_________________________________________________________________________________Nick-Ja?
-Nie ten krasnoludek co siedzi ci na ramieniu.-powiedziałem zdenerwowany- No oczywiście że ty.-zmieniłem trochę ton głosu.- co ci powiedziałem wtedy po imprezie? Zrobiłem coś czego nie powinienem?
-Nick to naprawdę nie jest teraz ważne. Bosko ci wyszła ta naprawa i ten lakier...
-Nie zmieniaj tematu Liv! -Krzyknąłem.
Podszedłem do niej i chwytają za jej podbródek zwróciłem jej twarz ku swojej.
-Przepraszam..., ale naprawdę nic nie pamiętam z tamtego wieczoru. Tylko tyle co powiedziała mi Amy, a ty od tamtego czasu...zmienilaś się , nie patrzysz na mnie, unikasz sytuacji gdzie musielibyśmy być sami w pomieszczeniu, nawet przy Amy mało co się do mnie odzywasz. Chcę wiedzieć co się stało przecież wiesz że jesteś dla mnie jak...siostra.- sam siebie oszukuję, ale przecież nie powiem jej prawdy.
-Jak siostra Nick?! Jak siostra?! - popatrzyła na mnie oczami pełnymi łez i gniewu.-Okłamujesz i siebie i mnie. I to dlaczego?! Bo jestem koleżanką twojej siostry? Chcesz zaprzepaścić to co najprawdopodobniej do mnie czujesz?
-Liv...ja...- nie wiedziałem co powiedzieć.
-Tak myślałam, tylko alkohol rozwiązuje ci język... I jestem teraz pewna że coś kryje się za tymi słowami, niby wtedy nic nie powiedziałeś oprócz tego, że nie możesz bo jestem przyjaciółką Amy...Ale wiesz co czasem warto zaryzykować może druga osoba też coś czuje, może byłaby to prawdziwa miłość... Czasem trzeba walczyć Nick, walczyć o to czego się pragnie.
Powinieneś brać przykład z siostry...Miała rację, cholerną rację. Jakim ja jestem idiotą od roku jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką, a boję się, boję się że jak się nam nie uda i ja i Amy-stracimy ją.
I wiedziałem co muszę zrobić, chciałem walczyć i wygrać swoją miłość... Podszedłem powoli do dziewczyny.
-Liv...jestem debilem, ale boję się że jak coś źle pójdzie...znienawidzisz mnie, że nas zostawisz...
-Nie ma takiej opcji zawsze będę częścią waszego życia.- przerwała mi, a ja wiedziałem co mam zrobić wziąłem jej policzki w dłonie i złączyłem nasze usta w pocałunku. A ona, wplotla swoje drobne dłonie w moje włosy sprawiając mi tym cholerną przyjemność. Staliśmy tak złączeni przez chwilę, dopóki nie usłyszeliśmy warkotu silnika yamahy.
-Nic jej na razie nie mówmy.- szepneła mi do ucha Liv odsuwając się kawałek.
-Wedle życzenia księżniczko.- musnąłem delikatnie jej czoło.
Chwilę później podjechała do nas rozpromieniona Amy. Zatrzymała motocykl wzbudzając tumany kurzu, szybko zeskoczyła i znów rzuciła się mi w ramiona.
-Dzięki, dzięki dzięki! Jesteś cudowny! Ten motor jest cudowny! Kocham was! - I przytulila i mnie i Liv.
A my patrząc sobie w oczy ponad jej ramionami usmiechalismy się nie tylko z jej szczęścia, ale także z naszego. W końcu podjelismy próbę, próbę bycia nie tylko przyjaciółmi czy przyszywanym rodzeństwem, PRÓBĘ ZBUDOWANIA PRAWDZIWEGO ZWIĄZKU.
CZYTASZ
Pasja We Krwi
JugendliteraturOna : Amy osiemnastolatka o fiołkowych oczach i włosach w kolorze dojrzałej pszenicy. Uważana za cichą, spokojna szarą myszkę, która nie lubi być w centrum uwagi. To się jednak zmienia po tragicznej śmierci jej ojca. Postanawia zrobić wszystko by ch...