kupno Yamahy

5.7K 431 6
                                    

Amy

-Zgoda.

Usłyszałam głos swojego brata, który bez pukania wszedł do mojego pokoju. I od razu wiedziałam o co chodzi...

-Dzięki, dzięki, dzięki! - rzuciłam się mu na szyję.

-Ale...

-No tak zawsze musi być jakieś ale...

-Nie przerywaj. Zawsze mi mówisz gdzie jedziesz, o której wrócisz i to ja jestem twoim mechanikiem. Inaczej możesz zapomnieć.

I czemu miałabym się nie zgodzić? Przecież to jest nic, a mechanikiem to on jest najlepszym pod słońcem. Tata go uczył wszystkiego.

-No jasne! Jesteś super bratem.- wtuliłam się w niego i rozpłakałam ze szczęścia.

-No już mała spokojnie. Lepiej się zbierajcie z Liv jesteśmy umówieni z tym kolesiem od motoru.

-Już?

- Za dwie godziny, ale lepiej wcielcie swój plan w życie. Po głosie wydaje się młody nie wiadomo czy nie będziemy razem chodzić do szkoły.

-Nie ma sprawy daj nam półtorej godzinki i możemy jechać.

-Ok.

-Nik?

-Tak?

-Kocham cię.

-Ja ciebie też mała. A teraz już zbierajcie się.

Razem z Liv ubrałyśmy skórzane spodenki z podwyższonym stanem. Do tego ja wybrałam czarny stanik z cekinami i cienką skórzaną kurtkę z rękawami trzy czwarte oraz jedne z tych niebotycznych butów aż do kolan. Liv wybrała do tych samych spodenek króciutki pół gorsecik krwisto czerwony i buty w tym samym kolorze tak samo do kolan. Nałożyłyśmy bardzo ostry makijaż. Same ciemne odcienie, do tego sztuczne rzęsy  i czerwona szminka. Włosy pozostawiłysmy  rozpuszczone. Teraz nikt nie uzna nas za ciche myszki, wygladałyśmy zajebiście.

-Jesteśmy gotowe.- powiedziałam bratu wchodząc do jego pokoju.

-Dobrze już idę. - powiedział podnosząc się z łóżka.
-Rany boskie! - Krzyknął odwracając się do nas i widząc naszą zmianę.

-Nie poznałbym was.

-I o to chodzi. To co idziemy? A gdzie mama?

-Pojechała na zakupy i po jakieś gazety z ogłoszeniami o pracę. Wiecie nie chce sama spędzać w domu dużo czasu.

Oj jak dobrze o tym wiedziałam. Po jego śmierci miesiąc mieszkaliśmy u babci, bała się wrócić, bała się że wszystko będzie przypominało jej ich wspólne chwile. To jak droczyli się ze sobą, jak razem śmiali, płakali. Wtedy podjęła decyzję o przeprowadzeniu się, a nam było to na rękę chcieliśmy uniknąć wspołczujacych spojrzeń. A ja i Liv cóż dodatkowo chcemy być widzialne.
Nik

Martwię się, martwię się o moją małą siostrzyczke. Są między nami dwa lata różnicy, a rozumiemy się jak bliźniaki. Wiem czemu chcę się zmienić, ale wolałbym żeby pozostała taką jaką jest moją malutką Amy, a nie osobą którą widzę teraz. Nie powiem wyglądała sexownie i już wiem że będzie zwracała na siebie uwagę, ale obawiam się że tych niewłaściwych osób.

Wsiedliśmy do mojego reno i ruszyliśmy pod adres który podał mi ten chłopak. Podróż trwała trochę dłużej niż powinna, ale co się dziwić nie znam jeszcze tych dróg.

-Jesteśmy na miejscu. Rozumiem że idziecie? -usmiechnąłem się zadziornie do dziewczyn, ale zamiast odpowiedzi usłyszałem tylko trzasniecie drzwiami.

Ruszyłem za nimi do furtki, a one w między czasie zdążyły już zadzwonić dzwonkiem.

- Tak? - Podszedł do nas młody chłopak na oko miał około 21 lat.

-Dzwoniłem dziś w sprawie yamahy z 2008r.

-A tak pewnie wchodzcie. Jestem Ashton.- chłopak podał mi rękę.

-Nik, a to Amy i Liv.

-Miło mi cię poznać, a jeszcze milej piękne panie.

I już widziałem jak rozbiera je wzrokiem. Muszę ich pilnować...

-Nie przyszłyśmy tu słuchać marnych komplementów , przejdźmy do rzeczy.

A może jednak dadzą sobie radę.

- Dobrze, chodźcie.

Poszliśmy za nim do garażu widziałem dwa sportowe samochody i kilka motorów, a na końcu ten dla którego tu przyjechaliśmy.

- To ten.- wskazał na niego głową.

-Przecież ślepe nie jesteśmy.- tym razem odezwała się Liv, a ja już nie mogłem powstrzymać się od śmiechu widząc zdezorientowana minę Asha.

One zaczęły oglądać motor, a do mnie podszedł chłopak.

-Widzę że lubisz zadziornie panny.- zagadał

- Lubię. To prawda, ale tylko te dwie.- uśmiechnąłem się pod nosem.

- Podzieliłbyś się. Dawno nie widziałem tak zgrabnych i zadziornych dziewczyn.

- Nie ma opcji, obie zajęte. Lepiej mi powiedz czy są tu jakieś garaże do wynajęcia w okolicy?

- Z charakterem się chyba do nich upodabniasz... Pięć minut drogi stąd na piechotę obok warsztatu u Boba.

-Idealnie. To jak mała nadaje się?

-Ujdzie. Chociaż widać że ktoś nie umiał na nim jeździć.-odpowiedziała mi siostra.

Wiedziałem że zaczęła swą grę jednak za dobrze ją znałem, ten błysk w oku zdradza wszystko.

-Bierzemy.-powiedziałem krótko i po negocjacjach zapłaciłem mu należną sumę. Zabrałem motor wpakowałem na wypożyczoną przyczepke umocowaną za reno i ruszyłem w skazanym przez Asha kierunku.

Pasja We Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz