wiara

4.5K 357 1
                                    

Amy

Nie wierzę w to co wydarzyło się kilka godzin temu. W końcu mam swój motor! Moje marzenia zaczynają się spełniać.

-Amy! Drek do cb! -Krzyknęła Mama z holu.

-Już idę! - Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Przed nim też grałam, czarne stroje, mocny makijaż, ale jemu tak jak wszystkim podobało się to. Podobała się osoba którą tak naprawdę nie byłam, którą stałam się dla życia jakie właśnie rozpoczęłam. Ubrałam skórzaną kurtkę i zeszłam po schodach do mojego gościa.

- Cześć piękna.- przywitał się i pocałował mój policzek.

- No hej przystojniaku. To gdzie dziś idziemy?

-Myślałem o kinie, ale...

-Amy! Czekaj!- przerwał nam mój brat zbiegający po schodach, a za nim podążała Liv.

-Co się stało?-zapytałam

-Prawie zapomniałem Ash pytał czy ty albo Liv nie mogłybyście rozpocząć dziś wyścigu.

-A o której jest?

-O 21.

-Co ty na to Liv? Ja czy ty?

-Ty, w końcu to kochasz.

-Ok to napisz mu że będę przed startem, a teraz przepraszam was ale wychodzimy.

-Tylko grzecznie mi tam! Widzimy się wieczorem.-krzyknął za nami Nick.

A więc oni też szli.

- To gdzie jedziemy? - Zapytałam swojego towarzysza.

-Pierwsze kino, a reszta jest niespodzianką.

-Nie lubię niespodzianek...

- Myślę, że po tej polubisz- puścił mi oczko.

Wsiedliśmy do samochodu Dreka i ruszyliśmy do najbliższego kina oddalonego piętnaście minut drogi od mojego domu. Przez cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się i droczyliśmy. Film wybrany przez chłopaka nie był zaciekawy i przegadaliśmy większą jego część, wkurzajac tym innych widzów w sali. Za to nasze humory były coraz lepsze.

-To co teraz? Co to za niespodzianka?

-Nie mamy już dużo czasu skoro masz rozpocząć wyścig więc musimy się pospieszyć.

Chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę auta. Biegliśmy a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu widząc ciekawskie spojrzenia ludzi.

- Mała zapomnij pas.- usłyszałam po zamknięciu drzwi.

-Robi się szefie.-zasalutowałam i oboje znów wybuchneliśmy śmiechem.

Drek za kierownicą zamieniał się w demona, licznik rzadko kiedy schodził poniżej 140 km na godzinę, nie cierpiał widoku innych kierowców przed nim więc po prostu wyprzedzał ich. I o dziwo podobało mi się to, to właśnie był mój świat, szybka jazda i adrenalina.

- Teraz musimy kawałek iść na nogach.

-A dowiem się gdzie idziemy?

-Jeszcze chwila piękna.

Ruszyliśmy przed siebie, chłopak chwycił mnie za rękę. Nie odzywalismy się. Nie była to jednak niezręczna cisza. Słońce chyliło się ku zachodowi, a my podążaliśmy w kierunku który znał tylko Drek.

-Jesteśmy -powiedział .

Rozejrzałam się. Było fantastycznie, niewielka stara drewniana ławeczka, wielki dąb widok wprost na oddalone wybrzeże. Idealnie było widać zachodzące za horyzontem słońce, jakby toneło w osolonej wodzie.

-Tu jest ...wspaniale -odezwałam się po chwili ciszy.

-Nie Amy to ty jesteś wspaniała...-podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę- piękna, i wbrew pozorom miła, przynajmniej dla mnie i dla ważnych dla ciebie osób. I wiem że znamy się krótko, ale chciałbym żebyś dała mi szanse poznać się jeszcze lepiej. -spojrzał wprost w moje oczy.

Zatkało mnie, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Był super chlopakiem. Przystojnym, zabawnym, lubiacym to co ja. Zasługiwał na szanse. A ja postawnowiłam spróbować. I chociaż znałam go krótko chciałam dać nam szanse.

Podeszłam do niego bliżej. Pomimo moich butów na koturnie musiałam stanąć na palcach by móc go pocałować. Pocałunek był przepełniony nadzieją i namiętnością, a gdy odsuneliśmy się od siebie on położył czoło na moim i spogladał prosto w moje oczy. W tym samym czasie słońce zaszło całkowicie, pozostawiając nas w ciemności. A ja wierzyłam, że może nam się udać, że przy odrobinie szczęścia będziemy wspaniałą parą.

__________________________________________________________________________________

Pasja We Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz