mój wyścig

4.4K 365 2
                                    

AMY

Wróciliśmy do samochodu trzymając się za ręce i spoglądając na siebie z czułością. Byliśmy szczęśliwi i żałowałam że zgodziłam się rozpocząć wyścig, bo chwile spędzone z nim są warte wszystkiego. Droga na miejsce kolejnego starcia upłynęła nam szybko, ale to że względu na znajomość miasta przez Dreka. Od razu po spojrzeniu na adres, który otrzymałam od brata smsem wiedział jak będzie najszybciej dostać się na miejsce.

-Gotowa? - Zapytał mój nowy chłopak otwierając przede mną drzwi swojego samochodu.

-Oczywiście. A w sumie dlaczego ty dziś nie startujesz ? - zadałam nurtujące mnie pytanie.
-Ten dzień miałem zarezerwowany dla ciebie- posłał mi uśmiech, a później ruszyliśmy w stronę sporej już grupki ludzi znajdującej się na starcie.

-O jesteś! -Krzyknął w naszą stronę Ash.

-Taa... Miejmy to już z głowy. Co mam robić?

-A więc musisz stanąć na środku i rzucić swoim stanikiem na ziemię.

-Łatwizna...zaraz! Moim stanikiem?! Czy cię pogrzało nie będę wymachiwać swoją bielizną idioto!!

-Kochanie nie denerwuj się-poczułam uścisk dłoni Dreka na swoim ramieniu.- Będę przy tobie, a tak zawsze zaczynają.

-Yyy...niech będzie. To jest pierwszy i ostatni raz! -Krzyknełam w stronę Asha, a on tylko uniósł ręce w geście obronnym i odszedł.

.....

Stałam teraz na środku asfaltu, czyli też linią startu; ze swoim stanikiem w ręce i nie wierzyłam że to robię. Ludzi było mnóstwo, pojawił się też Nick wraz z Liv, którzy teraz razem z Drekiem i organizatorem tego wyścigu patrzyli prosto na mnie z szerokimi uśmiechami. Zabije się, w co ja się wpakowałam. Dwóch zawodników pojawiło się na linii startu. Jednym z nich pewnie był Mark... Uśmiechnęłam się i poruszając najseksowniej biodrami w tych niebotycznych butach rzuciłam trzymaną rzecz na asfaltowe podłoże. I usłyszałam pisk kół oraz przejeżdżające obok mnie w zadziwiajacym tempie dwie maszyny. To był mój pierwszy wyścig w którym brałam udział, nie jako zawodnik ale jednak. I już niedługo to ja będę się ścigać już mam nawet pomysł...
Mark

Nie wierzyłem swoim oczom widząc Amy na starcie. Wyglądała tak seksownie trudno było skupić mi się na trasie, wciąż jej obraz powracał w mojej pamięci. Idealnie pasowała do klimatu wyścigów jakby była do tego stworzona, jakby po to się urodziła. I te jej długie sexowne nogi, które w tych butach były jeszcze dłuższe...

Przekroczyłem linię mety słysząc ludzi skandujacych moje imię, gratulujacych mi mojej kolejnej wygranej, byłem szczęśliwy, robiłem to co lubię i wychodziło mi to. Rozgladłem się dookoła i natychmiast mój nastrój się popsuł... Stała oparta o jego samochód, tulona przez niego i całowana. Coś zabolało mnie w piersi. Kiedy to się stało? Dlaczego z nim? Dlaczego z moim wrogiem?

__________________________________________________________________________________
Dziękuję za wszystkie polubienia i komentarze. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy od razu człowiek ma chęci do pisania.
Normalnie kocham was :-*

Pasja We Krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz