklejoną w poduszkę. - O której wstawałeś do szkoły w Indiach?

- Um...jakoś koło 7:00 - skłamałem, drapiąc się po karku.

- Gdybym rządził tym krajem, to ustanowiłbym godzinę wstawania dla wszystkich na 10:00 - stwierdził Horan, przeciągając się. 

Prychnąłem cichutko pod nosem, myśląc o odpowiedzi, której mógłbym mu udzielić, gdyby tylko wiedział, kim jestem. 

- Czas wstawać, panowie. Autobus nam odjedzie - powiedział Styles, wychodząc spod ciepłej pościeli. 

Udał się do drewnianej komody, otworzywszy moją szufladę, wybrał parę czarnych majtek. Spojrzałem na niego zdezorientowany.

- Co ty do chuja robisz? - zapytałem zmieszany, widząc go grzebiącego w mojej bieliźnie.

- Bokserki mi się skończyły. Mogę twoje? - odrzekł beznamiętnie, wyjmując jedną parę.

- Weź sobie - odparłem, podnosząc się do pozycji siedzącej. 

Styles zniknął za drzwiami łazienki, a ja podszedłem do swojej szafy, wybrałem ubrania i czekałem, aż kolega zwolni mi prywatne miejsce. W tym czasie przeglądałem media społecznościowe, przeszukałem też indyjskie portale, lecz jedyny news o mojej rodzinie dotyczył spotkania mojego ojca w ratuszu.

W końcu dostałem się do środka. Umyłem zęby, ubrałem się w chinosy, czarny tshirt, converse tego samego koloru oraz jeansową katanę, uczesałem włosy. Ciało spryskałem perfumami, po czym wyszedłem. Poczekaliśmy na Niall'a, aby następnie we trójkę ruszyć na śniadanie. 

My Secret PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz